Obniżenie /wypadanie macicy

Dziewczyny, które macie obniżenie /wypadanie macicy jak sobie radzicie? Ćwiczycie czy operujecie czy pessar, leki? Jak u Was z wyproznieniem? Ja pomimo mojego dość młodego wieku, 3 porodów, chyba coraz bardziej skłaniam się ku operacji. Ćwiczenia mięśni nie pomagają. Kto Was leczy? Podzielcie się doświadczeniami? Z góry dziękuję
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 13

Pani Sabino bardzo współczuję. Przykre to wszystko. Dobrze, że chociaż ta lekarka nie odesłała Pani z kwitkiem
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Oj Wiekowa (z tego co napisałaś to chyba jesteśmy w podobnym wieku ja za chwilę 62l. dlatego jeżeli pozwolisz, pozwolę sobie używać młodzieżowej formy "ty") o wypróżnianiu i sposobach jak sobie z nim radzę mogłabym ci napisać całą epopeję, to jest horror - nie mogę nawet patrzeć na drzwi toalety, bo mam dreszcze strachu, no jestem podłamana, wszystko idzie jak po grudzie, operacji planowych nie robią (chyba, że onkologiczne) - mogą poczekać, lekarza nie uświadczysz w szpitalu, na oddziałach (dyskretnie zaglądałam do sal) pań może z pięć na całym dużym piętrze, wejście do szpitala obwarowane jak twierdza - mierzenie temperatury, wywiad, maseczki, rękawiczki, ochraniacze na buty i jakiś szybki wymaz, odkażenie,jak to wszystko się spełni na plus można wejść, no ale póki co jak nie ma bezpośredniego zagrożenia życia, albo nie rodzisz, nie operują, więc muszę czekać, ale reasumując to mam tak jak napisałaś, do tego ciągłe uczucie zalegania czegoś tam, bo nie można do końca i ciągłe parcie na siku do tego stopnia, ze jak już coś to po wstaniu z wc mogę zaraz siadać na nowo i tak w kółko Macieju.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Sabiną, a nie nasz problemu z wypróżnianiem, bo jak tylna ściana nie trzyma, to są takie problemy, bo jelito wchodzi w tylną ścianę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dzień dobry, u mnie złe wieści, byłam na kontroli w szpitali, operatora nie było, ale była lekarka która asystowała przy operacji i to ona mnie badała, wysłuchała na spokojnie wszystkiego, nie mówiła, że to co wszystko mam to niemożliwe, zbadała i stwierdziła, że najprawdopodobniej wszystko do poprawki, bo przednia ściana trzyma się dobrze, choć może jest ciut za wysoko podciągnięta, ale tylna to masakra, cała (nie wiem co to znaczy) wypada, bo oni naprawiali tylko przednią, najprawdopodobniej mam coś z nerwem sromowym i pachwinowym, albo podrażnione, albo uciśnięte, albo uszkodzone - tak z zewnątrz tego nie widać, ale objawy na to wskazują, nie dość, ze bardzo długo i boleśnie mnie badała, robiła jakieś pomiary dziwnymi przyrządami, potem bardzo szczegółowe usg i znów badanie, opisała wszystko dokładnie (czytałam), niestety pana profesora - operatora już nie było w szpitalu, telefonicznie był też nieosiągalny, wobec tego skontaktuje się ze mną po rozmowie z lekarzem i zadecydują co dalej, no bo jak stwierdziła tak nie można tego zostawić, tak więc będę czekać do środy, a jeżeli nic się nie zadzieje to sama zadzwonię, mam też namiar mailowy do lekarza w Augsburgu, który specjalizuje się w naszych problemach, a w Polsce przeprowadza warsztaty i uczy przyszłych "medyków", więc jak trzeba będzie to się z nim skontaktuje mailowo, albo po prostu wcisnę się na tzw. chama na te warsztaty (ma niedługo być w Poznaniu), może on coś poradzi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Witam dziewczyny. Już dawno mnie tu nie było. Życie się tak ułożyło i ten cały koronawirus że nie miałam jak zająć się sobą i wkoncu pójść do lekarza. ~Jl a co to za lekarz w Łodzi? Jak się nazywa? Ja właśnie się zastanawiam jak umówić się na badanie. Jak jestem po okresie to niby jest w miarę ok. Nie wypada mi ta przednia ściana. A jak jestem przed i bezpośrednio po okresie to jest masakra. Ściana zamyka całkowicie wejście do pochwy. Podczas stosunku też czuję że jest mega luźno. Bardzo chciałabym w końcu chociaż się zdiagnozować. Ale ten wyjazd na drugi koniec polski też zniechęca. Wymieniłyście już tyle lekarzy że już sama nie wiem gdzie jechać.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tak myślę że jeżeli więzadła miałabyś pokrywane to macica leciała by poza pochwę na zewnątrz. Z tego co zaznajamiałam u Ciebie temat to raczej będą ponaciągane tym bardziej że nie rodziłaś a obniżenie jest spowodowane zabiegiem. Ale wiadomo najlepiej porobić badania jeżeli takowe robią i umią odczytać bo ja już mam mieszane uczucia co do diagnostyki u nas w Polsce.
