Re: do mam dzieci żłobkowych
Moja córa poszła do żłobka jak miała rok i 2.5 miesiąca. Dwa razy była z nami: raz na 15-20 minut, byliśmy tylko my i pani dyrektor. Hania obejrzała wszystkie kąty, byłą zainteresowana. Drugi raz: byliśmy po tygodniu czy dwóch, na spotkaniu gdzie byli inni rodzice i dzieci + panie opiekunki. Poszliśmy porozmawiać z panią dyrektor na jakieś pół godziny, mała bawiła się z paniami, była grzeczna i nie płakała. Po kilku dniach zostawiliśmy ją na próbę na kilka godzin, bardzo jej się podobało. Przez 3 miesiące chodziła 2-3 dni w tygodniu na około 8 godzin, od początku listopada chodzi już 5 dni w tygodniu. Po powrocie do domu była bardzo "tulaśna", ale poza tym wszystko było w normie. Fakt, że moja córa jest specyficzna, nie panikuje i nie płacze, szybko adaptuje się do nowych warunków i nie boi się ludzi, np. mogłam ją zostawić u koleżanki i tak się zajęła zabawą że nie zauważyła że wychodzę i się z nią żegnam :) Pomimo tego że ona to dobrze znosiła, było mi i tak strasznie smutno, dlatego zdecydowaliśmy żeby mąż ją zostawiał i odbierał. W sumie tak jest wygodniej z powodu naszych miejsc pracy, ale i mi jest lżej :) Czasem są dni, że Hania chce rano posiedzieć kilka minut u taty na rękach, a codziennie jest tak, że wita się z tatą po południu, po czym wraca do sali i nie chce wyjść do domu. Jest trochę płaczących dzieci, ale panie mówią, że to trwa chwilę, najgorszy jest pierwszy moment.
0
0