Co na to teściowa ... :)
Zainspirowana postem jednej z forumek, miałabym dla Was propozycję. Każda z nas, która posiada na stanie "ukochaną" teściową, pewnie nie raz słyszała ciekawe wywody bądź opinie na Wasz temat, waszego podejścia do wychowania dziecka, czy opiekowania się mężem. Ja słyszałam nie jedno i dopiero po czasie jestem w stanie obrócić wszystko w żart. Może podzielimy się swoimi zasłyszeniami i niejednej z nas poprawi się humor, kiedy zobaczy, że nie jest sama w tym "rodzinnym" bajzlu :)
O tej porze przypomina mi się jedno zdarzenie:
Byłam chora, miałam 40 st gorączki i teściowa przy okazji wizyty zobaczyła, że karmię piersią małego. Oczywiście otrzymałam lewy sierpowy z pytaniem, dlaczego karmię, skoro mam tak wysoką temperaturę, przecież moje mleko w takiej sytuacji nie nadaje się dla dziecka. Zapytałam się tylko, czy gdy ona gotuje mleko, to kiśnie jej w 40 stopniach. Odpowiedziała, że mleko krowie, to nie to samo co ludzkie, ale drugi raz nie wyrażała wątpliwości :)
O tej porze przypomina mi się jedno zdarzenie:
Byłam chora, miałam 40 st gorączki i teściowa przy okazji wizyty zobaczyła, że karmię piersią małego. Oczywiście otrzymałam lewy sierpowy z pytaniem, dlaczego karmię, skoro mam tak wysoką temperaturę, przecież moje mleko w takiej sytuacji nie nadaje się dla dziecka. Zapytałam się tylko, czy gdy ona gotuje mleko, to kiśnie jej w 40 stopniach. Odpowiedziała, że mleko krowie, to nie to samo co ludzkie, ale drugi raz nie wyrażała wątpliwości :)