dr n. med. Beata Bobeł-Olchowik
Pani doktor uważa, że ze zwykłym przeziębieniem nie powinno wogóle przychodzić się do lekarza, a już na pewno nie po zwolnienie. Z dumą sama przyznaje, że przychodzi do pracy na antybiotykach. Uważam że to niebezpieczne dla niej i dla pacjentów, których leczy. Jeśli pacjent z niejasnych powodów takich jak nieustający ból głowy, czy katar nie jest w stanie pracować, to powinien według Pani doktor wziąć urlop na żądanie. Jeśli mu nie przysługuje, to powinien zapewne zarazić jak największą liczbę współpracowników i ewentualnie przyjść po paru dniach na leczenie poważniejszego stanu w celu ogólnej poprawy kondycji służby zdrowia w Polsce. Żeby za bardzo nie odbiec od tematu - przyszedłem ze zwyczajnym przeziębieniem utrzymującym się od niedzieli wieczór - faktycznie wziąłem urlop w poniedziałek i wyleżałem ile się dało wlewając w siebie masę herbatek, owoców, cebuli, itp. Nic to nie dało więc we wtorek umówiłem się do lekarza. Z leków ograniczyłem sie do gardimaxu i mimo braku gorączki - polopiryny C. Tym ostatnim na tyle zdenerwowałem panią doktor, że rozpoczeła swoją tyradę skróconą w pierwszej częsci postu. Nigdy więcej tej Pani.