U nas zimą podstawa owocowa - zapas domowych kompotów z jabłek, gruszek, śliwek, winogron, truskawek, czereśni i wiśni oraz niezawodne soki własnej roboty z truskawek, wiśni, malin, borówek, jeżyn. Oczywiście owoce tylko swoje (oj mamy ich dużo), nie sklepowe. Dzieciaki uwielbiają. Znika u nas masa słoików przez zimę. To wystarcza. Nic "chemicznego" nie podaję, bo nawet dzieciaki nie chcą łykać ani tabletki, ani żelki ani nawet w wersji lizaka. Drugą sprawą jest podwórko, dużo czasu na podwórku.
1
0