Re: Po rozwodzie-święta
No widzisz, ja znam też inne przypadki. Wśród moich znajomych, którzy się rozstali więcej jest przypadków, że coś w związku nie wyszło. Wówczas oboje przez czas jakiś nie wiązali się z nikim. Znam dwa przypadki, że rozwód był ze względu na "tą trzecią? Co zaobserwowałam? To, że w tym pierwszym przypadku, mimo bólu, żalu, rozgoryczenia obie strony jakoś dochodzą do porozumienia, zwłaszcza gdy są dzieci. W tym drugim przypadku, gdy jedna strona zrobiła drugiej zwyczajne, paskudne świństwo, trudno o jakiekolwiek porozumienie. Cóż, jeśli tak jest w Twoim przypadku, to sama jesteś sobie winna. Rozwód dla kogoś trzeciego to jest zwyczajna zdrada i tyle. Skoro facet zdradzał swoją żonę, zdradził też swoich synów, to jak można oczekiwać, że z nową rodziną będzie miał jakieś zasady, że będzie się liczył z potrzebami kogoś innego? Piszesz, że nie wierzysz w możliwość zmiany człowieka, ale jednak na to bardzo liczyłaś i jesteś niezadowolona, że jednak tej zmiany nie ma. To, że może się umiał postawić rodzicom raz czy drugi nic nie znaczy. Ważne jest to, że skrzywdził swoja rodzinę. A jak skrzywdził jedną to i z drugą jest to możliwe.
No i jak Ty jesteś przyczyną rozwodu, nie dziwota, że rodzice faceta tego nie akceptują i stają po stronie byłej synowej. Szkoda Waszego dziecka ale Ty nie myślałaś o uczuciach jego dzieci, żony, a sama oczekiwałaś uczuć dziadków do nowej wnuczki? Przecież w dziadkach jest jakiś smutek, gorycz, żal. Jak są normalnie, to po jakimś czasie przyzwyczają się do nowej sytuacji. Tak jak napisałam, na wszystko potrzeba czasu., może mniej, może więcej. Jeśli dziadkom się odmieni, to na Tobie będzie spoczywał obowiązek, by te zmianę zaakceptować. Pamiętaj, że to dzięki Tobie ich wnuki są pozbawione ojca na co dzień. Ich żal jest uzasadniony. I postawa, że skoro nie chcieli mieć kontaktu wcześniej, to niech teraz się wypchają będzie najgorszym wyjściem.
Tak naprawdę jesteście oboje egoistami. On - już to wyżej zostało napisane, Ty - bo związałaś się z żonatym nie patrząc na to, że ma rodzinę. "Nikt nie chce być sam" - ale nie za wszelką cenę. Na pewne rzeczy zwyczajnie potrzeba czasu. Poza tym co innego związać się z kimś na randkowanie, na seks a co innego decydować się na dziecko tak szybko. To jest dopiero egoizm. "Mam upragnioną córeczkę" bez względu na uczucia dzieci partnera, bez względu na postawę faceta, która pozostawia wiele do życzenia. A może dziecko miało być tym elementem, który ma przywiązać do Ciebie faceta? To nigdy nie jest dobre rozwiązanie.
Z tych postów wynika, że oboje jesteście egoistami, przy czym myślałaś, że dziecko wszystko zmieni. Na to są zawsze małe szanse.
13
2