dom czy mieszkanie???

zaczynam juz myslec o własnych czterech katach ale ceny mieszkań jak i budowy domu mnie odstraszaja:( my młodzi ludzie przeciez dopiero zaczynamy a juz stawiaja nam takie poprzeczki.
A jak jest u was kupujecie cos czy stawiacie dom :)
A kasiorke z kad bierzecie ??? Kredyt czy dobra wola rodzicow
Jestem ciekawa ile kosztuje budowa małego domku!! TYlko zeby byc razem:):) a w nim ja dziecko maż i duzy piesek to moje marzenia:)

popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 4

Może być nawet z rynku wtórnego, można zrobić remont i będzie takie, jakie sobie wymarzysz.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

To dobre pytanie. Mieszkam w domu rodzinnym. Najpierw dziadkowie, potem moi rodzice, którzy z czasem sie wyprowadzili i dziadkowie zostali tu sami. Ja po ślubie z mężem tu sie wprowadziliśmy i teraz i nasze dzieci tu się wychowują. Czwarte pokolenie w tych samych murach. Dziadków już nie ma, zostaliśmy sami i teraz problem - co z domem? Jest masakrycznie wielki (czteropoziomowy, 3 kuchnie, 4 łazienki, ponad 10 pokoi) do tego kawał ziemi... I tylko my sami... Sentyment trzyma, ale logika mówi sprzedać i wiać ;p
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 0

Ja nie mam domu za miastem, mam mieszkanie w mieście. Pisałem jedynie, że też borykałem się z podobnym problemem wyboru, czy budować dom za miastem, czy kupić mieszkanie. Z każdym rokiem ubywało argumentów za budową domu, dlatego doradzam tym, którzy mimo wszystko są zwolennikami domu, aby wybudować dom w okresie umożliwiającym wykorzystanie pełnych jego walorów tzn., kiedy z podwórka korzystają jeszcze dzieci, a my jako dorośli mamy siły i chęci do wszelkiego rodzaju prac domowo-ogrodowych i godzimy się z dojazdami do pracy i dowozem dzieci do szkół.
Czy któreś z dzieci w przyszłości będzie chciało zamieszkać w domu rodzinnym? - to kolejne pytanie. Dlatego napisałem, że trzeba próbować. Próba powinna być podjęta stosunkowo wcześnie zanim dzieci wyfruną na stałe z gniazdka. Obiecanki, że w przyszłości dom będzie dziecka, jest słabym argumentem. Dom trzeba zostawić zanim dziecko kupi własne mieszkanie. Rodzic może zaproponować, że zostawi dom w zamian za małe mieszkanie w mieście. Taki argument może przekonać dziecko do pozostania w domu rodzinnym. Warunek, że "znikamy z życia młodej rodziny" i wyprowadzamy się z domu. Nie wszyscy z rodziców są gotowi na taką decyzję, a dzieciom nie wypada zaproponować coś podobnego rodzicom. Wspólne zamieszkiwanie z obietnicą przekazania domu w przyszłości (bliżej nie określonej) raczej skazane jest na niepowodzenie i dzieci prawie na pewno wyprowadzą się wcześniej. Do końca też nie jestem pewien, czy w ogóle mamy prawo wiązać dzieci z domem rodzinnym?
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 0

