Firmy rozpoczynając proces rekrutacji nie zawsze pamiętają, że to jak będzie wyglądał jest ich wizytówką. Informacje od osób, które wzięły w nim udział idą w świat i nikt już nie ma nad tym kontroli.
Czy coś podczas rekrutacji, w których braliście udział Was zniesmaczyło lub sprawiło że jednak Wasze zainteresowanie firmą szybko spadło?

tak, jeden facet pytał mnie z kim mieszkam i czy mam chłopaka...Tłumaczył to tym, że jak się ma kredyt i ustabilizowane życie to bardziej takiemu człowiekowi zależy na pracy....

na stanowisko sekretarki kolezanka dostala do rozwiazania zadanie matematyczne i koles pytal sie jej czy wie kto to jest agnieszk chylińska- związku nie widać:]

mnie posadzono przez open office i zamiast myszy był kot. office znam , opena mniej, a ten kot pan stwierdzil, ze taka dodatkowa trudnosc, zeby zobaczyc jak ktos sie szybko uczy. firma porponowala 2 miesieczny okres probny - 2x po miesiacu zlecenie, potem rok i nieokreslony, wiec zdecydowanie nie!

Innym razm pan byl ciekawy czym zajmuje sie mój Mąż i jak sie dowiedzial ze programuje to byl zainteresowany w jakich programach pracuje(moze szukali programisty jednocześnie)

na innej rozmowuie, w duzej , znanej firmie, na stanowisko asystentki zarzadu pani ksiegowa zapytala za ile najmniej moglabym pracowac a pozniej zaproponowala prace za jeszcze mniej! nie mialam jeszcze sfinalizowanej innej umowy o pracy, ale odmowilam, bo to żenada dojezdzac na drugi koniec miasta za 1500zł do tak znanej firmy, oprocz tego kilka dni gratis z odchodzaca asystentke i umowy krotkoterminowe na poczatek.
w innej firmie pan zapytal o wiek, po czym stwierdzil , ze "jeszcze moze byc" i zaprosil na rozmowe w sobote po poludniu, jako ze bylam 80km od trojmiasta zaproponowalam inny dzien:) to takie najfajniejsze z ok 20 rozmow podczas szukania pracy pol roku temu:)

nie wiem, po co to pytanie o męża .... ja bym nie odpowiedziała, co roi mąż, tylko bym spytała, co to pytanie ma na celu :/

Bylam na tej samej rozmowie !! godzine mnie trzymal i kazal obliczac jakies wymiary pokoju i inne takie.oszolom

Io byłas w pruszczu na tej rozmowie, w takich domkach pietrowych?

witam,
przyłączą się...:) sądząc po opisie - skojarzyłam, że jest 99,99% szans, że równiez byłam na tej rozmowie...Pruszcz Gd. firma na literkę "R"...zgadałam;)? jeśli tak - resztę warunków itp. pozostawię bez komentarza...
pozdrawiam

tak firma R .... odzinna. warunki rzeczywiscie inne niż zwykle no i odpowiedz odmowna zamiast po 2 dniach nadeszła SMS' EM po tygodniu o godz. 7 rano, po moich dwóch dniach w nowej pracy:)

-Pytanie, z którym wielokrotnie się spotkałam: "Za ile najmniej mogłaby Pani pracować?"- od razu zmniejszyło moje zainteresowanie ofertą pracy
- 3 dni próbne, po 8 godzin oczywiście bezpłatne...

Co jeszcze wydało mi się bardzo śmieszne: Pani pracująca w znanaej firmie odzieżowej, która przeprowadzała rekrutację i pytała mnie o zainteresowanie modą, sama była ubrana conajmniej śmiesznie...
Już nie wsponę o tym, że osoby rekrutujące powinny też zachować szacunek do osób rekrutowanych i ubrać się elegancko.

to ,że ubior to pol biedy.

dla mnie brkaiem szacunku jest tez umawianie kilku osob w podobnym zakrsie czasowym, albo zeby stworzyc wrazenie tlumu, jak maja tylko kilkunastu kandydatow , wiadomo niektorzy sa wczesniej niektorzy pozniej. strata czasu, albo nie mysla

podczas jednej rekrutacji mialam do wykonania 5 zadan, jedno bylo wyciete z pliku, nie wiem czy przez "konkurentke" czy przez firme - zadanie na spostrzegawczoosc i pokazanie, ze sie czlowiek nie boi odezwac, jak czegos nie ma....

