Re: chrzciny bez slubu koscielnego
Jestem bardzo za tym, żeby księża nie odmawiali chrztu dzieciom ze związków niesakramentalnych i najlepiej jakby wszystkie dzieci były ochrzczone :) Jednak dziwię się niektórym rodzicom. Dziwię się takiej niedojrzałości. Nie ma to nic wspólnego z wiarą ale odpowiedzialnością za własne życie, za własne wybory, za życie w zgodzie z własnym ja. Przecież człowiek niewierzący a żyjący w zgodzie z własnymi przekonaniami jest po prostu szczerym człowiekiem. A taka osoba, która MUSI ochrzcić dziecko ale najlepiej poza mszą, bo godzina w kościele to męka, którą ostatecznie będzie musiała wytrzymać? Gdzie tu szczerość, życie w zgodzie ze soba, ze swoim światopoglądem? A takie gadanie, że chrzest jest po to, by dziecku było łatwiej to bzdura. W dzisiejszych czasach coraz mniej ludzi deklaruje, że są osobami wierzącymi i nikt nie jest i nie będzie piętnowany z powodu braku chrztu. Teraz jest tolerancja dla różnych światopoglądów i dobrze że tak jest. Tym bardziej niezrozumiały jest dla mnie chrzest dziecka, mimo że tak naprawdę rodzice go nie chcą. A że w przyszłości syn może będzie chciał być księdzem? Jeśli taką drogę wybierze, to i sakramenty przyjmie. A co, jakby chciał w przyszłości zostać rabinem? Może go lepiej zapisać do gminy żydowskiej bo może w przyszłości ku niej się skieruje?
Ja tu nie chciałam nikogo krytykować. Ot, moje przemyślenia. Nasuwa się pytanie, czemu tylko w katolickiej religii ludzie zachowują sie tak niedojrzale. Nie spotyka się chrztów w innych wyznaniach, aby np. dziecku było łatwiej. Tam, jak się ludzie decydują, to sa to dojrzałe, świadome decyzje. Akurat w Gdańsku mieszka wielu wyznawców różnych religii, mają własne świątynie i nikt nie jest szykanowany za "inną" wiarę. Smutne jest to, że czasami to nie wina "chorego kraju", w którym trzeba dziecko ochrzcić, bo w tym kraju są warunki do życia w zgodzie z własnymi przekonaniami ale rodziców, którzy potrzebują chrztu nie wiadomo po co. A może po to, by dziecko miało chrzestnego, który prezent przyniesie?
13
4