Rokita o Tusku
Tusk poczuł, że zmienił się wiatr historii i zorientował się, czym grozi wspieranie lewej nogi w sytuacji, gdy do polityki próbuje wrócić Kwaśniewski. Stąd te zmiany w retoryce - "wspólnota narodowa" itepe, itede. Jeżeli ktoś potrzebuje dodatkowych materiałów do interpretacji zachowań Tuska, to, jeżeli chodzi o mnie, swoje już zrbiłem, swoją opinię o Tusku wyrażając wielokrotnie, a teraz pozwolę sobie oddać głos Janowi Rokicie ( "Anatomia przypadku"):
"Dla Tuska jest oczywiste, że od momentu, kiedy on został szefem partii, a potem premierem, wokół toczy się nieustanna intryga, aby mu tę pozycję odebrać. Dla niego intryga jest naturalnym stanem politycznego świata. Dlatego sam cały czas roztacza sieć różnych intryg.
Tusk to specyficzny rodzaj osobowości, który nie istnieje jako treść, tylko jako forma. Istnieje ego Tuska, które nieustannie walczy o swoją pozycję w świecie. Nie ma natomiast Tuska, jako jakiegoś zestawu wartości, twierdzeń, prawd, poglądów.
/.../ nakłonił całą Platformę, aby nie zajmowała się od rana do wieczora niczym innym jak tylko straszeniem ludzi Kaczyńskim./.../ antykaczystowska histeria była całkowicie nieuzasadniona i została sztucznie i z premedytacją pobudzona.
On spełnia się w uznaniu. Uznaniu mediów, uznaniu opinii publicznej, uznaniu świata. Byciu postrzeganym jako władca i niemal suweren."
I to powinno wystarczyć, bo nic więcej nie potrzeba tu dodawać. Sprawa jest ewidentna.
"Dla Tuska jest oczywiste, że od momentu, kiedy on został szefem partii, a potem premierem, wokół toczy się nieustanna intryga, aby mu tę pozycję odebrać. Dla niego intryga jest naturalnym stanem politycznego świata. Dlatego sam cały czas roztacza sieć różnych intryg.
Tusk to specyficzny rodzaj osobowości, który nie istnieje jako treść, tylko jako forma. Istnieje ego Tuska, które nieustannie walczy o swoją pozycję w świecie. Nie ma natomiast Tuska, jako jakiegoś zestawu wartości, twierdzeń, prawd, poglądów.
/.../ nakłonił całą Platformę, aby nie zajmowała się od rana do wieczora niczym innym jak tylko straszeniem ludzi Kaczyńskim./.../ antykaczystowska histeria była całkowicie nieuzasadniona i została sztucznie i z premedytacją pobudzona.
On spełnia się w uznaniu. Uznaniu mediów, uznaniu opinii publicznej, uznaniu świata. Byciu postrzeganym jako władca i niemal suweren."
I to powinno wystarczyć, bo nic więcej nie potrzeba tu dodawać. Sprawa jest ewidentna.