Czasem myślę, że mój syn to urodzony pesymista, często się dąsa i marudzi
nie wiem, czy to jakiś kryzys czy może ja coś źle robię, ale to ciągłe marudzenie i fanaberie, a nawet widzenie wszystkiego w czarnych kolorach jak na przedszkolaka jest trochę dziwne. Staram się go rozweselać, rozmieszać i te fanaberie obracać w żart ale porawa jest krótkotrwała.