Czemu faceci oszukuja i zdradzają?
witam,
jak w tytule
zostałam niedawno nieświadomie postawiona w roli kochanki.. ciężko mi się po tym pozbierać..może ktoś ma podobne doświadczenia i jest w stanie mnie wesprzeć
poznałam jego kilka miesięcy temu,był nieco starszy ok. 40 lat,
ta znajomość bardziej przypominała bajkę niż zwykłe życie..żaden z dotychczasowych mężczyzn nigdy tak o mnie nie dbał...było nam ze sobą cudownie..w rozmowie , spędzaniu wolnego czasu i nie ukrywam że również w łóżku.. mówił ze jest wdowcem i że żona zmarła w wypadku samochodowym kilka lat temu..przynosił kwiaty, gotował smaczne kolację,odzywał się kilka razy dziennie, nie podobało mi się jedynie to że dużo pracuje i 2-3 razy w tygodniu wyjeżdża służbowo do wawy...po niedługim czasie od początku znajomości wyznał swoja miłość do mnie..pytał czy nie zamieszkam z nim.. chciał poznać moich rodziców...
pewnego dnia kiedy nie odzywał się do mnie kilka godzin w ciągu dnia , ja zmartwiona czy nic mu się nie stało(miał problemy z nadciśnieniem) pojechałam do jego mieszkania , a że miałam klucze weszłam do środka i spotkałam tam dziewczynę , która okazała się być jego narzeczoną od 6 lat.. poczułam się strasznie..wszystkie moje rzeczy które trzymałam w jego mieszkaniu gdzieś zniknęły..pochował je przed narzeczoną..porozmawiałyśmy sobie i wszystko wreszcie zaczęło się zgadzać.. dziś żałuje że wcześniej go nie odwiedziłam bez zapowiedzi..
nie wiem jak dalej żyć ..czy można zaufać jeszcze jakiemuś mężczyżnie
jak w tytule
zostałam niedawno nieświadomie postawiona w roli kochanki.. ciężko mi się po tym pozbierać..może ktoś ma podobne doświadczenia i jest w stanie mnie wesprzeć
poznałam jego kilka miesięcy temu,był nieco starszy ok. 40 lat,
ta znajomość bardziej przypominała bajkę niż zwykłe życie..żaden z dotychczasowych mężczyzn nigdy tak o mnie nie dbał...było nam ze sobą cudownie..w rozmowie , spędzaniu wolnego czasu i nie ukrywam że również w łóżku.. mówił ze jest wdowcem i że żona zmarła w wypadku samochodowym kilka lat temu..przynosił kwiaty, gotował smaczne kolację,odzywał się kilka razy dziennie, nie podobało mi się jedynie to że dużo pracuje i 2-3 razy w tygodniu wyjeżdża służbowo do wawy...po niedługim czasie od początku znajomości wyznał swoja miłość do mnie..pytał czy nie zamieszkam z nim.. chciał poznać moich rodziców...
pewnego dnia kiedy nie odzywał się do mnie kilka godzin w ciągu dnia , ja zmartwiona czy nic mu się nie stało(miał problemy z nadciśnieniem) pojechałam do jego mieszkania , a że miałam klucze weszłam do środka i spotkałam tam dziewczynę , która okazała się być jego narzeczoną od 6 lat.. poczułam się strasznie..wszystkie moje rzeczy które trzymałam w jego mieszkaniu gdzieś zniknęły..pochował je przed narzeczoną..porozmawiałyśmy sobie i wszystko wreszcie zaczęło się zgadzać.. dziś żałuje że wcześniej go nie odwiedziłam bez zapowiedzi..
nie wiem jak dalej żyć ..czy można zaufać jeszcze jakiemuś mężczyżnie