Re: Mamusie sierpniowo-wrześniowe 2012 5*
ja też strasznie chciałam mieć chustę, poszłam na spotkanie chustowe do Akpolu, ale za diabła nie byłam w stanie tego zawiązać i schować do środka dziecka. Lalke w SR było łatwo tam schowac i opatulić, bo to sztywne, chwycisz za głowę i zawiążesz. A Madzi za cholerę nie umiałam związać, pomagała mi babka, ale nawet we 2 było ciężko. Madzia zaczeła się drzeć i tyle z tego było. A jak już w końcu żeśmy ją zawiązały to wydawało mi się, ze ona mi zaraz z tej chusty wypadnie, bałam się ją puścić.
Jak miała jakieś 4 m-ce to zaopatrzyłam sie w nosidełko. Dla mnie o wiele wygodniejsze, łatwiej założyć, łatwiej wyjąć dziecko.
I nosiłam Madzię wszędzie, na zakupy, na spacery, do urzędu sprawy załatwiać, no bo fakt, całą zeszłą zimę nosiłam ją w nosidełku, nie chciało mi się jeździć wózkiem w te śniegi, bo nie wiem czy pamiętacie zeszła zima była bardzo śnieżna. To jest jednak bardzo wygodne, tarabanić się wszędzie z wózkiem jest naprawdę ciężko, a w chuście czy nosidełku wszędzie śmigniesz raz dwa. Cycka sie da to nawet nikt nie widzi, idziesz sobie a dziecko ciucia.
A jak dziecko jest lekkie (takie do 7-8 kg) to luz, łatwo się nosi, bo na przedzie to ciężar jest dobrze rozmieszczony, tym bardziej jak nosidełko wygodne.
Także ja jak najbardziej polecam, ale wiem z doświadczenia swojego i koleżanek że chusta nie jest dla wszystkich.
No i te bananowce są nie dobre jakby co, nie kupujcie tego.
Dobrze jest się wybrać na jakieś pokazy (trzeba obserwować, na pewno bedą coś organizować).
Sanszajn, co do wózka to miałam niezłe myślące już od dłuższego czasu (jeszcze fasola nie była zasadzona a ja już o tym myślałam). Moja Madzia jeszcze słabo chodzi (tzn. po domu to bieda, ale na dworzu przejdzie kilka kroczków i ma dość). Poza tym mam bardzo trudne dojście z przystanku do domu, a poruszam się niestety komunikacją miejską i muszę myśleć o tym żeby było mi jak najłatwiej, i:
- myślałam o wózku bliźniaczym, ale nie wiem czy wszędzie bede jeździła z dwójką, a z jednym dzieckiem jeździć wózkiem bliźniaczym to tylko bez sensu wysiłek, znów posiadać wózek bliźniaczy + głęboki + spacerówkę na wypadek wypadów pojedynczych - bez sensu
więc odpada
- myslałam o wózku podwójnym typu tandem, który można przeobrazić w wózek pojedynczy typu: Phil&Teds, Baby Jogger
ale: są niewygodne, ciężkie, długie, sztywne, siedzonka dla dzieci starszych są bardzo małe, niby mają daszki, ale są tak nisko że nie da rady zaciągnąć bo już jest główka dziecka, starsze dziecko trzyma nogi w koszu, nic nie widzi, nogami kopie się w to siedzonko starszego dziecka bo rączka jest krótka
więc odpada
- teraz myslę o dostawce buggy pod
też to nie jest idealne rozwiązanie a drogie, bo: nie ma pałąka, nie ma oparcia na nózki, nie można tego siedzonka choć troszkę obniżyć w razie gdyby dziecko zasneło żeby nie miało zwisogłowia
Ale decyzję ostateczną podejmę latem jak już zobaczę na ile Madzia jest mobilna, czy chodzi ładnie (może nie na długie ale chociaż tak od przystanku do domu żeby doszła to już bedzie bdb no bo trasa nie krótka, trudna, z przeszkodami ;), czy nie bedzie jeszcze dawała rady.
A może zdam prawko do tego czasu to bedzie problemu ;)
Ale nie mogę się wziąć w sobie żeby się znów zapisać.
0
0