Zachęcony zakwalifikowaniem ośrodka jako oficjalne zakwaterowanie dla jednej z reprezentacji na Euro 2012 i wykorzystując super atrakcyjną cenę 150 zł za pokój jednoosobowy zdecydowałem przyjechać na Półwysep, jak się okazało niska cena w niskim sezonie odpowiada niskiej ofercie tego obiektu.
Dojeżdżałem po zmroku, było ciężko w samym Władysławowie brak komunikacji dojazdowej, a można, na głównym rondzie duże info jak dojechać do konkurencji. W końcu dojechałem - brak darmowego parkingu, trzeba parkować na załadowanej ulicy, albo wjechać na płatny, ale nie zrobisz tego bez karty, więc trzeba jednak gdzieś zaparkować, zameldować się i dopiero wjedziemy, w pokoju przeczytałem, że jest parking podziemny, za taki mógłbym zapłacić, ale pani na recepcji poinformowała, że takowy parking nie istnieje (???)
Recepcja: musiałem natychmiast uregulować płatność i wykupić za 50 zł tzw."towel card", nieźle, pewnie dlatego, że uciekłbym następnego dnia rano bez zapłaty i w dodatku zabrałbym ten marny ręcznik, nie mający nawet gabarytu kąpielowego. Poza tym, bez fajerwerków, uśmiechu i życzenia miłego pobytu. Baseny małe, bez ratownika, górny nasen bez sauny, trzeba zjechać na -1, aby się ugrzać(?)

Zapytam Pana, który tak narzeka, w kórym z hoteli nie płaci Pan za parking sptrzeżony czy dozorowany? Wręcz nie prawidzwym wydaje się fakt, że recepcja poinformowała Pana, że nie ma parkingu podziemnego?!?!?! Regulaminy w hotelach są różne i akurat w tym należy opłacać z góry za pobyt. Towel Card za granicą to żadna nowość, może dla Pana. Baseny małe - pojęcie względne. W hotelach występują zazwyczaj baseny rekreacyjne, a nie pływalnie. I skąd wymóg, że przy każdym basenie ma być sauna? Basen z widokiem na morze wspaniała sparwa, a sauny w strefie SPA sprzyjają intymności i wypoczynkowi - i chyba oto chodzi... czyż nie.