Re: powikłania po cięciu cesarskim
Nie trywializowałam w żadnym stopniu.
Owszem, prawdopodobnie dziecko upośledzone nie osiągnie takich wyników jak dziecko z tzw. normy. Jednak takiego upośledzenia upatrywałaś się w porodach SN - a konkretnie w hipotetycznych zagrożeniach, które mogą pojawić się przy ewentualnych komplikacjach porodowych. Teraz piszesz tylko o upośledzeniu, wcześniej wspomniałaś też o dzieciach mających trudności w nauce, a to są zupełnie inne sprawy. Wrzucanie takich dzieci do jednego worka z etykietką "trudny poród SN" nie jest zbytnim uproszczeniem? A co jesli dziecko przyszło na świat przez cc (zaznaczę, że bez wskazań, cc było na życzenie) i ma problemy w nauce? Ja osobiście znam taki jeden przypadek. Dziecko jest w tzw. normie - brak upośledzenia jakiegokolwiek ale ledwo przechodzi z klasy do klasy? I naprawdę nie ma dzieci upośledzonych urodzonych przez cc?
Nie twierdzę, że trudny, wielogodzinny poród na pewno nie ma wpływu na dziecko, ale nie zakładam, że tylko tam trzeba szukać przyczyn. A Ty, tak przynajmniej ja wywnioskowałam z Twoich postów, upatrujesz się w takich porodach, głównej przyczyny. A co jeśli dziecko było jeszcze w życiu płodowym z jakimś deficytem? Owszem, diagnostyka jest ale nie umiem jej zawierzyć na 100%. Człowiek, tu lekarz tez podlega pewnym ograniczeniom. Przypuszczam, że im bardziej medycynę człowiek zgłębia, czym więcej na jej temat wie, potrafi, tym bardziej zdaje sobie sprawę z ogromu terenu niezbadanego. Zdarza się, ze lekarz nie potrafi określić płci dziecka, więc może i niektórych innych spraw nie zauważyć. Co więcej, sporo rzeczy jest pewnie przy obecnym stanie techniki nie do zdiagnozowania, bo może dotyczyć np. małego neuronu w mózgu. Jednak Ty wiesz, że za upośledzeniami stoją komplikacje porodowe. Myślę, że większość naukowców, którzy stoją za tymi wszelkimi badaniami, nie jest tego pewna na 100%.
Czy źle się dzieje w szpitalach państwowych? Pewnie czasami tak, chociaż akurat ja doświadczyłam czegoś innego. Uważam, że należy piętnować, nagłaśniać sytuacje, kiedy lekarz niepotrzebnie zwlekał z decyzją o cc. Chciałabym bardzo, żeby w sytuacjach uzasadnionych była natychmiastowa reakcja. Niestety świat nie jest doskonały i zdarzają się konowały. Ale nigdy nie zgodzę się z tym, że lekarz powinien wykonywać polecenia pacjentki, bo ona wie lepiej. Jakoś jak ktoś w ciąży chodzi do lekarza, to zazwyczaj ufa jego wiedzy i doświadczeniu, jednak już przy porodzie wiedza przyszłej mamy jest większa niż lekarzy. Jasne, że też trzeba brać pod uwagę intuicję przyszłej mamy ale nie można z marszu skreslać wiedzy lekarzy.
Czasami brakuje nam pokory wobec natury ludzkiej, która nie jest do końca zbadana, bywa nieprzewidywalna, brakuje też pokory wobec innego człowieka, jego wiedzy, doświadczenia.
teraz ja posunę się do uproszczenia. Gdyby w Polsce dzieci przychodziły na świat przez cc a lekarze wykonywaliby jedynie polecenia pacjentów, bo są kompetentni odnośnie swojego zdrowia (mówię tu nie tylko o porodach), to czy wszyscy byliby równie zdolni, utalentowani i zdrowi?
5
3