Re: czy lulacie dzieciaczki na rekach do snu?
Z młodszym synem stosowałam się do poradnika o zasypianiu i po tygodniu zadziałało. W sumie polegało to na obserwacji dziecka ile potrzebuje snu w ciągu dnia i ustalałam kiedy ma spać. Potem to już tylko cierpliwość była potrzebna, bo właściwie ta metoda polegała na "wypłakaniu się" dziecka, z tym, że przychodziło się do niego na chwilkę.
Po tygodniu chodził za to jak zegarek i był spokój. Młodszego próbowałam też tak "wyszkolić" ale szybko stwierdziłam, że nie mam serca słuchać tych płaczów. Spał na przy piersi, na spacerach, usypiany na rączkach, z tym, że dla mnie to już nie było az taką udręką (chyba z wiekiem nabrałam cierpliwości i przekonania, że wszystkie tego typu "kłopoty" z dzieckiem są tymczasowe i po prostu je przeczekam. Czasami jednak zostawał sam w łóżeczku kiedy byłam zajęta i płakał. W końcu sam nauczył się zasypiać - teraz ma roczek.
Ja nie widzę nic dziwnego w tym, że malucha się lula. Dzieci są po to, żeby je lulać i tulić. Wolałabym to niż płacz, płacz, płacz a potem tylko pół godziny ciszy. Może dziewczyny poradzą Ci coś bardziej rygorystycznego ale ja przy tym moim drugim maluchu, to zrobiłam się jakaś taka w ogóle luzara ;))) Ja bym lulała ale próbowałabym to robić coraz krócej i kłaść malucha do łóżeczka kiedy jeszcze nie śpi. Za którymś razem pewnie się uda :)
0
0