Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Jak to u Was było na początku,jak dałyście radę ze wszystkim,mieliście tam kogoś bliskiego,rodzinę,znajomych?Ja już wysiadam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

dasz rade,masz powody dla ktorych musisz i napewno chcesz zeby dzieci mialy lepiej.jak czytam te wszystkie wypowiedzi kobiet mieszkajacych za granica coraz bardziej wierze ze i nam sie wkoncu wszystko ulozy,nie mowie ze bedzie latwo ale bedziemy sie starac znalezc dobre prace, nauczyc jezyka,wyprowadzic od teściow jak najszybciej bo jak koza napisala to najlepsza motywacja. Powodzenia, zobaczysz ze dasz rade :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

mi chodzi o "deweloperow"(nie pamietam jaki jest niemiecki odpowiednik) bo od osoby prywatne potrafia oszukac, np. jak wynajmowli pokoj w domu gdzie mieszkalo 10 os na 5 pokojach,wszyscy mieli wspolna lodowke,a wlasciciel(polak) ze mial tez tam pokoj to podkradal jedzenie lokatorom ale do niczego sie nie przyznawal i zwalal na najmlodszych. Coz sa ludzie i ludziska :/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Dobrze,dobrze,ale zależy gdzie oni mieszkają,ja mieszkam w małym mieście,na południu Niemiec i owszem są mieszkania,ale wszystko na obrzeżach,braliśmy oczywiście też wioski pod uwagę,ale wozić małego do przedszkola,mąż do pracy to nie miało sensu,zwłaszcza że nic blisko nie było jak szukaliśmy.
Jeśli chodzi o wybieranie najemców od osód prywatnych jest ciężko,bo jesli on ma wybrać parę Niemców bezdzietnych,a cudzoziemców z dzieckiem bez znajomości języka to wiadomo kogo wybierze,owszem Niemiec nas wybrał,ale to dlatego że szukał głupków do zagrzybiałego mieszkania,chciał szybko wynająć przed zimą żeby grzyb nie wyszedł i akurat mój mąż się napatoczył,a że ma dobre zarobki to go wybrał,tym bardziej że miał chyba dwie rodziny tylko do wyboru,bo nie było chętnych.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

moi tesciowie dostali mieszkanie (i to nie male) po pol roku,bez jezyka i z dzieckiem,wiec to nie jest zadna przeszkoda-warunek,wplacenie kaucji, praca powyzej 3 msc, na umowe i staly dochod.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

To teraz ja się wypowiem.Ja również trochę przeszlam,tutaj w Niemczech i dlatego chciałabym wrócić,ale brak pracy w Polsce i nie godziwe życie powstrzymuje mnie od decyzji powrotu.

Zaczęło się od moich problemów zdrowotnych,mieszkanie w którym mieszkałam było zimne,nie ocieplone(same szczyty z każdej strony)w dodatku był grzyb,który truł mnie przez dobre pół roku,kaszel,charczenie w oskrzelach(objawy astmy),puchnięcie warg,wrzody na ciele.
Od lekarza do lekarza ale podejście ogólnie olewające,dopiero w Polsce zrobili porządną spirometrie,noi odrazu od ogólnego dostałam 4 skierowania do specjalistów,tutaj ogólny skierował do niekompetentnego pulmonologa,co nie wiedział co mi jest,nie zlecił żadnych badań poza szybką spirometrią,mówiłam że mam grzyb w domu,ale on twierdził że to nie jest przyczyna,najprawdopodobniej zmiana klimatu(która trwała 6 miesięcy)dopiero jak zajechałam do Polski przestały mnie w nocy wybudzać świsty w oskrzelach noi coraz mniej kaszlałam,lekarz polski podejrzewał astmę,przestraszyłam się,nie chciało mi się już tu wracać,ale musiałam do tego samego mieszkania,oczywiście cały czas szukaliśmy nowego,ale było bardzo ciężko,bo ogólnie mieszkań mało,a chętnych dużo i sobie wybierają najlepszych,a my polacy bez znajomości języka z dzieckiem szanse małe.
Znależliśmy mieszkanie uwaga!po 8 miesiącach,idealne nie jest ale wyszliśmy z tamtego które było chore.
Zaczęły się inne problemy z zajściem w ciążę,pół roku starań i nic,wyszła niedoczynność tarczycy,teraz biorę tabletki,moze będzie dobrze.
Kolejną sprawą jest przedszkole,mamy już drugie ale też nie jestem z niego zadowolona,a zmieniać więcej nie będę,zupełnie inaczej niż w Polsce,dzieci robią co chcą,nie mają tak zorganizowanego czasu jak w ojczyżnie,nie ma śniadań,mam kłopot żeby mały zjadał kanapkę którą mu daję,bo jest strasznym niejadkiem i czasem jak postoję,popatrzę czy on je,kierowniczka ma mi za złe,bo oni mają swoje zasady i guzik co ich interesuje że dziecko nie chce jeść.

