Re: czym jeździcie kobietki?:)
Z autami to jest tak:
Babeczki zawsze patrzą na wygląd, żadko kiedy na niezawodność. Ta zaleta jest raczej na co najmniej drugim miejscu.
Francuskie i włoskie auta są bardzo delikatne i wyglądają ładnie, ale się sypią, szczególnie zawieszenie. Oczywiście zdarzają się wyjątki, ale taka jest ogólna opinia.
Niemieckie - osobiście kojarzą mi się z "fura, skóra i komóra..." a to dlatego, że dresiarze najczęściej nimi się wożą;) Poza tym kilka modeli jest niezawodnych, kilka do dupy, trzeba wiedzieć które są ok.
Ja preferuję japończyki. Co prawda cześci są bardzo drogie, ale tam się nic nie psuje i jak już trzeba coś kupić, to raz na ruski rok, więc ogólny koszt eksploatacji jest minimalny.
Jeździłam już tyloma markami, że mam dość spore doświadczenie, poza tym jest to moje hobby i udzielam się w rajdach samochodowych klubu "Orski"
Po krótce:
Maluch-no to klasyka, nie ma co się zagłębiać;)
Uno - eeeee, właściwie brak silnika, sypało się zawieszenie i układ kierowniczy.
Punto - tragedia. Woększość czasu stało w warsztacie. Co tydzień coś w nim się psuło. Totalna porażka!
Citroen Xara-fajny, ładny, ergonomiczny, ale nie mając nawet trzech miesięcy poszła turbina od napędu, dwa razy tłumik, elektronika... i kilka innych rzeczy - nie polecam - mulastu diesel.
Citroen c5-wow, wielki, pakowny kombiak. Zawieszenie do kitu, amortyzatory i tłumik-nie polecam. Ale silnik fajny- miałam w benzynie.
Panda - mała, słaby silnik, blaszanka, trochę wąski, a wysoki. Nie dla mnie, mały bagażnik, krótkie siedzenie z tyłu, z przodu fotele jak krzesła.bleee...
Matiz - miałam go na trasy Gdańsk-Katowice- no cóż-na takie jazdy koszmarna puszka, w dodatku bez jakiegokolwiek zabezpieczenia typu air bag... Jak chcecie jeździć z dziećmi, ja bym nie kupowała. Te co już mają-niewątpliwie kwestia przyzwyczajenia.
Chevrolet Aveo - noo tu bym się zastanowiła. Niedrogi!! Dość obszerne autko, z silnikiem 1,4 fajne na miasto i w trasę również. Bagażnik taki raczej z mniejszych, ale dla kobitki wystarczy. Z wad - notorycznie paliła mi się lampka od silnika i w serwisie nie wiedzieli cóż to;) w końcu wyjęłam żarówkę i miałam kłopot z głowy.
Nie będę opisywać wszystkich obieżdzonych Polonezów, Ład 2107, Tawrii, bo nie ma sensu.
Passat B6 - duży, wygodny, miałam silnik wzmocniony chipem na 180 koni-palił niewiarygodne ilości paliwa! Ale jazda fajna. Passata polecam, ale ze słabszym silnikiem, fajne auto.
Opel Omega - służbowe cacuszko. Wieeelka maszyna, świetnie wyposażona, paląca galony benzyny;) Z wad - totalnie niewyważony środek ciężkości i napęd na tył-miałam w niej wypadek - auto do kasacji. Ale tylko stłuczona ręka świadczy o tym, że bezpieczny model;)
Teraz Honda Civic-bajka, niziutka, cichutka, ciut twarda bo sportowe zawieszenie. Wózek mieści się w bagażniku ale rozłożony na części (x-lander), brak tylnych drzwi, ale jeszcze się mieszczę z Tośką wkładając ją z fotelikiem. Pali jakieś 6-8 więc spoko. Jak docisnę to do potrafi spalić i 14, ale to w trasie i prędkość 170...
Honda Legend - ogromne, wygodne i tyle. Do parkownia nie polecam:)
0
1