Re: co przystoi kobiecie a co facetowi w podrywie
>a dla całego świata jest bardzo jednoznaczny seksualnie.
A Ty to cały świat? Nikt się poza Tobą jakoś specjalnie nie wypowiedział, więc czemu mam wierzyć, że tak myśli cały świat?
>Tylko, jak to się ma do Twojej teorii miłości?
No to chyba logiczne. Po 20 latach nie ma tzw. miłości, nie ma ognia, więc są fantazje. Związek istnieje, bo są inne uczucia i zobowiązania.
> Dla mnie zaś, bez miłości nie ma związku.
Ale Ty jesteś idealistą :) Ja z całego serca życzę Ci, abyś spotkał taką osobę na swojej drodze i żebyś po 30 latach wspólnego życia powiedział, że miedzy Wami nadal jest miłość. Jak Ci się to uda, to ja uwierzę, że miłość między mężczyzną a kobietą może trwać całe życie :))
>Więc jak widzisz zaangażowanie i wiarę w związek, skoro nie wierzysz w miłość? Jak widzisz to wszystko, po 20 latach?
Zwyczajnie. Nie mogę oprzeć się na swoim doświadczeniu, póki co mogę sobie to wyobrazić lub obserwować inne osoby. I związki po 20 latach bywają szczęśliwe, mimo, że miłości tam jako tako nie ma.
Ty nadal nie rozumiesz jednego, dla mnie miłość to WOW. Sprawia, że jesteś najszczęśliwszy na świecie, czujesz ciepło wokół serca jak pomyślisz o tej osobie, nie nudzisz się z nią, martwisz się o nią, szanujesz jej zdanie, wybaczasz, nie szantażujesz emocjonalnie, kochasz ją szalenie, pragniesz jej, marzysz o niej, fascynujesz się nią, możesz jej wszystko powiedzieć, możesz się przed nią otworzyć, nie wstydzisz się jej, nie chcesz bez niej żyć. Między kobietą a mężczyzną trwa to tylko chwilę, nie jest na zawsze.
>Mówisz o sobie?
Nie, raczej mówiłam o Tobie :)
>To mózg mówi Ci, czego chcesz i bardzo często przeczy to temu, czego chcieć powinnaś. Niektórym włącza się wtedy rozsądek/sumienie (w zależności, jak kto to nazwie), ale to też jest zależne od siły tego "chcieć i umieć".
Heh, jesteś w tym dobry wiesz? Pewnie zawsze masz dobre wytłumaczenie na swoje porażki.
Podsumowując, jaki z tego wniosek? Aby mieć kontrolę nad swoim życiem trzeba mieć zasady i dużo asertywności :))
>Cialdini w "Wywieranie wpływu na ludzi"....
Nie mów, że czytałeś?!
>Ludzie się stroją przed randką, by wywrzeć wpływ na drugą stronę. Po to są także perfumy, po to facet kupuje kobiecie kwiaty, po to idą na kolację (wino, świece, krewetki, czekolada...) i flirtują.
Jak już idą na randkę to znaczy, że flirt zmierza w dalszym kierunku. Ja cały czas mówię o flircie, który nie pociąga za sobą żadnych wydarzeń.
>I to uodparnia. Pozwala mieć dystans i być przygotowanym na każdą reakcję, zwłaszcza jak się jest przekonanym o posiadaniu racji.
To nie jest prawdziwe. Każdy z nas myśli, że ma racje, i ma racje.
Obnażanie się w internecie jest złudne. Nic tak nie uodparnia człowieka jak relacje na żywo. Prawda napisana nie trafia w serce, negujesz ją. Prawda powiedziana prosto w oczy boli, a tym samym uodparnia.
>10-20 lat?;)
Nie mam tyle czasu, by się przy każdym zatrzymać i czekać aż się otworzy.
Haha, no byłbyś mistrzem cierpliwości ;)
Ja nie wiem o co Ci chodzi, naprawdę. Rozmawiamy teraz prywatnie na forum publicznym. Jaki w tym cel? Chcesz dokonać analizy mojej osoby, rozbić mnie na kawałki, skrytykować i pozostawić? Tak aby wszyscy to widzieli? :(
>(przy Tobie potrzebowałbym z roku, by poznać wiek lub imię!:p)
Nie, wystarczy zapytać :p
>Nie wierzę w obrazę uczuć religijnych, to trik, jak tolerancja homoseksualistów.
Bo ich nie posiadasz. Jakbyś miał, to byś wierzył.
Co jest nie tak w tolerowaniu homoseksualistów?
>W kwestiach miłości jesteś jedyną osobą, z która nie umiem się dogadać - nawet nie rozumiem twych definicji.
Jedyna na tą chwilę nie oznacza jedyną w życiu.
Kiedyś zrozumiesz.
>I znów doszedłem do tego, że wiem jeszcze mniej z tej rozmowy, niż na jej początku:d
Bo mieszasz wszystko jak zupę w garnku.
>O seksie, seksem? Niekoniecznie, choć nic złego w tym nie widzę:)
No własnie pisząc to wszystko miałam na myśli Ciebie, nie siebie ;)
Ty tak rozmawiasz.
>Czyli rozumiem, że flirtujesz nie rozmawiając o seksie ani uczuciach?
Flirt to flirt, rozmowa to rozmowa. Oczywiście, że flirtując używa się podtekstów seksualnych a o uczuciach się nie mówi.
> To właśnie była historia Twojego życia - choć w dużej pigułce.
Taa....dobrze, że się nie udławiłeś ;)
0
0