Także wcale tak różowo nie jest jak niektórym się wydaje,kasa może i jest,chociaż my oszczędnie żyjemy,więc ja tak tego nie odczuwam,ale zdrowie się sypie,teraz mi lekarz nagadał że być może klimat mi tu nie służy,bo teraz mam problemy z gardłem,a dużo ludzi choruje na drogi oddechowe właśnie tu.
Do tego brak języka,szans na pracę dla mnie i ta cholerna samotność.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

poszlam dzis z mezem do apteki w Gdansku i byl w szoku ze musze placic za lekarstwa dla dziecka
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

hmm..fajnie dziewczyny że się rozpisałyście:)
ale współczuje przeżyć związanych z poronieniem:((
kurde, jakoś słabo z tą opieką w ciąży w no, wiem, ze zawsze można do pl skoczyć, no ale jak się będzie coś działo..ale to mało pocieszające..
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Ja się spotykałam głównie ze złymi opiniami na temat opieki zdrowotnej w UK. Ja się nie spotkałam. Po dwóch tygodniach od przyjazdu, poszłam do lekarza i powiedziałam że staramy się o dziecko. Dostałam skierowanie na badania w tym hormony. Kazali mojemu przyjść na badania (nie zdążył;) ). Za każdym razem kiedy idę z córką nie miałam problemów, przy zwykłych wirusach nie przepisują tylu leków co w PL, a teraz jak młoda miała początek zapalenia płuc, dostała jedno JEDNO lekarstwo, i po wzięciu całego opakowania jest zdrowa.

Wszystkie koleżanki (kurcze ciągle robię za tłumaczkę;]), jak idą z problemem to dostają od razu skierowania na wszystkie badania, które są wykonywane w szybkim czasie.

Nie wiem, może w Szkocji jest inaczej niż w Anglii, u mnie nie ma tylu mieszkańców co w Londynie. Ale generalnie jestem pozytywnie zaskoczona. I mam nadzieję, że już tak zostanie.

Teraz mąż mi pisał, że przyszedł list ze szpitala ze skierowaniem na badania.
Powiedziałam, położnej, że miałam problemy z pierwszą ciążą, a ona mi odpowiedziała, że mam się nie martwić. Dała mi książeczkę z opisem badań, i powiedziała, że te wszystkie są do mojej dyspozycji. Nawet te, które w PL są nierefundowane.

Co do wczesnej ciąży, to faktycznie jest tak że I trymestr to nie ciąża - i niech się dzieje wola nieba. I będę dop w 12 kiedy położna założy mi kartę/książkę ciąży.

Za to dziś wydałam 300 zł na badania i to nie wszystkie jeszcze i jestem zrozpaczona;] Bo człowiek się szybko przyzwyczaja do dobrego;) A w szkocji służba zdrowia, badania, lekarstwa za darmo...;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Trzymam kciuki, najlepsze niespodzinki przychodza bez zapowiedzi :)
u nas -20 i nikt z domu nie wychodzi ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Uda Ci się, tylko niestety niekiedy na wszystko potrzeba czasu.
Ale tam u Ciebie zimno...
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

no ja do polskiego ginekologa jeżdże ;) dostaję polskie leki na polskie recepty, mam ten przywilej, ze mam ciocię z apteką i mi leki wysyła a ja dowoże jej recepte czy wysyłam, nie ma peoblemu.

na razie nie lecze sie tutaj, ale po nowym roku musze isc do mojego rodzinnego zdac relację z moich staran o ciaze bo muszą mnie tu też skierowac, ale to raczej zeby bylo widac ze coś robię, bo i tak leczę się "po polsku" niestety od tamtego razu nie udało mi się jeszcze zajsc.

zaraz ide do pracy ostani raz i w sobote do Gdańska ;) u nas dzis -20
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

W Polsce jest to lepsze, że jak już ma się kasę, to można dość dużo załatwić, a tam to nawet z kasą nie jest łatwo. Ja też w drugiej ciąży jeżdziałam prywatnie, ale nawet wtedy nie wykryli, że mam niedoczynność tarczycy w ciąży, dopiero jak byłam w Polsce to lekarz pierwsze co zrobił mi badania na tarczycę i powiedział, że mogałam też z tego powodu stracić ciążę.
Poza tym miałam z nimi trochę przejścia jeżeli chodzi o moją córkę, bo tuż po porodzie uczennica , która przyucza się do zawodu pediatry stwierdziła porzez badanie ręczne, że mała ma coś z bioderkami, oczywiście ugs nie mogli zrobić, bo przecież nie mają pediatry a najbliższy pediatra jest uwaga 200 km dalej! Więc wsadzili małą w poduszkę frejki i kazali mi przyjechać za 6 tygodni na kontrolę. Ja byłam w szoku i nie wiedziałam się do kogoś zwrócić, na szczęście spotkałam ginekologa,który opiekował się mną jak byłam w szpitalu z poronieniem i poprosiłam o pomoc. Załatwił nam wizytę u pediatry w ciągu tygodnia. Ja już dotarliśmy na tą wizytę to lekarka była wściekła jak można bez badania usg stwierdzić, że jest coś z bioderkami, powiedziała tylko, że mieliśmy dużo szcześcia, że nic się nie stało. Tam mogę powiedzieć, że była fachowa opieka i zajęli się nami bardzo dobrze. Więc pewnie dużo zależy od tego gdzie mieszkamy i na kogo trafimy i ile sami potrafimy sobie wywalczyć.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

