Komuniści w służbie pisowskiej II PRL
Prawda, ze trzon Partii PiS, która buduje obecnie państwo o nazwie II PRL na wzór komunistycznej Polski, stanowią pezetpeerowskie kadry, to wiedza powszechnie wiadoma.
Idąc ulubionym pisowskim tropem, jakim jest grzebanie w życiorysach przodków wystarczy grzebnąć zupełnie płytko w historii rodu Kaczyńskich. Dom na Żoliborzu w zrujnowanej Warszawie i posada wykładowcy, która otrzymał Rajmund K. na uczelni wyższej w latach 50-tych nie były ówcześnie udziałem opozycjonistów wobec narzuconej przez Sowietów władzy. Komuniści w latach 80-tych także wyjątkowo łagodnie potraktowali synka pana Rajmunda, Jarosława. W czasie stanu wojennego postraszyli go tylko kilkugodzinnym aresztem. W martyrologicznej biografii Kaczyńskiego przydałoby się dziś jakieś internowanie... a tu du*a... zwykły bibliotekarz.
Partia na V Zjeździe, który niedawno zakończył się w Warszawie wskazała na tych, którzy zeszli z drogi Dobrej Zmiany. Jedną z tych osób jest Chmiel, do niedawna szef 2TVP.
Dziś władze II PRL nominowały nowego szefa Drugiego Programu. Nominacje z klucza partyjnego, zamiast konkursów to peerelowski standard przywrócony przez obecne postpeerelowskie władze.
Nominaci na zwalniane stanowiska po wypitalanych funkcjonariuszach Partii to osoby, których ideologiczne kręgosłupy były zwykle kształtowane przez PZPR, poprzedniczkę PiS-u w I PRL.
I tak właśnie stanowisko po Chmielu zajął nie kto inny, jak Pan Wolski Marcin. Ten obecny propagandzista reżimu kierował w Radiowej Trójce w latach 80-tych PZPR-owską Podstawową Organizacją Partyjną. Wcześniej, bo już w roku 1969 pisywał w Żołnierzu Wolności na zamowienie komunistów noworoczne szopki o izraelskich syjonistach, amerykańskich imperialistach i zachodnioniemieckich odwetowcach. Dzis w swojej biografii skrzętnie pomija ten fakt, podobnie jak Du*a przynależność do Unii Wolności. To typ ideowca, który robi dokładnie to, czego oczekuje od niego Partia. Dziś robi dokładnie to samo. Reszta to pierd-olenie dla tzw. "głupiego ludu".
Idąc ulubionym pisowskim tropem, jakim jest grzebanie w życiorysach przodków wystarczy grzebnąć zupełnie płytko w historii rodu Kaczyńskich. Dom na Żoliborzu w zrujnowanej Warszawie i posada wykładowcy, która otrzymał Rajmund K. na uczelni wyższej w latach 50-tych nie były ówcześnie udziałem opozycjonistów wobec narzuconej przez Sowietów władzy. Komuniści w latach 80-tych także wyjątkowo łagodnie potraktowali synka pana Rajmunda, Jarosława. W czasie stanu wojennego postraszyli go tylko kilkugodzinnym aresztem. W martyrologicznej biografii Kaczyńskiego przydałoby się dziś jakieś internowanie... a tu du*a... zwykły bibliotekarz.
Partia na V Zjeździe, który niedawno zakończył się w Warszawie wskazała na tych, którzy zeszli z drogi Dobrej Zmiany. Jedną z tych osób jest Chmiel, do niedawna szef 2TVP.
Dziś władze II PRL nominowały nowego szefa Drugiego Programu. Nominacje z klucza partyjnego, zamiast konkursów to peerelowski standard przywrócony przez obecne postpeerelowskie władze.
Nominaci na zwalniane stanowiska po wypitalanych funkcjonariuszach Partii to osoby, których ideologiczne kręgosłupy były zwykle kształtowane przez PZPR, poprzedniczkę PiS-u w I PRL.
I tak właśnie stanowisko po Chmielu zajął nie kto inny, jak Pan Wolski Marcin. Ten obecny propagandzista reżimu kierował w Radiowej Trójce w latach 80-tych PZPR-owską Podstawową Organizacją Partyjną. Wcześniej, bo już w roku 1969 pisywał w Żołnierzu Wolności na zamowienie komunistów noworoczne szopki o izraelskich syjonistach, amerykańskich imperialistach i zachodnioniemieckich odwetowcach. Dzis w swojej biografii skrzętnie pomija ten fakt, podobnie jak Du*a przynależność do Unii Wolności. To typ ideowca, który robi dokładnie to, czego oczekuje od niego Partia. Dziś robi dokładnie to samo. Reszta to pierd-olenie dla tzw. "głupiego ludu".