Tylko czy te dzieci będą ten dom chciały i czy w ogóle będą mieszkały w PL?Nie wiem czy dobrze teraz kojarzę ale pisałeś ,że masz małe dzieci ,oby dom był niedaleko szkoły i praca bo wcześniej czy później będziecie przeklinali długie dojazdy i stanie w korkach i dowożenie dzieci na zajęcia dodatkowe.A wiem to po znajomych którzy na taki dom za miastem się zdecydowali.Ja miejsca w którym mieszkam nie zamieniłabym teraz na żadne inne,szkoły ,przedszkola ,komunikacja,kina ,przychodnie praktycznie pod nosem no ale ja w ogóle nie marzę o mieszkaniu za miastem i na starość tym bardziej sie nie wyprowadzę.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Najważniejsze aby spełniać swoje marzenia . Dylematy co lepsze zostawmy tym , którzy życie "marnują " na stanie w miejscu . Wszystkim życzę aby byli szczęśliwi we własnych mieszkaniach / domach . Własnych !
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Oczywiście moja wizja przedstawiona wyżej jest nieco wyidealizowana :-)
Dodam, że wiek emerytalny to nie tylko 67 lat, ale też 77 i 87 lat. Często też nie ma dziadziusia i babci, ale zostaje z reguły sama babcia (kobiety statystycznie żyją dłużej). Mieszkanie w dużym domu dla samotnej kobiety 80-letniej chyba nie jest zbyt przyjemne. Niestety, jak mówi mądre przysłowie, starych drzew się nie przesadza, więc mając dom, trzeba przewidywać samotne życie w dużym domu, w oczekiwaniu na odwiedziny dzieci i wnuków. Dobrze jest mieć dzieci i móc na nie liczyć, ale całkowicie wiązać ich swoją osobą, to chyba trochę egoistyczne.
Życie staruszków w mieście jest chyba dużo łatwiejsze, dlatego o starości warto pomyśleć odpowiednio wcześnie. Czyli moja rada budować dom w młodym wieku, następnie próbować zostawić dom dzieciom, a samemu zmykać do miasta, nie odwrotnie :-) .
Tylko jak zostawić ten domek, który często budowało się z wyrzeczeniami i dużym poświęceniem i iść w nieznane, w obce środowisko na starość? To kolejny dylemat.
popieram tę opinię 7 nie zgadzam się z tą opinią 1

Ja też marzyłam o domu i w końcu dorobiłam się swojego. Trochę z mężem sami uzbieraliśmy, trochę z wesela zostało i reszta na kredyt z MDM. Na razie mieszkamy kątem u rodziców, a nasz energooszczędny dom się buduje kawałek za Gdynią. Nie zgodzę się, że własny dom to tylko wydatki i wydatki. Teraz są tak fajne rozwiązania i materiały, że naprawdę można dużo oszczędzić na energii i ogrzewaniu na przykład. Jednorazowy koszt na początku jest duży, ale potem mniejsze wydatki się ma. Ja teraz współpracuję z ItoDesign.pl i właśnie taki "mądry" dom będę mieć. Panele słoneczne, rekuperacja, dobre wykorzystanie lokalizacji działki. Kiedyś ten dom przekażę dzieciom, już muszę myśleć o tym, żeby stał długie lata.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 9

Całkowicie się z Tobą zgadzam. teraz mamy wielki dom i olbrzymi ogród o ile można to tak nazwać. Na razie jest w miarę ok, chociaż dom za duży. Ale dom to dom, własne podwórko dla dzieci, plac zabaw, trampolina. Maluchy mają gdzie ganiać, jeźdźić na rowerach itd. Fajnie. Ale do czasu. Dzieci dorosną, wyprowadzą się, a my? Sami w takiej wielkiej chacie z taką ziemia do ogarnięcia? Nie dziękuję. Wtedy właśnie przytulne mieszkanko max 3 pokojowe, nisko żeby po schodach na starość nie biegać i bez ogródka, bo koszenie trawy, liści i odśnieżanie już mi bokiem wychodzi , a co dopiero na starość ;p
Dom na Kaszubach ok jak ktoś ma mieszkanko w mieście i lubi wypady weekendowe poza zgiełk miejski. Ale na emeryturze jak ma się powiedzmy te 67 lat? No chyba, że emeryt w wieku 47 lat to ok, taki to ma jeszcze czas żeby poszaleć na emeryturze zanim w krzyżu zacznie łupać ;p
A dojazdy? Można mieć dom blisko miejsca pracy. Najlepsza jest moja sąsiadka z domku obok. Wychodzi z domu i po 3 min jest w pracy dosłownie 10 budynków dalej, jeszcze zdąży do sklepu wejść ;p
popieram tę opinię 6 nie zgadzam się z tą opinią 1

