Re: zespół wazowagalny a cesarka.
Cesarkę maiałam o 8.30, leżałam plackiem do 19, najtrudniejsze było pierwsze wstanie i dojście do zlewu, potem już z górki - pośmigałam troszkę po korytarzu, żeby się rozchodzić i o 21 przywieźli mi córkę - podnoszenie się do niej pierwszej nocy było dla mnie troszkę problematyczne, ale przewracałam się na bok i podnosiłam z tej pozycji. Myślę, że bez leków przeciwbólowych było by ciężko (dostawałam Ketanol). Po tygodniu już czułam się rewelacyjnie. Dla porównania 2 lata przed porodem miałam laporoskopowo usuwany woreczek żółciowy i to tą operację wspominam gorzej niż cesarkę.
W szpitalu nie zemdlałąm ani razu, za to pierwszej nocy w domu kiedy gwałtownie zerwałam się do dziecka padłam niczym kłoda ;-)
Trzymaj się dzielnie! Mam nadzieję, że Maleństwo się odwróci, a jak postanowi inaczej, to że cesarka będzie ok i dojdziesz do siebie równie szybko jak i po SN :-) POWODZENIA
0
0