Miałam ten sam problem. Też myślałam, że chodzi o ząbkowanie, ale coraz bardziej dziwił mnie fakt, że przecież dwa ząbki już właśnie wyszły, a dziecko jest spokojne i radosne w ciągu dnia. W nocy natomiast budziło się jak noworodek. Oczywiście za każdym razem przystawiałam do piersi lub próbowałam pobujać, bo jeszcze spało w kołysce (miał dopiero co skończone 6 miesięcy, ale jeszcze sam nie siadał). Często jednak samo bujanie nic nie dawało i po paru minutach bezskutecznego usypiania bujaniem poddawałam się i przystawiałam do piersi. Szumiś też nie pomagał, mam wrażenie, że wręcz przeciwnie, bo jak tylko się wyłączał po 40 min automatycznie, to dziecko często się wybudzało, zwłaszcza nad ranem czy w ciągu dnia, gdy sen jest lżejszy. Zaczęłam szukać informacji i okazało się, że 6-miesięczne dziecko wcale nie potrzebuje już pokarmu w nocy! Dowodem na to mogą być dzieci, które już od 2. miesiąca przesypiają całe noce, a są takie, znam osobiście. Jeżeli 6-miesięczne niemowlę budzi się w nocy i domaga cyca, to jest tylko i wyłącznie kwestia zakorzenionego nawyku. Poza tym jeśli dziecko ma już pierwsze ząbki, zwyczajnie niedobrze jest je karmić w nocy ze względu na rozwój próchnicy od słodkiego mleka. Co zatem zrobiłam? Otóż uznałam, że dziecko na tym etapie musi nauczyć się zasypiać samodzielnie. Dlatego też nakarmiłam synka wieczorem przed kąpielą, a po kąpieli położyłam do łóżeczka - bez bujania, bez szumisia. Pogłaskałam po główce, poklepałam po pleckach, buzi w czółko i wyszłam z pokoju. Po ok 3 min wróciłam, sprawdziłam, czy wszystko dobrze (czy np. rączka czy nóżka nie utknęła między szczebelkami), pośpiewałam kołysankę, poklepałam po pleckach, pogłaskałam po główce i po dwóch minutach wyszłam. Potem wróciłam po 5 minutach i to samo, potem po 7 i to samo. Potem jak weszłam po 10 min synek już spał. Oczywiście pomiędzy moimi wizytami popłakiwał, ale nie wpadał w jakąś straszną histerię, na co szczerze mówiąc byłam nastawiona. W nocy obudził się o 1.20. Poczekałam 3 min, weszłam (nie śpimy z dzieckiem w jednym pokoju) i robiłam dokładnie to, co przy wieczornym położeniu go spać. Trwało to nieco dłużej nim zasnął, bo zapewne oczekiwał jedzenia, do którego był przyzwyczajony, a brzuszek nie był już pełny jak wieczorem po karmieniu. Po 50 min moich wizyt usnął i spał do 5.00. O 5.05 znów weszłam i nawet nie dotykając go zanuciłam tylko aaaa kotki dwa i od razu zasnął! Spał tak do 6.45, gdy zaczął się wybudzać po nocy i o 6.55 wstaliśmy. Tę samą metodę należy stosować do drzemek dziennych i pilnować, aby dziecko nie usypiało przy piersi, a było kładzione do łóżeczka senne, ale nie śpiące już na rękach. Jest to metoda Ferbera. Wiele matek zarzuca jest barbarzyństwo, ale wierzcie mi, z moich obserwacji wynika, że bynajmniej nie jest szkodliwa dla malucha, wręcz przeciwnie - szybko uczy go samodzielności w zasypianiu, dziecko śpi spokojniej, matka się wysypia i może wtedy z większym entuzjazmem zajmować się maleństwem w ciągu dnia, a dziecko nie będzie musiało potem zbyt często chodzić do dentysty, co przecież też nie należy do przyjemności. Tę samą metodę zastosowałam u córki, która ma teraz 6,5 roku i jest fantastyczną, rezolutną dziewczynką, którą uwielbiają wszystkie dzieci w przedszkolu, a panie chwalą, że taka fajna, grzeczna, rozsądna, spontaniczna. Także nie dajcie sobie wmówić, że nauczenie dziecka samodzielnego usypiania na tym etapie (pod warunkiem, że jest oczywiście w danym momencie zdrowe, nie idą mu ząbki i jest już w takim wieku, że karmienia nocne nie są potrzebne dla jego prawidłowego rozwoju czyli możemy przyjąć, że po 4-5 miesiącu) jest szkodliwe dla jego mózgu czy relacji z rodzicami, a zwłaszcza z matką. Jest to po prostu kolejna umiejętność, którą dziecko powinno posiąść na tym etapie, jeśli do tej pory nie posiadło jej samo z siebie, jak niektóre dzieci. Dzięki zastosowaniu tej metody moje dzieci zaczęły również lepiej spać w dzień, bo wcześniej, zwłaszcza synek spał jak mysz pod miotłą, a potem marudził, bo niewyspany. Aby dziecko zaczęło przesypiać całe noce potrzeba zwykle 3-4 takich nocy, jak opisałam powyżej, czasem mniej, czasem do tygodnia, ale potem wszyscy będziecie cieszyć się mocnym snem przez całe noce, czego serdecznie życzę wszystkim cudownym, a wykończonym matkom martwiącym się zarówno o dobro swoich ukochanych dzieci, jak i o swoją dobrą formę za dnia.
6
3