Uczestniczyłam w rekrutacji, w której kandydatów poddano testowi na wysokość IQ, później okazało się się , że rekrutujący prowadził badania w tej dziedzinie....widać zrobił z nas "królików doświadczalnych" i miał darmowy materiał do swoich badań.
Niestosowny strój członków komisji to norma, spotkałam się też z tym, że członkowie komisji nie przedstawili się i do tej pory nie wiem czy rozmawiałam z dyrektorem, czy z cieciem...żenada

może, nie odstrasza, ale rozśmiesza:
-pytania rodem z "gazetowego" forum praca typu: "jak się pani widzi za 5 lat, jeśli chodzi o przebieg kariery", " pani mocne i słabe strony"- no chyba nie liczą na to, ze ktoś powie prawdę, a nie dokładnie to, co pasuje do danego stanowiska...czyli np. "oh, taką mam wadę , że jestem super skrupulatna"- jeśli startuję na księgową;)))
No i robienie wielkiej tajemnicy z zarobków- potem zapraszają człowieka na kolejną i kolejną rozmowę, traci sie kupę czasu, a na koniec okazuje się, że płaca grosze.

Praca w elektronicznych papierosach? Miałam dokładnie takie pytania

hehe, czyli nadal są aktualne. Ja je usłyszałam 7 lat temu, na rozmowie rekrutacyjnej do dużej korporacji. Pracę dostałam, ale byłam bardzo zawiedziona całą rozmową- tzn. jej niskim poziomem. Myślałam, że taka firma to już ma full-wypas HR, ale nic z tego....

zdziwilabys/zdziwilbys sie tym pytaniem co pani bedzie robic za 5 lat, polowa kandydatow zamiast powiedziec to, co rekruter chce uslyszec mowi np.: to zalezy, moge pracowac u panstwa, ale jak ktos mnie podkupi to przejde do konkurencji, albo: nie wiem, ja to szukam pracy, wszystko jedno jakiej, byle dobrze platnej, jak gdzies dadza wiecej to zmienie branze. I wiekszosc osob moze i mysli podobnie, ale po co zaraz o tym mowic?

Mnie śmieszyło swego czasu podczas ubiegania się na stanowisko średniego ("wyższego!" - śmiechu warte!) stopnia skupianie się nie na kompetencjach, doświadczeniu, językach obcych, zaradności już niech będzie nawet cechach charakteru (same konkrety), tylko na

dostosowywaniu się do klimatu firmy, przypasowaniu do poszukiwanego wzorca osobowościowego, sondowanie o wspólnych znajomych (?!), konkretne miejsca z naciskiem na szczegóły, w których spędzam wolny czas (?!), "sposoby motywacji do nastawienia na realizacje określonych celów" (co to za nowomowa?!), pomysły na tworzenie rodzinnej (?!) atmosfery wśród pracowników (motyw z dobrym tatusiem-szefem zamawiającym spontanicznie pizze dla pracowników w celu "budowania poza zawodowych relacji" chyba się wyczerpał).

Ostatecznie postanowiłem wyjść na swoje. Chyba było warto.

Basajew a czy to nie byla gdynska, a teraz juz przeprowadzona do gdanska firma komputerowo/marketingowa?

Nie.

Chyba jednak częsty motyw z takim praniem mózgu.

aha, tak mi sie z skojarzylo z opowiadań znajomych:)

"Firmy rozpoczynając proces rekrutacji nie zawsze pamiętają,
że to jak będzie wyglądał jest ich wizytówką."

Szanowna Agnieszko, zawsze każdemu mówię, pisałem też "tu",
co najmniej raz, profejslonalnie przeprowadzony proces rekrutacji,
bezwzgledu na to, jaką dostanie kandydat/ka odpowiedź,
jest o niebo! ważniejszy, niż najlepsza kampania reklamowa.
A wielu oferujących pracę, deprecjonuje ten fakt, jeśli w ogóle
bierze go pod uwagę...