To ja też powiem krótko: dom na Kaszubach na emeryturze ? - całkowicie odpada.
Dom na Kaszubach jak najbardziej, ale tylko w wieku produkcyjnym, jako domek weekendowo-wakacyjny, kiedy człowiek ma jeszcze zdrowie i ochotę na wysiłek fizyczny przy wszelkiego rodzaju pracach. W wieku emerytalnym (co raz bardziej odległym) tylko mieszkanie np. dwupokojowe, w Gdańsku na dolnym tarasie, w nowym budownictwie, z ochroną, w pobliżu przychodni lekarskiej, centrum handlowego, obiektów kultury i zieleni (parków) . Mieszkanie w takiej lokalizacji, aby w razie potrzeby była możliwość zamówienia do domu wszelkiego rodzaju usług domowych (sprzątanie, obiady , rehabilitacja)
Dziadziuś z babcią wracają z teatru do posprzątanego mieszkanka, a na stole gorąca obiadokolacja :)
popieram tę opinię 10 nie zgadzam się z tą opinią 1

-powiem krotko ,dom na Kaszubach okolice 100km za gdanskiem ,ale na emeryturze... ,do tego czasu mieszkanie w miescie ,bez straty czasu na dojazdy itp.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 9

To jest właśnie odwieczny dylemat: jak zjeść ciastko i mieć ciastko?
Larisa35 spróbowała rozwiązać problem i kupiła działkę poza miastem z zamiarem wybudowania domku rekreacyjnego. W tygodniu mieszka w mieście, a w weekendy, jak to określiła, ma kawałek trawy za miastem.
Praktycznie też cały czas borykałem się z tym problemem. Jednak z każdym rokiem ubywało argumentów, które przemawiałyby za domem, a przybywało za mieszkaniem w mieście, gdzie wszystko jest w zasięgu ręki. I nie dlatego, że z wiekiem człowiek jest mądrzejszy, ale dlatego, że z wiekiem zmieniają się priorytety.
Jeżeli chcesz budować dom, to decyzję podejmuj w miarę szybko.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

"Ciągle myślę o budowie" :)
Na co czekasz? Do roboty. Przygoda czeka!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

No właśnie ja też stoję przed tym dylematem. Co prawda posiadam już mieszkanie w Gdyni i udało mi się spłacić kredyt dość szybko ale ciągle myślę o budowie domu. Tylko sam do końca nie wiem czy to dobry pomysł. Obecnie żyję nam się całkiem wygodnie o nic się nie muszę martwić a dom to jak ktoś prędzej napisał, oznacza wiele problemów, które trzeba będzie samemu rozwiązywać. Druga sprawa to gdzie kupić działkę. Na pewno chciałbym blisko trójmiasta bo mam małe dzieci i wiadomo wolę, żeby miały w miarę szybki dojazd do szkół. Sam wychowałem się w mieście i wiem co to znaczy dobra komunikacja miejska. Myślę o Wiczlinie w Gdyni ale tam powstaję tyle osiedli, że ciężko jest ocenić czy obok danej działki w przyszłości Hossa czegoś nowego nie postawi. Ciężko jest podjąć taką decyzję bo nie wiadomo czy w przyszłości nie będzie się tego żałować.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Jak myslisz o wlasnych 4 katach to dom i jeszcze raz dom...ale to moje skromne zdanie
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 2

Każdy by po skończeniu studiów od razu chciał mieć mieszkania, samochód i wycieczkę raz w roku do ciepłych krajów. No niestety. Na początek wynajem i ciułać powolutku na swoje
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 1

Zdecydowanie mieszkanie - dom tylko jeśli planujesz duża rodzinę i psa. Własny dom to mnóstwo pracy, sprzątanie, ogródek, media.. nawet sobie tego nie wyobrażam. Teraz mieszkania są tak nowoczesne i funkcjonalne, że mogą śmiało konkurować komfortem z domem. Ja właśnie wprowadziłam sie do pięknego mieszkanka na skraju Gdyni wykończonego przez ItoDesign i nikt mnie już z niego do żadnego domku nie przeprowadzi ;)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 5