To też wiem że operację endo prywatnie są bardzo drogie. Sprawdzałam we Wrocławiu ceny aż głowa boli. A ja nawet nie wiem w jakim stopniu jest u mnie endo A dwie laparoskopie za mną. Nawet nie mam potwierdzonej endo tylko wiara na słowo lekarzowi że takowe coś jest bo nawet nie wziął wycinku do badania histopatologicznego.
W łodzi jest lekarz który w usg 4d potrafi ocenić co jest zerwane lub nadszarpnięte może tam byś się udała, operację robią na nfz i przeważnie na własnych tkankach. Nie są zwolennikami taśm i siatek.
Najlepiej do badania przystąpić po dłuższym chodzeniu kiedy wszystko na nowo się nadciąga. Bo jak wszystko jest "wypoczęte " w środku to nawet na stojąco będzie ciężko wybadac. Mnie ostatnio tak właśnie zalecono bo gdy siedziałam przed wizytą to było ok i poparciu mocno się nie obniżyło mimo że byłam badana na stojąco. U mnie ta przednia ściana obniża się tak po dłuższym chodzeniu i chyba to mnie ciągnie ale nie jest tragicznie odczucie kluski jest mniejsze na tylniej ścianie po fizjo. Ale i tak odczówam skutki operacji cały czas czuję się obolała.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jl w ogóle tego typu zabiegi u młodych kobiet mało się robi zwłaszcza na NFZ, stąd ich g*wniane efekty bo i pomysły bardzo nietrafione.
Co do endo obaj są dobrzy, jeśli chodzi o NFZ bo tu jest jeszcze większy dramat z operacjami niż na zab. statyki, endo solidne to prywatnie i za kupę kasy, to już nie kilkanaście tys a znacznie więcej. Znajomej z kolei dr Milenrowicz-Nabzdyk podczas laparoskopii na endo skróciła rozciągnięte więzadła, które powodowały obniżenie macicy, ale to było właśnie przy okazji, i więzadła były tylko rozciągnięte a nie zarwane, taki daje się uratować.
Nie wiem właśnie co ja mam z moimi więzadłami, jeśli też mam tylko rozciągnięte albo nadszarpane ale nie zerwane, i udałoby się je połatać lub skrócić, do tego plastykę - niewielkie zwężenie pochwy i korektę krocza i dałoby szansę na normalność, ale jeśli są urwane od przyczepów do pozamiatane, siatek i taśm nie mogę. Potrzebuję porządnego rezonansu najlepiej na stojąco, są już dwie placówki w PL które mają taki, ale robią badania obrazowe kości, może douczą się innych to pojadę.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dokładnie usunięcie macicy to ostateczność więc ile idzie to najlepiej ratować się ile idzie. Jeżeli chodzi o prof z Lublina to poznałam kobietę co u niego się operowała 2 razy w odstępach czasu 3 lat. Powszczwpiał jej siatki( czego u młodych kobiet się nierobi) w pochwę i tak wszystko siadało musiała nosić kostkę A kostka już nie dawała rady. Chciał znów ją ciąć przez brzuch ale zrezygnowała z niego. Operowała się teraz gdzieś inndziej i jest bardzo zadowolona. Część tych siatek musiała mieć odpreparowane. Z tego co mówiła to on operuje przeważnie babki po 70 może ten typ operacji u nich się sprawdza. O Doncu czytałam dobre opinie jeżeli chodzi o endo jeżeli chodzi o Baranowskiego to ktoś wyżej pisał że olał sprawę A wizyta do najtańszych nie należy. Pojeżdże trochę po specjalistach i zobaczę co powiedzą.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Jl wiem to doskonale że usunięcie macicy powoduje szereg problemów, dlatego dla mnie to już ostateczność, gdyby okazało się że więzadeł nie da się naturalnie uratować a macica wypadałaby już nie na 2 stopień jak obecnie mam ale niżej. Wtedy też zdecyduję się na "likwidację" pochwy, częściowe zszycie od samej góry tak do połowy, aby własnie zapobiec zsuwaniu się całej reszty i zabezpieczenie wszystkiego co się da tkankami własnymi, ale to już jest ostateczność
Jedź do Prof Baranowskiego albo do r Dońca z ta endometriozą na prywatną wizytę, to i przy okazji operacji może te więzadła inaczej przyczepią, obaj się na tym znają i operują w Warszawie na Saszerów na NFZ. Do tego ew Prof z Lublina też operuje i endometriozę i zburzenia statyki, także na NFZ. Nie rób tego zabiegu na endo byle gdzie bo będzie dramat jeszcze większy.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

