Trafił mi się ogier...
Wiele tematów tutaj jest na ten temat tyle że zgoła z odmiennym problemem. Mój problem to facet ogier ciężki do zaspokojenia. Kochamy się średnio co dwa dni daje mi mnóstwo rozkoszy, mam trzy - cztery orgazmy podczas gdy on jeden. Nigdy nie kończy przede mną jest wstanie się wstrzymać aż mnie zaspokoi. Jest spełnieniem marzeń każdej kobiety jeśli chodzi o grę wstępną tzn może trwać i ona trzy godziny, zależy to w sumie od tego na jak długą ja mam ochotę. Zawsze po miłości jest dla mnie czuły i ma ochotę na przytulanie itd. Mój problem polega na tym że powiedział mi kiedyś że w łóżku najważniejsza jestem dla niego ja i najwięcej rozkoszy dostarcza mu jak mnie zaspakaja. Tyle że ja po takim zbliżeniu i czterech orgazmach nie mam potem ochoty na kolejne zbliżenie podczas gdy on na drugi dzień aż kipi z podniecenia. Pieszczę go wtedy oralnie ale jak mi kiedyś powiedział jeszcze bardziej go w ten sposób rozbudzam.
Jak go zaspokoić aby to on nie miał na drugi dzień ochoty ?
Jak go zaspokoić aby to on nie miał na drugi dzień ochoty ?