Stare wyroby
Pewnego pięknego dnia potrzebowałam biszkopta. Wybrałam się do Pellowskich i dostałam dość drogi, jak na swoją wielkość (piszę tak, bo nie raz kupowałam go w innych sklepach za 50% ceny Pellowskich). Dość opryskliwa pani zważyła, mruknęła cenę i - dla mnie dość istotne- miotnęła gdzieś paragonem. Gdy wróciłam do domu okazało się, że ów biszkopt, od spodu, jest spleśniały. Moja wina- bo powinnam sprawdzić przez wyjściem ze sklepu, ale kto za taką cenę pomyśli, że wcisną mu jakieś stare badziewie?!
Właściwie na tym zakończy się moja przygoda z tą pseudo piekarnią bo na szczęście jest wiele innych niekoniecznie nastawionych na zysk za wszelką cenę :)
Właściwie na tym zakończy się moja przygoda z tą pseudo piekarnią bo na szczęście jest wiele innych niekoniecznie nastawionych na zysk za wszelką cenę :)