Wysypka na basenie - jakie jest Wasze zdanie?
Cześć,
Spotkała mnie wczoraj niezbyt miła sytuacja w aqua parku, chciałabym poznać Waszą opinię, bo być może jestem trochę przerważliwiona.....
byłam z moim 2 latkiem na basenie, w pewnym momencie koło brodzika dla dzieci pojawiła się kobieta z dzieckiem, na oko 1,5 letnim. dziecko było całe pokryte plamami, we wszyskich odcieniach różu i czerwieni, ni to placki, ni to wysypka, z daleka częśc wyglądała na ropne krosty.
Nie chciałam się przyglądać, wiadomo - nie wypada, ale w głowie milion myśli - od uczulenia przez ospę po jakieś inne świństwa, których nazwy nawet nie znam. Akurat kończyła się nasza wykupiona godzina więc postanowiłam że wychodzimy. I tak, przynaję że chciałam jak najszybicej wyciągnąć moje dziecko z wody zanim matka z dzieckiem z wysypką wejdzie. No i to chyba był mój błąd, bo mamuśka rozkrzyczała się na pół basenu że "jej dziecko nie ma żadnego grzyba tylko AZS" że "mam nie uciekać", że "przez takie jak jej dziecko będzie miało uraz psychiczny", że "znieczulica, chamstwo" itd itp. scena na cztery fajery, wszyscy zaczęli się na nas gapić, wszystkie krzyki oczywiście personalnie do mnie, dzieckiem zaczęła mi wymachiwać przed nosem żebym te plamy obejrzała.
i z jednej strony zrobiło mi się głupio-może faktycznie niezbyt elegancko wyszło moje wyjście z basenu tuż przed jej wejściem, chociaż ludzi ciągle wchodzą i wychodzą z basenu, a z drugiej skąd ja miałam wiedzieć czy to AZS, jakieś uczulenie czy po prostu jakiś syf którym moje dziecko może się zarazić?
ja rozumiem że matce może być ciężko wychowywać dziecko z chorobą taką czy inną, ale robienie scen jak ktoś się spojrzy chyba nie jest najlepszym sposobem na zwiększenie społecznej akceptacji....
Spotkała mnie wczoraj niezbyt miła sytuacja w aqua parku, chciałabym poznać Waszą opinię, bo być może jestem trochę przerważliwiona.....
byłam z moim 2 latkiem na basenie, w pewnym momencie koło brodzika dla dzieci pojawiła się kobieta z dzieckiem, na oko 1,5 letnim. dziecko było całe pokryte plamami, we wszyskich odcieniach różu i czerwieni, ni to placki, ni to wysypka, z daleka częśc wyglądała na ropne krosty.
Nie chciałam się przyglądać, wiadomo - nie wypada, ale w głowie milion myśli - od uczulenia przez ospę po jakieś inne świństwa, których nazwy nawet nie znam. Akurat kończyła się nasza wykupiona godzina więc postanowiłam że wychodzimy. I tak, przynaję że chciałam jak najszybicej wyciągnąć moje dziecko z wody zanim matka z dzieckiem z wysypką wejdzie. No i to chyba był mój błąd, bo mamuśka rozkrzyczała się na pół basenu że "jej dziecko nie ma żadnego grzyba tylko AZS" że "mam nie uciekać", że "przez takie jak jej dziecko będzie miało uraz psychiczny", że "znieczulica, chamstwo" itd itp. scena na cztery fajery, wszyscy zaczęli się na nas gapić, wszystkie krzyki oczywiście personalnie do mnie, dzieckiem zaczęła mi wymachiwać przed nosem żebym te plamy obejrzała.
i z jednej strony zrobiło mi się głupio-może faktycznie niezbyt elegancko wyszło moje wyjście z basenu tuż przed jej wejściem, chociaż ludzi ciągle wchodzą i wychodzą z basenu, a z drugiej skąd ja miałam wiedzieć czy to AZS, jakieś uczulenie czy po prostu jakiś syf którym moje dziecko może się zarazić?
ja rozumiem że matce może być ciężko wychowywać dziecko z chorobą taką czy inną, ale robienie scen jak ktoś się spojrzy chyba nie jest najlepszym sposobem na zwiększenie społecznej akceptacji....