mam wrazenie ze tak jest wszedzie za granica - do 3ciego miesiaca nie ratuja bo wychodza z zalozenia ze jak silna to sie utrzyma. niestety jest to bardzo cyniczne podejscie powodowane kosztami. zgadam sie z tym jezeli rzeczywiscie jest to kwestia plodu ale niestety czesto nie ma to nic wspolnego z dzieckiem a bardziej z mama i jej gospodarka hormonalna. inna sprawa ze nikt nie traktuje ciazy jako choroby i podejscie jest bardziej na luzie aczkolwiek nikt w UK nie pozwolilby ciezarnej dzwigac czy pracowac caly dzien na nogach, moze nie tyle ze sie troszcza ale bardziej ze sie boja zeby musieli placic odszkodowanie jakby cos sie stalo.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

zośkaa - współczuję przjsc z lekarzami, ja tez starciłam jedną ciąze tutaj, jak zadzowniłam do mojej lekarz, to powiedziala ze hmm, no trudno, proszę pwtorzyc beete za tydzien - i tyle, nawet wizyty nie mialam.
Także ja wybrałam opcję prywatnie, i chodzę do ginekologa w Nesbru, mam 3 godziny własnie samochodem ale jezdze raz w miesiącu, wizyta 1150 koron ale cóz, tak lepiej, przynjamniej ma usg :D

Trzeba umiec sobie u lekarzy tutaj wywalczyc i nei dac sobie kitu wcisnąc - jak piszesz, wszędzie i tak i tak jest, w Polsce jak ktoś też jest zdany tylko na państwową służbę zdrowia to kolorowo nie jest
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

No to może ja też się wypowiem.
Byłam w Norwegii 3 lata. Mam mieszne uciucia, ale to pewnie dlatego, że przeżyłam tam bardzo ciężkie chwile, ale też byłam bardzo szczęśliwa. Pierwszą ciążę straciłam właśnie w Norwegii. Było to straszne przeżycie. Dla mnie szokujące było to, że do 3 miesiąca,oni nie ratują ciąży. Przesiedziałam na krześle z krwawieniem 3 godziny zanim mnie lekarz przyjął. Jak już dostałam skierowanie do szpitala, to kazali mi czekać w domu aż do mnie ktoś zadzwoni (uwaga w ciągu 2-3 dni), bo przecież co ma być to będzie. Sama pojechałam do szpitala, no ale już nic nie dało się zrobić... no i właściwie od tej pory byłam strasznie negatywnie nastawiona na życie tam. Po jakimś czasie znowu zaszłam w ciążę i mój lekarz prowadzący nie widział problemu, żebym pracowała 12-14 godzin dziennie stojąc i dźwigając kartony, bo przecież jeżeli dziecko jest silne to nic się nie stanie...dosłownie tak powiedziała. W tej sam dzień zmieniłam lekarza, no i na szczęście był o niebo lepszy i sam powiedział, że w takim stanie nie radzi mi pracować na takim stanowisku. Poza tym tak jak wcześniej ktoś pisał, ciąże prowadzi lekarz ogólny bądź położna, nie ma badań ginekologicznych i jest tylko jedno usg w całej ciąży. Można oczywiście chodzić prywanie, ale akurat ja miałam do najbliższego ginekologa co przyjmuje prywatnie ponad 3 godziny jazdym samochodem w jedną stronę:)
Co do ludzi, to akurat dla mnie norwegowie są bardzo mili i przyjaźnie nastawieni do obcokrajowców, zawsze mogliśmy liczyć na ich pomoc. Co do Polaków, to bywało różnie, ale też mieliśmy bardzo fajnych znajomych. Pogoda...dużo, dużo deszczu np. potrafiło podać właściwie z miesiąc czasu bez przerwy, ale dla mnie ten deszcz był jakiś inny, nie było problemu, aby wyjść na spacer w deszczu a w Polsce jak pada to nikt się nie rusza z domu.
Ogólnie mówiąc podobało mi się poza opieką medyczną....miałam jeszcze z nimi trochę przebojów, ale już o tym pisać nie będę.
Teraz jesteśmy w Polsce i chyba wrócimy spowrotem.... i to może na stałe. Nie możemy się zaklimatyzować w Polsce, jest bardzo cieżo z pracą, taką gdzie by się godnie zarabiało. Poza tym podobał mi się tam ten spokój, jak się miało pracę i nie zrobiło się jakiegoś poważnego numeru to nie było mowy, aby Cię zwolnili.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Czytam, czytam.. I zaczynam myśleć coraz pozytywniej.. ;)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

