Re: Wywoływanie porodu - wojewódzki.
~mama dwóch synków
(9 lat temu)
Przebyłam dwa porody w Wojewódzkim.
Pierwszy poród styczeń 2011, tydzień przed terminem w domu o 12 odeszły mi wody, na porodówce byłam jakoś o 13 i od tego czasu do 17 nic się nie działo więc dali oxy o 18 zwiększyli oxy bo dalej nic się nie działo. Skurczy dostałam o 19 a o 20 były już bardzo silne. Cały czas czekali bo nie miałam pełnego rozwarcia, pojawiło się ono o 22, nie miałam skurczy partych ale parłam przy każdym skurczu. Stwierdzili, że biorą mnie na stół bo młody nie schodzi. O 23 synuś był na świecie. Z przeciwbólowych nic nie proponowali.
Drugi poród lipiec 2014, tydzień po terminie, o 4 obudziły mnie słabe skurcze o 6 miałam co 2-3 minuty. Na porodówce byłam 6:30 a o 7:30 miałam już mega silne skurcze. Pomimo pełnego rozwarcia młody mi nie schodził bo był wielki, na usg 4400g, informowałam, że pierwszy poród zakończył się CC bo była dysproporcja główkowo-miednicza i na pewno teraz też tak jest. Lekarz powiedział że o
8:30 jest nowa zmiana i mam czekać na decyzję lekarza który przyjdzie ale według niego powinnam mieć CC. Po 9 przyszedł lekarz przebił mi pęcherz i jak zobaczył zielone wody to migiem na CC o 9:35 młody był na świecie. Synek był opity zielonymi wodami, był podduszony, po wyjęciu dał jeden krzyk i stracił oddech. Potem doba w inkubatorze, maszyna pomagała mu oddychać. Mały miał kiepski start, teraz kończy roczek i rozwija się prawidłowo. Aż strach pomyśleć co byłoby gdyby poczekali dłużej... mąż ich często poganiał i chodził do położnych. Z przeciwbólowych zaproponowano mi gaz po którym miałam zawroty głowy i odruch wymiotny wiec zrezygnowałam.
Przy każdym porodzie mogłam chodzić ile chcę, położne miały inne lepsze zajęcia niż zaglądać do mnie tylko przy drugim porodzie była może ze dwa razy młoda położna i wtedy zaproponowała gaz.
Natomiast opieka poporodowa po pierwszym porodzie beznadziejna a po drugim porodzie rewelacyjna, chyba zmiana personelu była.
Synusie chowają się zdrowo.
1
1