Mnie kiedyś zapytano czy mam chłopaka czy planuję dzieci. A może jestem w ciąży? "Czy jest Pani zdrowa?" "Choruje Pani teraz na coś?" a najbardziej mnie rozwaliło "Hm...dyplom z prywatnej uczelni, wie Pani taki to każdy sobie moze kupic to uznajmy że ma Pani średnie wykształcenie".

i jak u nie spasc ze śmiechu, z krzesla podczas rozmowy????, sama kilka razy mialam powazny dylemat zeby sie komus nie zasmiac w twarz, bo to by zle wygladalo, ale jak czytam niektore posty to pusty smiech mnie ogarnia jak niektorzy potencjalni pracodawcy bawia sie w detektywa...

Szok to co napisała Mimi ...za pytania z pierwszej części są wbrew prawu...Chyba nikt ich o tym nie uświadomił!!! A z tym dyplomem - masakra i bezczelność !!!

Nie ważne czy kobieta, choć przede wszystkim, ale po takich pytaniach
wstałbym z krzesła, i podziękował za spotkanie.
Co do prywatnych uczelni, gdyby poprosić 10osób: 5 państwowych
i 5 prywatnych, żeby sprawdzić ich wiedzę, to myliłby się! ten,
Kto uważyłby, że państwowcy, mają wygraną w kieszeni...

Bylam na rozmowie w banku.ktos znajomy przeslal moje cv i nie bardzo wiedzialam o jakie stanowisko chodzi. okazalo sie ze o obsluge klienta, a z tym nie mialam do czynienia. zreszta nie mialam tez tego w cv.
Ale i tak mnie zaproszono. Byla mila pani z rekrutacji i pani dyr oddzialu. Dodam ze na poczatku powiedzialam ze jestem tez klientka tego banku. Do pierwszej pani nie mialam zastrzezen, ale pani dyr ani razu na mnie nie spojrzala, caly czas pisala cos na laptopie i w taki sam sposob zadawala pytania. Od niechcenia, bez kontaktu wzrokowego.
Odczulam wielka ulge po rozmowie i mialam nadzieje ze sie nie odezwa.
Poczulam sie zlekcewazona zarowno jako kandydatka jak i klientka.

~AS, pewnie sprawdzała historię Twojego konta:-)
Mnie denerwują -pytania o rodzinę, planowanie dzieci, stosunek do alkoholu itd. Jest to wbrew prawu, jednakże w obecnych czasach pracodawcy czują się bezkarni. Uważam też, że pracodawcy powinni informować kandydatów, że nie są zainteresowani aby nie siedzieć jak na szpilkach i czekać na łaskawy znak, którego zazwyczaj nie ma...

Głupota rekruterów, wścibstwo, brak analitycznego myślenia, tendencja do cynizmu i manipulacji, brak życzliwości

Mnie facet nie chciał zatrudnić bo mam męża...i jego zdaniem zaraz bede w ciąży....normalnie dożyłam takich czasów ze tylko mężatki mają dzieci...
Chwalcie Pana:)

Odstraszają mnie pytania o życie osobiste, dłuższe spóźnienia rekruterów.

i lekceważenie kandydata

Mnie odstraszają kandydaci do pracy, którzy nagminnie kłamią. Wtedy rekrutacja staje się koszmarem.

W tym wątku nikt o to nie pytał, a ty jak zwykle musisz zaistnieć w każdym poście.

daj spokój, nic mu więcej nie zostało, niech sobie popisze.

A to jakiś zarezerwowany wątek? Nie zauważyłem. Mam zwyczaj pisać co i kiedy chcę - przyzwyczajaj się do dyscypliny.

Tak, zarezerwowany. Każdy wątek dotyczy konkretnej sprawy a nie twoich wywodów na sprawy niezwiązane z tematem. Twoje pisanie "co i kiedy chcę" świadczy raczej o niezdyscyplinowaniu.
Proszę cię Halewicz, nie odpowiadaj co sądzisz o mojej wypowiedzi bo nie chcę żeby kolejny wątek zamienił się w rozmowę o tobie.