A co do wypowiedzi Pietro to całkowicie popieram. Choć sama nie wynajmuje tylko jestem "szczęśliwą posiadaczką kredytu" to jednak zaczynam powoli widzieć uroki wynajmowania. My mamy przede wszystkim bardzo mentalne podejście do własnego mieszkania. Z sentymentem wspominamy każde Krzywe krzesło czy parapet z rodzinnego domu. Nasi rodzice najczęściej tak jak przepracowali całe życie w jednym zakładzie, tak i mieszkanie często mieli to samo. Coś takiego jak migracja lokalna to chyba tylko w kontekście ze wsi do miasta :) A teraz czasy się zmieniają, już nikt nie chce pracować w jednym miejscu 20lat, wręcz dobrym trendem jest zmiana pracy co 3-4 lata w imię szeroko pojętego rozwoju. Za tym naturalną koleją rzeczy wydaje się także zmiana mieszkania. A to przy kredytach już takie łatwe nie jest. Kiedyś nie zdarzało się, żeby rodzic odwoził dziecko do szkoły a teraz to bardzo częste zjawisko. Bo ma np. szkołę w drodze do pracy.
I nie możemy mówić - co mnie obchodzi jak jest w Niemczech czy innych krajach? bo równie dobrze powinniśmy zapytać po co nam smartfony, instagramy, innowacyjne sposoby leczenia czy każda inna nowość ;)
popieram tę opinię 8 nie zgadzam się z tą opinią 1

Co do posiadania domu i mieszkania to nikt tu prochu nie wymyśli bo wszystko zależy od potrzeb. Ja niezależnie od tego ile bym miała kasy to w mojej sytuacji wolę mieszkanie. Bo teraz ważne jest dla mnie by nie jechać do pracy 1,5h, by dzieci miały bliżej szkołę i inne zajęcia, a ja dostęp do przychodni w każdej chwili i blisko do rodziny. Ale... być może gdybym miała już starsze dzieci, męża marynarza i pracę w domu to pewnie wolałabym rozbijać się po działce na tysiąc metrów i ogródku, słuchając ptaszków :) Wszystko zależy od indywidualnych potrzeb, choć bardzo nie lubię pisać takich banałów bo to prżecież oczywiste ;)

Istotne jest to, żeby mierzyć siły na zamiary. Wizja domu z ogrodem i psem to marzenie 90% osób, utożsamiająca sukces i szczęście rodzinne. Tylko potem bywa, że jednak ten tort aż taki słodki nie jest... bo się okazuje, że straszne korki na obwodnicy, bo wspomniane koszty dodatkowe jak odśnieżanie, grabienie, dbanie o elewacje i itp. czyli o to czym mając mieszkanie w ogóle nie zawracasz sobie głowy. Okazuje się, że w naszej polskiej aurze to z ogrodu korzystasz tylko w lato robiąc grilla... Albo okazuje się, że mąż jednak nie garnie się do drobnych napraw i do każdej pierdoły trzeba wzywać fachowców a jednak skala usterki już inna niż uszczelka w kranie w bloku. Ważne jest też jest to, żeby posiadać odpowiednią ilość kasy. Niestety bywa tak, że rzucamy się na dom a potem przez następne 5 lat piętro domu stoi puste bo już na to nie wystarczyło kasy a gdyby to było mieszkanie to już za te pieniądże już dawńo byłoby wypieszczone :)

Mi oczywiście również marzy się domek z ogródkiem - wyjątkiem nie jestem :) Dlatego postanowiłam spróbować zjeść ciastko i mieć ciasto, czyli kupiłam działkę niecałe 50km od domu i tam postawię sobie domek rekreacyjny. Czyli w środku tygodnia mam wygodne i praktyczne mieszkanie a na ciepły weekend kawałek trawy za miastem :)
popieram tę opinię 14 nie zgadzam się z tą opinią 0

Dla jednego biednego jak mysz kościelna kawalera 70 m2 to za dużo. Jak ktoś bogaty, stać go na wielka chatę to i kawaler może mieszkać w 300 m2, dla mnie nie ma problemu. Ale jak nie masz za co jeść, bo cała rata pochłania twoja pensję to sorry - kup sobie coś mniejszego.
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 1

70 m2 to ogromne mieszkanie?!Boże,ubogie to nasze społeczeństwo.W takiej sytuacji to faktycznie lepiej wynajmować.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Inne tematy z forum

Oprogramowanie dla firmy (21 odpowiedzi)

Jakiego typu oprogramowanie do firmy polecicie? Gotowe czy może jednak dedykowane?

Remont mieszkania - pomocy!!!!! (22 odpowiedzi)

Witam Wszystkich. Jestem nowa na forum i bardzo bym chciała abyście polecili mi na prawdę...

meble kuchenne na wymiar (68 odpowiedzi)

WITAM. Czy ktoś robił u siebie w mieszkaniu kuchnię na wymiar w stylu ANGIELSKIM lub...