Związek z osobą z niepełnosprawnością
Cześć! Chciałbym poruszyć (chyba) delikatny temat osób z niepełnosprawnością. Sam jestem w związku ze wspaniałą Dziewczyną, która porusza się na wózku. Jesteśmy parą od kilku lat. Nie było by tematu gdyby nie sytuacje życiowe, z którymi się zmagamy. I nie chodzi mi o jakieś trudności komunikacyjne, dostępności... czy inne tego typu tematy. Głównie chodzi mi o związek, perypetie, wymagania wobec siebie, problemy "wewnątrz związkowe". Podpadłem kilka razy mojej Ukochanej, podpadłem w związku z alkoholem, kilka razy ukrywałem przed Nią, że wypiłem... Nigdy nie zdawałem sobie sprawy, że mam problem z alkoholem. Czasy studenckie, festiwale, wakacje, ogniska, imprezy... Myślałem takie to normalne... I kolejna odsłona: Moja Ukochana jest DDA ( dorosłym dzieckiem alkoholika - dla niewtajemniczonych). Bardzo chcę być przy mojej Ukochanej dlatego zapisałem się na terapie, chcę walczyć, robię to... ale popadamy w paranoje.... Wyznacznikiem prawdy stał się alkomat, dobrej klasy (także nie ma mowy o błędnych wskazaniach), który pokazuje wyniki u mnie 0,08 promila, czasami 0,5... a po godzinie 0,00. Tyle, że sam wynik powyżej 0,00 dyskwalifikuje mnie i nie ma wytłumaczenia, mimo że sam wiem, że mam 0,00. Jestem wyganiany z domu i nie ma dyskusji. Jednocześnie ja chcąc ograniczyć w maksymalnym stopniu stres ukochanej podkulam ogon i uciekam... Co Waszym zdaniem jest złe a co dobre? Pozdrawiam