Ależ jak najbardziej sprawa dotyczy tego, co napisałem - ale spojrzenie z drugiej strony lustra. Czyżbyś nie chciała wiedzieć, co potencjalny pracodawca myśli o Tobie, gdy się wykrzywiasz w grymasie traktując każde pytanie, jako osobiste?

"Firmy rozpoczynając proces rekrutacji nie zawsze pamiętają, że to jak będzie wyglądał jest ich wizytówką. Informacje od osób, które wzięły w nim udział idą w świat i nikt już nie ma nad tym kontroli.
Czy coś podczas rekrutacji, w których braliście udział Was zniesmaczyło lub sprawiło że jednak Wasze zainteresowanie firmą szybko spadło?" - to wpis autorki wątku. Przekaz jest bardzo jasny. Wystarczy przeczytać go ze zrozumieniem i wiadomo, czego sprawa dotyczy. Na spojrzenie z drugiej strony lustra można założyć nowy temat - uniknie się wtedy bałaganu.

123 i po co się produkujesz? on i tak tego nie ogarnie. Za trudne.
Odnośnie wątku:
1. brak odpowiedzi po rozmowie,
2. rekruterzy nieprzygotowani o spotkania, którym nie chciało się przeczytać cv,
3. zabałaganione biuro,
4. zaniedbany stary sprzęt - biurka, kompy itp.

O właśnie, nieprzygotowanie do spotkania. Kiedyś byłam na rozmowie i pan rekrutujący był bardzo zdziwiony, że nie mam doświadczenia w pracy na stanowisku, na które teraz rekrutuję. Nie wiem w takim razie jak czytał moje CV bo było w nim wszystko dokładnie napisane i po co zapraszał mnie na tą rozmowę.

jak widze ze firma rekrutuje za pomoca pajacow na zasadzie dziwnych pytan i glupich sytuacji, po prostu wychodze i dziekuje. Jaki start, taka potem praca. Sorry ale nie bede przykladala raczek do postepujacego zdebilnienia na rynku pracy. Siedze w UK, wszystko legalnie, praca bez lotow, zadnych dziwnych klimatow, dni probne platne z pelna skladka i stawka (prawo nakazuje) zadnego robienia za frajer "na proobe"

teraz jestem na wakacjach w pl wiec moze umowie sie na pare spotkan zeby dla zasady wysmiac paru pajacow z rekrutacji :)

Witam!
Ja byłam kiedyś na rozmowie o prace na stanowisko sprzedawca do sklepu z odzieżą męską dość eleganckiego. Przyszło dwóch " menagerów" i rozmowa na zasadzie:powiedz coś o sobie, jakie są twoje wady a jakie zalety?, twoje najmocniejsze strony, co wyniosłaś z poprzednich prac? oczywiście musiałam powiedzieć co robiłam w każdej byłej pracy, itp itd. Ogólnie czułam się nie za bardzo komfortowo, co najmniej jak na kierownika sklepu a nie na sprzedawce. A jak się zapytałam co firma proponuję oczywiście nic mi nie odpowiedzieli. Ogólnie moje wrażenie było nie ciekawe, ich chyba też bo nie oddzwonili.

ja też nie dostałam pracy 2 razy bo jestem kobietą i mogę rodzić dzieci jak to jeden z panów stwierdził. Na jednej rozmowie w dosyć dużej firmie pytanie o to czy jestem mężatką padło 2 razy mimo że miałam wpisane w CV stan cywilny panna, i jak powiedziałam, że mam narzeczonego pan czerwonym flamastrem dopisał sobie "+1".

Mnie nabardziej rozbraja pytanie dlaczego chcesz pracowac to chyba najsmieszniejsze pytanie

Śmieszne są też te poradniki dla poszukujących pracy, abso!)wentów techników, szkół wyższych, dla studentów etc pisane stylowo pod korporacyjny dizajjjn. Potem taki przychodzi i recytuje gotowe formułki o motywacji, nastawieniu na realizacje celów, szybkim uczeniu się (a ktoś powie o wolnym?!), pragnieniu związania się na przyszłość akurat z tą firmą... . To nie tylko ich wina, ale po części też samych firm, które wypracowały taki wzorzec!

ja nie lubię pytania: "ile chciałaby Pani zarabiać?" :/ do licha ciężkiego powinni dawać ogłoszenia i podawać jakie wynagrodzenie oferują a nie takie s****ie w banie :/

A to jest akurat moim zdaniem konkretny temat i sensowne, istotne pytanie, do którego najbardziej lubię podchodzić podczas rozmowy z kandydatem (nie, nie zajmuję się żadnymi hr-ami).