No też powoli dochodzę do wniosku że chyba zostawię to w takim stanie jakie to jest. Chyba że będzie mi to mocno przeszkadzać to wtedy będę myśleć dalej. Żałuję tylko że tyle kasy poszło jak mogłam to mieć zrobione na nfz. No ale trudno. Mnie czeka i tak jeszcze jedna laparoskopia (usunięcie endometriozy jak faktycznie takowa jest bo już mam ograniczone zaufanie do lekarzy). Też żałuję że nie mam do kości krzyżowych napewno bólu bym nie odczówała i efekt może byłby lepszy. Zobaczę jak się będę czuła tak za dwa miesiące może faktycznie będzie lepiej. Jakąś nadzieją trzeba żyć.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Mi też dr mówił,że jeszcze kilka lat temu na obniżenia były usuwane narządy ,on jest przeciwnikiem jesli są,,zdrowe,, , że jakie dopiero są to problemy itp..też nie wiem co to jest erozja siatki czy taśmy- że się nie przyjęła, skąd to wiedzieć i jakie objawy - może to u p.Sabiny,też b.współczuję. Myślę,że dr M.Jó... też bardzo się zna na obniżeniach i jest dobry w operacjach/ a jak pisały panie jest na NFZ/ ,no ale dr Sz też przed zgodą na operacje mówi ,że u 10-15 % kobiet nie udaje się,nie wiadomo na kogo to trafi a trafia. JI- ja nie chce już pocieszać,szkoda ,że nie udało się do kości krzyżowych,ale może jeszcze z czasem będzie lepiej,mysle,że pół roku to jeszcze za krótko żeby się wszystko zagoiło w brzuchu ,ja rok czułam po 2-3 godz. cężkośc ,ciągniecie , pieczenie itp. , teraz po dwóch jest jeszcze duża różnica , dopiero po 5 -6 godz.na nogach czuję cięzkość, i pełniej czuję się w pochwie/nie boli nic/, dlatego teraz częściej/co ok.2-3 godz./ poleżę i tak robię przez dzień cały na zmianę i jest dobrze, choć jak dawniej nigdy już nie będzie./Jak rano wstanę i chodzę ,robię to z 4-5 godz. czuję się jakbym nigdy żadnej operacji nie miała / Może u Pani też czas zagoi ,polepszy stan tylko się b.oszczędzać i polegiwać . Ja wolałabym co dwie godz.polegiwać , ale nie mogę niestety,jest nas dużo w domu,jestem długo na nogach i dlatego zakładam koło południa ten mały kostkowy pessar nr 2 /to kostka na 2 cm / i pewniej się czuję,nawet zapominam o nim,przez to też nie czuję się taka wypełniona w pochwie.JI - bo jeśli u Pani nic nie wypada ,to może lepiej nie robić juz operacji ,no bo jak nic nie wypada.Może dopiero jeśli by się pogorszyło .
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Sabiną bardzo Ci współczuję, jestem w podobnym wieku i wiem co to problem z wypadaniem, ale to co u Ciebie się dzieje, to jeszcze nikt tu nie opisywał.
Szkoda, że tak długo się męczysz i wcześniej nie poszłaś z "reklamacją", przecież tam mogły zrobić się krwiaki
czy nadżerki i utrzymuje się cały czas stan zapalny
Ja to bym chyba powiedziała, żeby wyrzucili tą siatkę i całkiem zaszyli pochwę.

