Mieszane uczucia...
zajęcia teoretyczne były ciekawe lecz tragedia chwilami jesli chodzi o jazdy. zdazało sie ze mialam jedna godzine w tygodniu i tak pare razy... bylam dyspozycyjna w bardzo szerokim zakresie czasu wiec mam nadzieje ze nikt nie bedzie mnie poprawial ze to moja wina... 5 miesiecy zajelo mi wyjezdzenie godzin... nie bylo to 30... lecz okolo 20 moze 24... z kazdej h odpadało mi okolo 10-15 min bo zaczynałam jezdzic 8,9 po a konczyłam okolo 54-55... owiele łatwiejszej metody zaliczania rękawa nauczyłam sie w innej szkole gdzie wykupilam 2h przed egzaminem który na drugi dzien zdałam... Generalnie sama nauka była w miare ok ale wiecej przejezdziłam po wrzeszczu itp niz po samej oruni czy w okolicach pordu... mowi sie ze nikt nie jest idealny ale tak naprawde nie przejmowano sie moim zwracaniem uwagi ze długo musze czekac na kolejne jazdy... ( nie mowcie ze trzeba bylo sie upomniec) bo w odp slyszalam ze jest za duzo kursantow... to po co tyle na barki carusek bierze... w innych szkolach ograniczaja liczbe kursantów zeby wszyscy w miare 1,5 miesiaca-2 wyjezdzili swoje godziny... a im dłuzsze odstepy tym gorsza nauka... takze w moim przypadku moze mialam pechowego instruktora nie wiem...