hodowca, coś w tym jest
Mam małe dzieci. Ze względu na nie, zdecydowałam się na zakup szczenięcia małej rasy/w rasie. Poświęciłam kilka dni na studiowanie tematu. Czytałam opinie właścicieli. Najbardziej raziły mnie komentarze osób "posiadających" drogie, czystej rasy psy. W komentarzach skupiali się nie na samych zwierzętach ale na cenie/kasie i nazywali "debilami", itp. wszystkich którzy kierowali się innymi kryteriami.
Na "zakup" szczeniaka przeznaczyłam kwotę 1000-1500 pln. Szukaliśmy małego przyjaciela, który będzie dzielił z nami dom i codzienność. Kontaktowałam się ze "sprzedawcami" mailowo i telefonicznie.
Kiedy ostatecznie, po telefonicznej rozmowie, zdecydowałam się zabrać dzieci ~70 km by zobaczyć = zabrać pieska, był to dla mnie ogromny stres. Miałam świadomość, że hodowla, do której jadę, w opinii wielu uważana jest za pseudohodowlę.
Na spotkanie dzieci wybiegła mała, puchata, radosna kulka. Jestem kociarą, której ten maluch natychmiast skradł serce i wywołał falę radości i śmiechu. Podpisałam umowę przejęcia pieska, zabrałam metryczkę urodzenia i książeczkę zdrowia, wyprawkę.
Zgodnie z zapisem w umowie - 48 h na zwrot pieska po pisemnej opinii lekarskiej, która stwierdzałaby nieprawidłowości w rozwoju -zabrałam szczenię do weterynarza. Moje osobiste wrażenia z wizyty w hodowli pokrywały się z wynikiem badań - zdrowy, śliczny, bez przebarwień, szczepiony, chip na miejscu i w zgodzie z opisem w książeczce.
Piesek rozwija się prawidłowo, jest żywy i radosny, szczęśliwy. Dzieci również.
Myślę, że we wszystkim trzeba zachować umiar i rozsądek.
14
8