Smoleńsk w wersji dla inteligentnych inaczej
Idiota ma na wszystko gotowe odpowiedzi. Bo posługuje się prostymi algorytmami opartymi nie na racjonalnej analizie, lecz na zmyśle wzroku. I tak jest w kwestii katastrofy smoleńskiej.
Kto prowadzi samolot, kto siedzi za sterami ? No przecież pilot.
Kto jest więc winien w razie katastrofy ? Oczywista oczywistość dla idioty, że pilot.
Kto jest więc winien spowodowania katastrofy smoleńskiej ? No w tej sytuacji to tylko oszołomy zadają takie pytanie.
Trudno oczekiwać od idioty innej odpowiedzi, szczególnie jeśli dodamy do tej konstatacji to, że mamy do czynienia z idiotą użytecznym.
Od samego początku żadne tam badania nie były potrzebne, więc żadnych badań takich jakie znamy z innych katastrof, nie prowadzono, bo politycy platformerscy drogą organoleptyczną lub telepatyczną ustalili, że winni są, jak stwierdzono powyżej, piloci. Potem wariant ten można było, dając upust fantazji, rozszerzyć dodając kolejne kategorie winnych spoza ścisłej załogi, bo ofiary głosu nie mają. To ten sam specyficzny stosunek do ofiar, co w przypadku żołnierzy niezłomnych.
Rosjanie więc nie musieli w tej sytuacji przeprowadzać żadnych badań, bo mieli podpowiedź i wolną rękę, mogli sobie przesuwać elementy wraku po terenie katastrofy, wrak rozbijać, myć I perfumować, a potem zwalać, z pełnym profesjonalizmem, na kupę.
Platformersi zaś mogli albo przyklepywać dywagacje Rosjan na temat przyczyn, albo mrugając okiem do publiki, udawć bezradne rozkładanie rąk twierdząć, że to Rosjanie prowadzą śledztwo i dysponują dowodami.
Nikt tu niczego nie badał, urządzono cyrk dla naiwnych.
Kto prowadzi samolot, kto siedzi za sterami ? No przecież pilot.
Kto jest więc winien w razie katastrofy ? Oczywista oczywistość dla idioty, że pilot.
Kto jest więc winien spowodowania katastrofy smoleńskiej ? No w tej sytuacji to tylko oszołomy zadają takie pytanie.
Trudno oczekiwać od idioty innej odpowiedzi, szczególnie jeśli dodamy do tej konstatacji to, że mamy do czynienia z idiotą użytecznym.
Od samego początku żadne tam badania nie były potrzebne, więc żadnych badań takich jakie znamy z innych katastrof, nie prowadzono, bo politycy platformerscy drogą organoleptyczną lub telepatyczną ustalili, że winni są, jak stwierdzono powyżej, piloci. Potem wariant ten można było, dając upust fantazji, rozszerzyć dodając kolejne kategorie winnych spoza ścisłej załogi, bo ofiary głosu nie mają. To ten sam specyficzny stosunek do ofiar, co w przypadku żołnierzy niezłomnych.
Rosjanie więc nie musieli w tej sytuacji przeprowadzać żadnych badań, bo mieli podpowiedź i wolną rękę, mogli sobie przesuwać elementy wraku po terenie katastrofy, wrak rozbijać, myć I perfumować, a potem zwalać, z pełnym profesjonalizmem, na kupę.
Platformersi zaś mogli albo przyklepywać dywagacje Rosjan na temat przyczyn, albo mrugając okiem do publiki, udawć bezradne rozkładanie rąk twierdząć, że to Rosjanie prowadzą śledztwo i dysponują dowodami.
Nikt tu niczego nie badał, urządzono cyrk dla naiwnych.