Kiedyś się jeździło po 4 - 5h na trenażerze ale efektów jako takich nie było. Po jakimś czasie miałem już wstręt do roweru.
Zdecydowanie lepiej zainwestować w dobre ciuchy i zimowy rower.
ja na trenażer wyskakuje jak zaczną sypać solą (nie mam drugiego roweru zimowego więc szkoda).
Godzinkę na trenazeże jeszcze zniosę ale to max, polecam słuchanie audobooków :) pomaga
Jak się nie ma cierpliwości to może lepiej włączyć TV:)
Ja trenażer używam, włączam muzykę, bidon do koszyka i jadę, oczywiście tylko wtedy jak rowerem już się nie da jeździć. Licznik zamontowałem ma tylne koło, żeby sprawdzać ilość km. bardzo fajna sprawa a na wiosnę już się ma kondycję a inni "zdychają" na podjazdach;)
Ja polecam trenażery typu iMagic podłączne do kompa. Trochę to drogie, ale 2 do 3 godzin można wytrzymać, a do tego pościgać się można i forma wzrośnie.
nieprawda.
Mój sąsiad z dołu wogóle nie słyszy trenażera (tak mi mówił).
Postawa to dobra izolacja trenażera od podłogi (polecam kalimatę) , wszystkie wibracje wygłusza
Mój słyszał:D:D jak jechałem oglądając TDF po 5h sąsiad dzwoni i mówi ,, ja rozumiem że Ty trenujesz, ale czy musisz całą drużynę sprowadzać?" ale to bylo dawno, jak już kręcić miejscu to spining polecam :)
biorąc pod uwagę że w sezonie zimowym jasno jest od 9 00 do 14 00 ciężko systematycznie trenować na dworze... trenażer plus dobrze rozpisany trening wg tętna = efektywne pedałowanie :)