Moja córka miała przywiedzenie śródstopia (zawijała stopy do wewnątrz i podkurczała paluszki). Zaczęliśmy ją leczyć dopiero jak skończyła roczek, bo wcześniej lekarze mówili że wyrośnie, przejdzie, fizjologicznie się rozwinie. Miała przez kilka miesięcy najpierw gipsowe łuski zakładane na noc, które wg mnie niewiele pomagały. Potem w wieku 1,8 włożono jej obie nogi w gipsy na 3 tygodnie - całe stopy do miejsca poniżej kolan. Po tym zakładaliśmy jej na noc specjalne ortezy
http://www.zdrowymbadz.pl/lilliput-but-na-stopy-konsko-szpotawe-orteza-do-leczenia-stopy-konskoszpotawej-metoda-dr-ponsetiego-do-szyn-denis-browne-alfaflex-tibax-p-4494.html
I te ortezy nosiła ok. 2 lat. Teraz ma 5,5 roku, stopy się wyprostowały, ale i tak widać pewną różnicę pomiędzy jej nóżkami i innych dzieci, chociaż jak chodzi to nie widać, żeby stawiała nóżki do środka.
Trudno mi powiedzieć, czy warto zastosować ortezy czy nie. Lekarze mają różne podejścia, ale wydaje mi się że gdybyśmy nie zastosowali terapii moja córka mogłaby dalej krzywo stawiać nóżki, a stawiała stopy pod kątem ok. 30 - 35 stopni do środka. Jak szybko biegała to czasami się potykała o nie. Jak masz wątpliwości zapytaj innego lekarza (my w trakcie leczenia zmienialiśmy lekarza). Dowiedz się czy w waszym przypadku te ortezy mogą zaszkodzić w jakiś sposób, bo jeżeli nie to chyba bym się nie zastanawiała. Teraz z perspektywy czasu uważam, że moje dziecko mogło mieć dużo wcześniej założony gips i zastosowane ortezy, bo w wieku prawie 2 lat to było już dosyć późno, tym bardziej, że córka zaczęła samodzielnie chodzić w wieku 8 miesięcy, wiec bardzo wcześnie.