Alias, całe szczęście że trafiłaś na oddział i zadziałali jak trzeba. Mam nadzieję, że jesteś w domu i mimo że synek na pewno wymaga obsługi udaje Ci się dużo odpoczywać.
Moje skurcze jakby zmalały, zdarzają się rzadziej, więc nie podjęłam żadnych dalszych kroków. Ale też nie miałam jakichś bóli krzyżowych czy okresowych. Wszystko byłoby już naprawdę cudownie gdyby nie jakiś tępy ból i jakby zesztywnienie w miednicy. Najwyraźniej wszystko się tam rozłazi. Czuję się momentami jak jakaś stara baba. Jak muszę wstać po dłuższym siedzeniu, czy zmienić pozycję ud względem siebie to mnie rwie tam na dole. Poruszam się nogami sztywno, jak staruszka... Ktoś inny powie, że dla lekarzy to ja jeszcze nie jestem nawet w ciąży, a tak narzekam. No ale widzę ogromną różnicę pomiędzy tym co było 5 lat temu w pierwszej ciąży a co jest teraz...
W dalszym ciągu nie widać żadnego kompromisu pomiędzy mną a mężem jeśli chodzi o imię dla ewentualnego męskiego potomka... dla dziewczynki mamy jeden wspólny mianownik w naszych typach, ale dla chłopca... ja przyjmuję tylko jeden wariant, mąż go stanowczo odrzuca... tragikomedia...
Kasiu, bardzo się cieszę że się odezwałaś. Martwiłam się o Ciebie po tym wpisie o WZW. Proszę powiedz, czy wszystko dobrze się skończyło? Trzymam kciuki by prenatalne dobrze wyszło i byś poczuła się uspokojona. Ja jestem w podobnym wieku, mam 35 lat, też robiłam prenatalne i wiem że są nerwy. Dobrze jednak zrobić by nie martwić się całą ciążę...
0
0