Polecam - zwłaszcza tym przy których lekarze medycyny tradycyjnej rozkładali ręce.
Do P. Mariusza trafiłam traktując go jako" ostatnią deskę ratunku". Po urazie oka z przyczyn immunologicznych zaczęła się u mnie "dystrofia rogówki Kogana". Nawet wrogowi nie życzę takiego bólu. Wygląda to w ten sposób, że w nocy w fazie najmocniejszego snu następuje nagle "uderzenie i pękniecie oka" przez co nerwy wzrokowe są na wierzchu, oczy i nos zaczynają zalewać się łzami, ból jest nie do wytrzymania. Ataki zdarzały się do 5 razy w nocy. Towarzyszył przy tym za każdym razem krzyk, więc siłą budziłam także rodzinę. Sława okulistyki z A.M. dr. Lipowski przynajmniej mi schorzenie zdiagnozował i powiedział, że to choroba do końca życia, która może się jeszcze nasilić, a w niewielu przypadkach cofnąć. Pozostali okuliści nie wiedzieli co mi jest i rozkładali ręce przepisując kropelki. Czarę goryczy dopełnił fakt, że gdy już nawet nie mogłam dotknąć zamkniętego już oka dostałam skierowanie na operację i wówczas wychodząc z gabinetu zadzwoniłam do P. Mariusza, który przyjął mnie w tym samym dniu. Po 1,5 godzinie bioenergoterapii wyjechałam od niego z widzącym i pobolewającym okiem. Zaczęliśmy spotkania i terapię pijawkami. W dniu dzisiejszym zdarzają się "mikro ukucia " Dziękuję !