Demolka, gratulacje i super ze tak ci sie udalo urodzic, szkoda, ze nie w pl.

ja chyba pisalam wczesniej : 2 ciaze w uk, i oba porody cc, ale druga ciaza duzo bardziej problemowa i wtedy to sie zajmuja i to bardzo i najwazniejsze, cokolwiek by sie dzialo , mialam poczucie ze lekarze wiedza co robia i wiem, ze dziecku tez pomoga.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

ja mogę wypowiedzieć się na temat porodu i opieki nad ciężarną w No:)
zacznę od tego, że ich system jest zupełnie inny niż ten w Pl. Tutaj nie ma takiego cackania się nad kobietą w ciąży tzn. jeżeli się nic nie dzieje.
Całą ciążę prowadzi położna i do niej też się chodzi, pod koniec trzeba się stawiać co 2 tygodnie a na sam koniec biega się co tydzień. Przez całą ciążę nikt nigdy nie zbadał mnie tutaj ginekologicznie. Położna mierzy ciśnienie, słucha serduszka i czasem wysyła na badanie krwi, no i za każdym razem trzeba przynosić siuśki:D jeżeli ktoś nie czuje się na siłach to na każdej takiej wizycie jest tłumacz, albo osobiście albo przez telefon.
Co do samego porodu to ja strasznie bałam rodzić się naturalnie( pierwszą miałam cesarkę) a teraz urodziłam naturalnie i jestem im za to bardzo wdzięczna. Mąż był ze mną cały czas, położna jedna i druga zmiana to anioły:) chcesz znieczulenie to ci dają( w moim przypadku epidural i gaz )Położne bez żadnej łaski co chwila ktoś pytał czy chcę pić itp. Ani przez moment nie byłam źle potraktowana. Przy moim porodzie była studentka z nią urodziłam. Była tak delikatna i życzliwa, że będę jej wdzięczna za to do końca życia, że nie mam teraz jakiejś traumy poporodowej.
Po porodzie dostałam od razu dziecko i tak też ze mną do końca została, po wszystkim położna pomogła mi z prysznicem, przyniosła jedzenie, picie. Poród w godnych warunkach a przede wszystkim życzliwej atmosferze.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

do hamburga, czyli moze bedzie nowy obywatel niemiec :) szczesliwego rozwiaznia :)
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: Do mam które zdecydowały się na życie za granicą

moje dziecko praktycznie z anglojezyczna opiekunka przez kilka mcy i super po ang, w przedszkolu super, ale np wczoraj na jaselkach odstawala z mowa bardzo od ang dzieci, coz zobaczymy, jak w szkole bedzie, wiec tez adapatacj u niej trudno przebiega, do tego jest typowym wrazliwcem, patrzcie ryczenie i wraski jesli chodzi o przedszkole/opiekunke itp. trwaly ok 3tygodni, teraz ok, ale co ja przeszlam, zaraz drugie oddaje do opiekunki i juz boje sie co bedzie, teraz jest moja mama.
widze, ze wiekszosc z mam nie pracuje itp, to tez latwiej ogarnac, ja nie powiem jest mi ciezko, jak cholera, ale w pracy to odpoczywam, pracuje na caly etat, nie ma mnie w domu po10h przynajmniej.
A Walerko, juz ci mowilam , mow do J. po pl, nawet w domu, zobaczysz jak A. podlapie pl, choc wiem, ze jest to b.trudne.
ja przynajmniej wiem, ze do Gda , nad morze wysylac bede girls moje.

a tak , 3mam kciuki, i fakt trzeba byc otwarym na nowe doswiadczenia
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Oszczędzanie - jakie macie sposoby? (110 odpowiedzi)

Ponieważ niedługo rozpoczynam urlop wychowawczy, przyjdzie nam żyć przez pewien czas z jednej...

endokrynolod (11 odpowiedzi)

szukam lekarza endokrynologa pilne .Prywatnie bo NFZ nie ma już miejsca, najlepiej w Gdyni

Jak odpieluchować malucha? (37 odpowiedzi)

Dziewczyny doradźcie mi proszę co mam zrobić :) Mój synek ma rok i 7 m-cy i od dziś postanowiłam...