Czasami bardziej opłaca się zatrudnić kogoś o mniejszych kompetencjach za mniejsze pieniądze, czasami nie. Biznes :)

dokladnie, miałam to samo! nie pisałam w cv, że mam doświadczenie, a koleś mówi "no wie pani, my szukamy kogoś z doświadczeniem". heloł, czytanie nie boli.

Miałem taki przypadek na rozmowie kwalifikacyjnej, że rekrutujący w moich papierach przeczytał hasło "Administrator" i od razu założył, że to ma związek z sieciami komputerowymi.

Moje poprzednie stanowisko było Administrator Floty Samochodowej. Jak zacząłem opowiadać o swoich obowiązkach to rekrutujący zapytał z wielkim oburzeniem jaki to ma związek z zarządzaniem siecią komputerową ? Tylko spytałem czy czytał w ogóle moje papiery na co nie dostałem odpowiedzi.

Rekrutujący był ubrany w polar a na krześle praktycznie leżał a nie siedział.

To była firma informatyczna z Sopotu.

Mnie też irytują tego typu głupie pytania. Niedawno byłem na rozmowie na której szef zaczął od tego żebym opowiedział coś o sobie. Miał w ręce moje CV, gdzie było o mnie wszystko co trzeba. Miałem powiedzieć jaki mam numer buta, jakiej pasty używam czy jakie piwo lubię?
Na końcu podziękował i nawet nie wspomniał o warunkach, stawce itp. Musiałem sam się dopytać. To pytanie jest chyba najbardziej nie lubiane przez pracodawców.
Oni wychodzą z założenia - nie pytaj co firma może dać tobie, spytaj co ty możesz dać firmie.

Jeszcze jedna bardzo ciekawa rerutacja mi się przypomniała. Pani rekrutująca mówi: "No, proszę zadawać pytania! Jest bardzo dużo chętnych na to stanowisko więc musi mnie pani do siebie przekonać."
Ta pani chyba nie wiedziała jakie ma pytania zadawać. O co ja miałam ją pytać i przy tym przekonywać ją do swojej kandydatury?

pani sie nie chcialo mysle, albo byla nieprzygotowana (Twoje cv) i liczyla na Twoja kreatywnosc. trzeba bylo powiedziec jestem swietna , lepszego pracownika nie znajdziecie

niektorzy rekruterzy nie mysla, ze na dluzsza mete idzie fama w świat i nie da sie ukniknac potem opinii o firmie

Mnie pewien pan na rozmowie zapytał dlaczego robię kolejne studia. Jak powiedziałam (zgodnie z prawdą), że lubię pogłębiać wiedzę, on stwierdził, że też robi teraz kolejne studia, ale dalsza nauka to strata czasu. Zapytał mnie również o znak zodiaku. Jak powiedziałam, że strzelec to się mocno skrzywił i stwierdził, że strzelce są konfliktowe itp. Cała rozmowa odbywała się mieszkaniu tegoż pana i jego żony. Takie ni to biuro, ni mieszkanie. Miałam zajmować się marketingiem, być jednocześnie sekretarką, pomagać znaleźć wydawcę do książki, zajmować się elektronicznymi kursami przez nich prowadzonymi, oraz od czasu do czasu wyprowadzać ich psy. Stawka 1100zł, umowa zlecenie. Pracę dostałam od ręki, jednak mimo trudnej sytuacji finansowej podziękowałam. Dwa dni później dostałam lepszą pracę, więc się opłaciło ;)

o matko kobiete orkiestre chcieli za taka marne kase - gosposia, asystentka w jednym. żenada. Dobrze, ze sie nie zdecydowałas.

