Tragedia!
Tragedia nad tragedie. Firma obiecuje złote góry, w umowie zapis o konieczności kontaktu a kontakt jest niemalże ZEROWY. Nie odbierają telefonów po wynajęciu mieszkania, nie odpisują praktycznie na maile. Kiedy przekroczy się o dzień datę płatności, to od razu dzwonią, chociaż ze strony wynajmującego dodzwonić się praktycznie nie da. Kończy się umowa? Stają się niesamowicie mili. Panie, wszystko załatwimy, nie ma problemu. Podpisujesz aneks i kontakt znów się urywa, bo będziesz płacić i można Ciebie zlać. Walczyliśmy ROK - dokładnie - ROK, aby pomalować zalany sufit. Zwalano na administrację osiedla, która po roku stawiła się i myślała, że jest MAŁA PLAMKA W TOALECIE. A sufit nad całym aneksem kuchennym miał wielką plamę! Pani z Mzuri twierdziła, że to Administracja jest winna i olewa. Problem w tym, że Administracja zapewne nic nie wiedziała o usterce. Totalna olanie lokatorów, następnie ponownie nieodbieranie telefonów w tej sprawie.
Nie wiem kto tam pracuje, ale powinien wylecieć na zbity pysk! Kontakt to jakaś żenada, mieszkanie zadłużone, przychodzą listy od Komornika i z kilku banków na różne warianty imion i nazwisk. Tym się powinna zająć Policja, bo to jest śmiech na sali
Nie wiem kto tam pracuje, ale powinien wylecieć na zbity pysk! Kontakt to jakaś żenada, mieszkanie zadłużone, przychodzą listy od Komornika i z kilku banków na różne warianty imion i nazwisk. Tym się powinna zająć Policja, bo to jest śmiech na sali