Re: INTERNETOWE ŻONKI
U nas tez po części sprawcą naszego pozannia był internet, ale nie było to gg, chat, sympatie, itd., tylko ogłoszenia :) i tak naprawdę znalazła mnie siostra mojego M. :D
Zaczynałam studia w Gdańsku, musiałam znaleźć pokój dla siebie, bo z wczesniejszego mieszkania musiałam się wyprowadzić. Dodałam ogłoszenie, że jestem studentką i poszukuję pokoju do wynajęcie na www.trojmiasto.pl. Moja obecna szwagierka zadzwoniła, że mieszka z bratem w 3 pokojowym mieszkaniu i jeden pokój jest wolny i jak che to mogę zobaczyć, pojechałam zobaczyłam i zamieszkałam. Odrazu nie poznałam mojego M., ponieważ zniosłam tylko swoje rzeczy i wyjechałam do swojego rodzinnego domu, po tygodniu wróciłam i w końcu zobaczyłam swojego męża... przy pierwszym spotkaniu uciekłam, bo wydał mi się arogancki, gburowaty, i taki typowy kozak spod bloków, na koniec stwierdzialm że się go poprostu boję oraz unikałam jak ognia :P :D
Po czasie jakoś się przełamalam, i stwierdziłam że jest całkiem milusi ;) ale w serduszku jeszcze nic mocniej na jego widok nie biło (miałam wtedy chłopaka, poźniej z nim zerwalam i mialam dość facetów i z nikim nie chciałam się wiązać).
Po kilkunastu długich miesiącach, zaczęła się mięta z mojej strony do niego, bardzo do siebie się zbliżyliśmy i corazbardziej mi się podobał ;) W końu ktoregoś dnia moj M. wrócił do domu po pracy, ja byłam sama, i jak zawsze każdego dnia poszliśmy oglądać jakiś tam serial w TV, w między czasie zaczęłam mu opowiadać coś o moim bardzo dobrym przyjacielu i ku mojemu zdziwieniu, moj mąż wstał i zaczął na mnie krzyczeć coś w stylu "tyle miesięcy za Tobą chodzę, czekam i czekam, staram się, a Ty nic nie widzisz. Tylko słyszę opowiadania o Twoich znajomych i jeszcze o tym Twoim przyjacielu najlepszym, a ja aż się gotuję z zazdrości!!!!" Oczywiście wielki szok, a po chwili ochłonieęcia, ooo niieee, nie rzuciłam mu się na szyję z radości i szczęścia, tylko sama zaczęłam się z nim kłócić, że takich rzeczy się nie wygarnia, itd.!Po kilku takich zdaniach, w końcu się uspokoiliśmy i wtedy mój M. powiedział mi, że bardzo długo na mnie czekał, żebym dala mu szanse, i że chce się ze mną ożenić :D To mu odpowiedziałam, że ja też od jakiegoś czasu czekam, aby w końcu zrobił jakis pierwszy krok :D
Na dzień dzieisjszy jesteśmy zczęśliwym małżeństwem!! :)
0
0