najgorsze pytanie jakie usłyszałam w kancelarii prawnej "Co byłabym w stanie zrobić żeby dostać tą pracę?", gościu usiadł sobie na biurku, rozpiął marynarkę, ręce w kieszenie i dorzucił "Co Pani sądzi o nie zobowiązujących stosunkach szef - pracownica"

A tak w ogóle często się zdarza, że od razu bez słowa wyjaśnienia, bez żadnej rozmowy na temat np. warunków dają jakieś dziwne kwestionariusze, z milionem dziwnych pytań (bardzo osobistymi z resztą). Zanim w ogóle zacznę się wysilać i odpowiadać na te pytania chciałabym wiedzieć czy warto się tak "obnażać".

Pracodawca wymaga szacunku, ok. Ale też powinien mieć szacunek do tych kandydatów, to jest wg mnie bardzo ważne. Bo to jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna świadczy o tym jaki to jest pracodawca i jaki człowiek i rzutuje na przyszłe relacje.

Spotkałam się tez z tym że pracodawca umawia się w jakimś podrzędnym lokalu, gdzie sprzedają głównie piwo i się siedzi przy stolikach obok jakichś meneli. Albo umawia się na spacer.
No o czym to swiadczy?

czasem az szkoda, ze dyktafon niewłączony...

spotkałam się też z tym że typ dawał fikcyjne ogłoszenia o pracę tylko po to żeby zdobywać dane osobowe, potem płacili mu 1 zł od każdego nazwiska (tzn. potrzebował imię, nazwisko, adres, datę urodzenia, e-mail i numer telefonu - a to wszystko przecież jest w każdym CV). Odpowiedzi na ogłoszenia miał mnóstwo, bo dawał różne ogłoszenia, na różne stanowiska, w każdym województwie. To jest dopiero podłość! I czy to jest w ogóle zgodne z prawem?

> czy to jest w ogóle zgodne z prawem?

Nie. Nie jest.
W każdym CV jest (powinna być) formułka:
"Wyrażam zgodę na przetwarzanie danych osobowych DLA POTRZEB ZWIĄZANYCH Z PROCESEM REKRUTACJI".

Każde inne wykorzystanie tych danych należy zgłaszać do GIODO
Gdyby na mnie gość trafił, to bym nie odpuścił.

no tak sadyl, tylko że byś nawet nie wiedział co z Twoimi danymi się dzieje. CV wysłane, nie odzywają się, trudno, sytuacje jakich tysiące. Czesto nawet sie nie pamięta gdzie i ile CV sie powysyłało.
A co oni z tym robią...? Kto to wie...
a formułka...? przestań...

> tylko że byś nawet nie wiedział co z Twoimi danymi się dzieje

Jakoś nie mam tego problemu i nie dostaję spamu na adresy, które kiedyś podawałem w CV (poza oczywiście standardowym spamem, wysyłanym przez portale na których mam skrzynki).

Ze dwa razy dostałem niezamówioną ofertę na mój adres firmowy.
Zadzwoniłem do tych firm i dosyć grzecznie (no... prawie grzecznie:) sobie porozmawiałem z osobami odpowiedzialnymi za wysyłkę, skąd mają moje dane (bo nigdy i nigdzie nie podaję adresu firmowego publicznie).
Akurat tutaj nie ma zastosowania ustawa o ochronie danych osobowych (bo ta dotyczy danych osób fizycznych) a ustawa o handlu elektronicznym.
Panie mnie przeprosiły zatem odpuściłem sobie zgłaszanie tematu do prokuratury.
Ale to były sytuacje sporadyczne.
Od dawna - odpukać - nikt mi niczego niezamówionego nie przesyła.

Chyba widać na jaki adres się wysyła CV? Jak na ...@wp.pl czy inną darmowa skrzynka na popularnym portalu to można sobie od razu odpuścić - firma krzak albo pozyskiwanie danych osobowych.
Jeżeli jest to ...@.pl to wchodzę i patrze co to za firma. Stronę mają ok, w necie też są informację o firmie więc można wysyłać. Jak ktoś nie ma rozumu to jest sam sobie winien.