Jeśli miałaś niepotrzebnie usuniętą macicę, trzeba było zaraz iść z tym do sądu.
Potwierdza się, że nie można jednak polegać na jednym lekarzu, trzeba u kilku potwierdzać diagnozę.

Nie daj teraz się zwieść i jak pisałaś nie wychodź z gabinetu dopóki nie da Ci skierowania do szpitala.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja mam 34 lata uszkodzenia poporodowe. 6 lat chodziłam z obniżeniami. Tak mi już dokuczało że coś musiałam z tym zrobić. Do końca nie mogę powiedzieć że jest źle, jest lepiej niż przed operacją uczucie kluski jest też mniejsze po fizjoterapi odczówanie bólu z miesiąca na miesiąc też mniejsze : ból mam jedynie po długim chodzeniu. Faktycznie tą metodą co my jesteśmy operowane to operują dopiero od 3 lat więc statystki dopiero rosną. Ja może mam dlatego na taśmach zewzględu na wiek i też niewiem jak to długo się utrzyma. Lekarz powiedział że po tej operacji trochę dłużej dochodzi się do siebie zależy do organizmu te taśmy i siatki wzrastają się w tkanki nawet do 6 miesięcy więc do tego czasu trzeba się oszczędzać A nawet już do końca życia.
No i właśnie dlatego odstępuje się od usówanie macicy bo później leci wszystko co znajduje się w miednicy bo nie ma na czym się oprzeć. Faktycznie zwykły ginekolog może się na tym nie znać bo są niedouczeni oraz nie kształcą się w tym kierunku. To musi być lekarz który w tym siedzi na codzień.
Może się też tak zdarzyć że materiał który jest wszczepiony może się nie przyjąć: tam na stronce w Poznaniu na polnej pisze jako powikłanie. Nie ma do końca sprawdzonej metody na wypadanie narządów. Ale na innych forach kobiety piszą żeby nie usówać macicy bo później jest kłopot z pochwą.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

JI - ja właśnie miałam 12 lat temu całkowitą histerektomię i cała moja "przygoda" zaczęła się właśnie wtedy, nie jestem młodą osobą (chwilę po 60+), ale do czasu tej pierwszej operacji (jak się później okazało)zupełnie niepotrzebnej byłam zdrowa jar rydz - wystarczyła zła diagnoza i wszystko prysło jak bańka mydlana, zaburzenia dna miednicy - bo tak to nazwali-zaczęły się własnie od tej operacji i tak sobie powoli postępowały, aż wybuchł na całego i wtedy zdecydowałam się na tę operację z nadzieją (i zapewnieniami lekarza) na poprawę - użyję słów lekarza "naprawimy panią", no i naprawili!, byłam po operacji i u innego lekarza, ale ten stwierdził, ze on się na tej metodzie nie zna, ze nic tu nie widzi i że.....może ze mną coś nie halo! , że mam iść do operator (typowe stwierdzenie żeby pozbyć się pacjenta), niestety na moje pytanie, a gdzie mam iść jak okaże się, że operator zmarł, bo przecież wszystko może się zdarzyć?, nie potrafił mi odpowiedzieć, czekam więc na "spotkanie" z operatorem 15.06., zobaczę co mi tym razem powie,no a dziś zaczynam nowy dzień w bólu.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

~Jl, lepiej jak tu będziedzie pisały z Sabiną, bo inni mogą skorzystać z tej wiedzy.

