Re: Czy jej mąż powinien się o tym dowiedzieć?
Tak, po latach może mniej boleć, zwłaszcza jak przez te lata będzie fajne małżeństwo z tych dwojga. Bo czas leczy rany. Oczywiście nie musi tak być, ale może. Ludzie błędy popełniają, niektórzy radzą sobie z tym w jeden sposób, inni inaczej. W tym przypadku autorka wątku tego męża wcale nie zna, nic o nim nie wie, nie ma nawet cienia podejrzenia, jak może się zachować.
"A może wyrządzi się krzywdę mężowi tej pani, nic mu nie mówiąc?" Nie mówiąc na pewno nie wyrządzi mu krzywdy, bo to tak naprawdę nie jest jej sprawa. Jej sprawą jest przede wszystkim zdrada własnego męża, (bo to on przede wszystkim ją zranił, on był bliską jej osobą i on zdecydował się ją zranić), dużo później postępek tamtej kobiety (choć obiektywnie zrobiła bardzo źle, to winna przede wszystkim wobec własnego męża, bo on jest dla niej kimś bliskim). Autorka wobec męża tamtej kobiety nie ma żadnych obowiązków czy powinności a już na pewno nie będzie winna wyrządzonej krzywdy, jak się po prostu nie będzie wtrącać. Jak nie będzie się wtrącać, to być może ten mąż sam się wszystkiego dowie, może tamta żona zdecyduje się na wyznanie swego postępku, bo będzie jej zwyczajnie trudno z tym żyć. A jak zdradzona dziewczyna powie temu mężowi, to w razie potrzeby czasu nie cofnie. Czego się facet dowie, tego się już nie "oddowie". Być może rodzina się rozpadnie, może będzie cierpiało dziecko. To by było dopiero wyrządzenie krzywdy. Ja bym nie chciała brać na siebie takiej odpowiedzialności, zwłaszcza że to jest obcy człowiek, z którym nie łącza mnie żadne relacje przyjacielskie, gdzie lojalność jest czymś bardzo ważnym.
Poza tym jak trwało to krótko, to może wcale tłumy się o tym nie dowiedzą.
A jeszcze jakby się tamto małżeństwo rozpadło, to być może tamta żona, zostając sama, będzie chciała na dłużej związać się z facetem, z którym zdradziła swojego męża? Taką ewentualność też trzeba brać pod uwagę. Może zaraz ta zdradzona żona pomyśli, że to niemożliwe, że tamten związek już skończony, że mąż obiecał, że juz nigdy... Niestety, pewnie wcześniej też obiecał, że nie zdradzi. Ja już miałabym ograniczone zaufanie w takim przypadku, zwłaszcza przez pierwszy okres po zdradzie. Coś mu się w tej koleżance z pracy tak bardzo spodobało, że zdradził. Jeśli dalej będą się spotykać w pracy a jej małżeństwo się rozpadnie, to kto wie, co może się stać. To tylko gdybanie ale nie pozbawione sensu.
5
1