> Jak na ...@wp.pl czy inną darmowa skrzynka na popularnym portalu to można sobie od razu odpuścić - firma krzak albo pozyskiwanie danych osobowych.

Niekoniecznie.
Wiele "porządnych" firm daje ogłoszenia z podanym "śmieciowym" adresem - głównie po to, aby boty przeszukujące różnego rodzaju fora i portale, nie przesyłały im później spamu na rzeczywisty adres firmowy.

Podczas jednej z rozmów pani dyrektor powiedziała "nie pytam, czy planuje pani dzieci, bo przecież to oczywiste, że tak!". Przyznam, że mnie zatkało... Niby czemu jest to oczywiste, na podstawie czego pani dyrektor tak stwierdza? Na podstawie stanu cywilnego? Poza tym to zwyczajnie niegrzeczne....

Inny zgrzyt to forma odpowiedzi zwrotnej w innym miejscu... Ze względu na brak stałych godzin pracy i brak możliwości korzystania z telefonu w zakładzie, ustaliłam z panią, że sama przedzwonię w wyznaczonym dniu, aby dowiedzieć się o wynikach rekrutacji (wcześniej pani mówiła, że sama zadzwoni). Przedzwoniłam, pani powiedziała, że nie może etraz rozmawiać i przedzwoni za pół godziny... i słuch po niej zaginął :/ Taki sposób powiedzenia komuś "nie jesteśmy zainteresowani" to brak klasy.....

mnie za to śmieszy jak na rozmowie ktoś mówi mi że będę zarabiał dużo kasy tak jak on w tej firmie a chodzi w gajerku za 300 złotych i w krawacie z supermarketu. albo babka w renomowanym niby banku na 3 etapach rekrutacji w tych samych ciuchach. to ile oni tam płacą kierownikom że ich nawet na ubrania w miarę eleganckie nie stać ???

Ja zostałem zaskoczony informacją po pierwszym dniu pracy kiedy zapytałem się co z umową, że przez miesiąc będę robił bez umowy o pracę (czyli na czarno). Jeden z właścicieli powiedział, że u niego umowa kosztuje ok 700 zł i on nie będzie ponosił takich kosztów. Nie wie czy się sprawdzę (mam kilkunastoletnie doświadczenie w branży na takich stanowiskach) a moje pytanie o umowę na okres próbny traktuje jako przejaw arogancji.
To był mój pierwszy i ostatni dzień tam. Zrezygnowałem od razu.
Później dowiedziałem się od osób trzecich, że ta znana drukarnia w Gdańsku na Zaspie zatrudnia ludzi bez umowy, a potem to różnie bywa...

i to jest właśnie problem. niepodpisywanie umów o prace powinno podlegać pod KK jako jawne uszczuplanie dochodów państwa i być egzekwowane z cała surowością. sąd zlicytowałby ze dwóch takich cwaniaków i reszta by się szybciutko nauczyła że umowy należy podpisywać

dokładnie, gdyby rząd w ko%

im bardziej poryta firma tym wiecej esow floresow przy rekrutacji, dwa czesto byznesmen kiepsko zarzadzajacy swoim biznesem marzy o pracowniku za najnizsza na umowe o dzielo, ktory z malej d*pnej firmy zrobi korpo na miare orange.

Serio olewajcie TAKICH LUDZI. Dla przyklladu podam znowu UK, gdzie 90% firm odsyla liscik o wynikach rekrutacji. Kilka polskich firm probowalo rekrutowac "po polsku" i efekt jest taki ze maja kary za mobbing albo nikt kompletnie nie chce w tych firmach pracowac i upadaja.... majac kosztowna rotacje.

tu tez tak jest i bedzie, ale na pracodawca/ menagera debila nic nie poradzisz. Dlugo myslalam ze to ja mam zryte wymagania, ale UK uswiadomilo mi ze mozna, nie tylko placic godnie to jeszcze miec pozytywna postawe do pracownika bez syndromu boga :) wiec Halewicz moze zajmij sie pozyczaniem kolejnych pieniedzy babie spod sklepua potem wymadrzaj sie tutaj sciemniaczu.