Ciekawe co, Ci Sabina powie lekarz, pewnie nie za wiele, myślę, że na cito powinien Cię skierować do szpitala, na badania, rezonans i inne szczegółowe badania powinnaś mieć zrobione, bo równie dobrze może organizm tak reagować na odrzucenie ciała obcego. Za długo tak się męczysz.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Anonim usunięcie macicy też nie jest żadnym rozwiązaniem. W przypadku gdy mamy już poobniżane narzarządy A gdy usunąć macicę to wtedy leci pochwa, jelito cienkie, pęcheż(nietrzymanie moczu),odbytnicy. Z tego względu że zanikają więzadła które trzymają macicę, robi się dziura w miednicy i to wszystko leci w dół. Właśnie dlatego z powodu obniżeń nie usówa się macicy. Poza tym jeżeli usóną macicę to i tak wtedy do kikuta pochwy wszywają taśmę podtrzymującą ją i ewentualnie robią pełną plastykę albo całkiem zszywają pochwę na całej jej długości. Na te schorzenie nie ma idealnej metody żeby było dobrze.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Sabina mogło dojść do ucisku na nerwy stad ta przeczulica. Skonsultuj się jeszcze gdzieś indziej.
Dlatego ja nie jestem zwolennikiem ani siatek, ani taśm, ani też przyszywania do powłok brzusznych, będę szukała kogoś, kto używa wyłącznie tkanek własnych i szwów rozpuszczalnych, wolę mniej skuteczny zabieg, ale zabieg, który można bez problemu powtórzyć i niesie też mniejsze ryzyko powikłań. Najpierw muszę oczywiście sprawdzić czy więzadła da się uratować, czy nie są oderwane od tzw przyczepów, inaczej tego typu operacja jest niemożliwa a jedynie właśnie nieszczęsne siatki, taśmy itp, więc w takim wypadku na zabieg się nie zdecyduję wcale, ew na skrócenie szyjki, albo ostatecznie na usunięcie macicy gdy będzie to już 3/4 stopień.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Możemy pisać nawet mailowo wyżej podałam maila jest to dla mnie bardzo ważne żeby wymienić się doświadczeniami mogę i na forum ale myślę że lepiej było by mailowo tym bardziej że jesteśmy po tych samych operacjach. Też miałam laparoskopowo tylko na taśmie ale tym samym sposobem co ty. Wiem o jakim szpitalu mówisz bo zaglądałam na ich stronkę nawet oglądałam jak robią tą operację. Tylko że trochę po fakcie tam zajrzałam jak dowiedziałam się jak mnie zoperowano ,nawet wcześniej nie wiedziałam że taka operacja istnieje. Ja operowałam się w Krakowie i miałam mieć macicę podwieszoną do kości krzyżowej ale zewzględu na zrosty odstąpiono od tej operacji i zrobiono do powłok brzusznych pod więzadła obłe. Jeszcze mam dolegliwości bólowe po chodzeniu mam uczucie gorąca i pieczenia w podbrzuszu. Operowałam się w połowie lutego. 2 miesiące przeleżałam w łóżku bo chodzić nie szło ani wyprostować się. Kluskę tak mocno nie odczówam jak to było po operacji trochę jakby znikła po mobilizacji mięśni przez fizjo. 24 mam wizytę u innego specjalisty. Zobaczę co mi powie. A potem będę próbowała do łodzi. Jestem że Śląska. Ja też myślałam że ze mną jest coś nie tak bo lekarz nie wie o co chodzi bo powinno być dobrze. Jak będziesz po wizycie koniecznie daj znać. Jak nie tu to na maila adajola961@gmail.com
