Manewr państwa Z jest godny uwagi. Pan Z jest uważnym obserwatorem rzeczywistości, fotografem wszelkich uroczystości w tym miasteczku. Pani Z pisze artykuły co miesiąc do lokalnego pisma, nie lokalne, tylko "o szerokim świecie". Byli dość zdesperowani, zaryzykowali, by zachować dużą kasę. Ich ryzyko, jeśli im się udało, to jedna szansa na dziesięć. Ludzie tu są sprytni wbrew pozorom, niektórzy mieszkają tutaj, bo mają spokój i wysoki standard życia wśród jezior i lasów.
O ile zrobili to świadomie: trochę stracili, by więcej zyskać.
To jednak trochę zbyt sprytne: może zwyczajnie dali się namówić podstępnym Anglikom.
0
0