Raz miałam taka sytuacje
brałam udział w rekrutacji do pewnej bardzo znanej firmy

pierwsza rozmowa telefoniczna z panią od HR potem kolejna z osobą ktora juz bezposrednia zajmowała się "moim" działem
odniosłam wrażenie że Pan był zainteresowany moja osoba i po krótkiej rozmowie spytał kiedy moge przyjechac na rozmowę do warszawy
ja na to ze oczywiscie jak najszybciej
ok skontaktujemy się z Panią

po tygodniu braku kontaktu dzwonie z pytaniem co jest?
oczywiscie ktos jest na urlopie ale pamietaja ze zapraszaja ale spotkanie bedzie gdzies za tydzien

dalej znow cisza

po okolo dwóch tygodniach dostaam odpiwedz ze moja kandydatura nie spelniła ich oczekiwań
na moje mailu czy telefony z prosba o wyjasnienie nie odpowiadali

urwali mi w polowie etap rekrutacji nie wiedzac czemu

Ha! A ja w poniedziałek byłam na rekrutacji ale nie o prace a na rekrutacji o staż z up i co pani mi powiedziała? że odezwie się jak podejmie decyzję bo... musi najpierw zrobić CASTING wśród kandydatów!! No nie....
co mnie na tej stażowej rekrutacji zirytowało?
termin i godzinę wyznaczyła ta Pani i co? spóźniła się!! czekałam na nią przeszło 10minut :/ po drugie nie dawała mi dojść do słowa, no i po trzecie odniosłam wrażenie że niby staż "praca biurowa" a skończy się na jeżdżeniu od apartamentu do apartamentu i sprzątaniu :/ dzięki Bogu przyjęła kogoś innego ;P

Bez sensu są pytania z serii ile chcę zarabiać - przecież wiadomo, że jak najwięcej, albo co bym chciał robić w nowej pracy i co się robiło w poprzedniej pracy - po prostu debile zadają pytania

Jestem studentką i mam prace raczej dorywcze,ale przy takiej rekrutacji tez oczekuje się normalnej rozmowy.Zdarzyło mi się 2 razy,że po przyjściu na rozmowę byłam pytana o wiek,gdzie pracowałam,gdzie się uczę a przecież to wszystko było napisane w cv.

inne głupie pytanie: powiedz coś o sobie.
Chyba zadają takie pytania bo nie mają w ogóle pomysłu na tą rekrutację

oooo to często słyszałam :)

Najgłupsze pytanie jakie miałam na rozmowie kwalifikacyjnej to:" Do czego służy zszywacz oprócz tego, że do prac biurowych". A drugie to : "Proszę powiedzieć coś o sobie ale niech to będzie coś czego nie ma Pani w CV"...

Jak to do czego służy zszywacz;) Do agresywnego marketingu;) Klienta dopóki nie podpisze umowy przyszywamy do krzesła;)

A tak na serio to jest pytanie z serii czy jesteśmy kreatywni po prostu. Lepiej powiedzieć nawet coś głupiego niż nie wiem. Oczywiście takie pytania powinny być zadawane gdy się ubiegamy o takie stanowisko gdzie ta kreatywność będzie potrzebna.

Moje ulubione z takich pytań, to jest np. ile piłek to tenisa zmieści się w autobusie;)
Wiadomo, że nie chodzi tutaj o podanie ilości;)

Głupota i nie przygotowanie rekrutujących.Napisałbym więcej,ale byłby to niecenzuralne słowa.

Dużo osób powyżej jest zniesmaczona pytaniem "powiedz coś o sobie" - skoro wszystko jest w CV.
Sądzę, że osoba rekrutująca, nie jest zainteresowana intymnymi szczegółami życia kandydata, czy jego numerem buta.
Bardziej chodzi o to, aby ocenić osobę pod kątem swobody wypowiedzi, składni, doboru słów, tembru głosu.
Tego nie ma w CV.
To, co się wówczas powie, jest tak naprawdę, bez znaczenia.

no tak tylko i na to pytanie można się przygotować bo one nie jest żadnym zaskoczeniem, kiedyś miałem rozmowy o pracy w j angielskim, byłem tak przygotowany na nie że nie mogli wyczuć nawet prawdziwego poziomu mojego angielskiego