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Nie wiem skąd jesteś, ja z Poznania i własnie tutaj miałam robioną operację (znieczulenie ogólne) w podobno jednym z lepszych szpitali, a właściwie klinice ginekologicznej na ul. Polnej w specjalnie utworzonym między innymi dla takich przypadków "Centrum minimalnie inwazyjnej chirurgii miednicy mniejszej" operuje specjalista od "tych spraw", to nie jest lekarz z tzw. łapanki, wykonał już b. dużo tego typu operacji i to nie raz na rok tylko na bieżąco, z tego co wiem (taka mała wiwisekcja wśród byłych pacjentek) panie ogólnie były zadowolone, ale na ile mówiły prawdę?, dlatego i ja zdecydowałam się na tę operację, w poniedziałek idę! na konsultację i po niej napiszę "co i jak", póki co gdybyś chciała choćby zapoznać się z zakresem konsultacji, operacji, które są w szpitalu wykonywane (na nfz), można przejrzeć stronę internetową "Szpital Ginekologiczno-Połozniczy" Poznań ul. Polna i zakładka Centrum minimalnie inwazyjnej ....., można bez skierowania umówić się na konsultacje-wizytę pod nr. tel. 61 8 419 602 od pon. do piątku od 11.00-13.00, jeżeli nie masz daleko, albo nie robi ci różnicy odległość to może spróbować, może a nóż pomogą, ja chyba jakaś felerna jestem, na tę chwilę siedzę i czekam do poniedziałku i przyrzekłam sobie, że nie wyjdę bez jakiejś opcji naprawienia?, poprawienia? tego co jest, ciesze się,że wertując internet trafiłam na tę stronę (nie cieszę się, ze mamy nazwę to powikłania), bo możemy choć wirtualnie wymienić się (głupio nazwane) doświadczeniem, napiszę jak wygląda u mnie sytuacja po wizycie, gdybyś i ty miała jakieś dobre wieści, namiary na dobrego lekarza to proszę o informacje, może wspólnie sobie pomożemy, łączę pozdrowienia i do poniedziałku.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Masakra jak opisujesz to prawie tak jak ja ale tak do 3 miesięcy teraz dopiero mogę powiedzieć że ciut lepiej brzuch boli jak dłużej pochodzę i ciągnie w dół. Ja nie mam na tytanizowanych światłach ale na taśmie polipropylenowej macicę podniesiona plus plastykę tylniej ściany i krocza. Faktycznie bóle te same jak sikałam ból w kroczu że musiałam przestać, też odczówam jakby miała obniżenie w połowie pochwy na początku po operacji gorzej to czułam teraz mniej bo chodzę do fizjoterapełtki trochę rozmasowała mi mięśnie wewnątrz i kluska mniej jest odczówalna. Pęcheż obniża mi się na 1 stopień i też czuję jak mnie ciągnie. Brzuch boli tam gdzie sa wszyte po bokach taśmy ciągna przy chodzeniu jakby coś się rwało na przedniej ścianie czuję jakby szczypanie. Lekarz twierdzi że mam jakieś schizy że te taśmy nie powinny boleć A macica jest podniesiona i nie powinnam czuć obniżenia. Pachwiny też bolą przy chodzeniu. Już naprawdę zaczynałam myśleć że mam schizy ale widzę że jednak nie jestem sama. Ja robiłam operację prywatnie to dopiero jestem podłamana.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

pomóżcie-pomysł na własny biznes (102 odpowiedzi)

podpowiedzcie,co mogłoby wypalić w małym mieście,myślę,by wreszcie wziąć sprawy w swoje...

I klasa - tornister i piórnik jaki?? (20 odpowiedzi)

Możecie podpowiedzieć jakie tornistry sprawdziły się waszym dzieciom w I klasie?? Czy w I klasie...

Nietolerancja laktozy u niemowlęcia. (31 odpowiedzi)

Czesc wszystkim! Wielkrotnie czytalam Wasze wypowiedzi dotyczace nietolerancji laktozy u Waszych...