histeria dziecka w sklepie i reakcje otoczenia
Chciałabym opisać, co mnie wczoraj spotkało w sklepie;) Otóż mój prawie 3latek (2latka 8 miesięcy)dostał histerii tzn głosno zawodził, bo nawet nie płakał tylko bardziej udawał, wiecie pewnie o czym mówię, gdyż nie kupiłam mu czegoś tam. Ja mam takie podejście, że raz, góra dwa tłumaczę, dlaczego nie kupuję tego i owego, mówię, żeby nie płakał. Jak nie działą (często działa), to trudno, troszkę pokrzyczy nic mu nie będzie. I tak włąsnie było - mały sobie krzyczał, a ja ze stoickim spokojem wyładowuję zakupy na taśmę. I tu pani kasjerka zaczyna gadać, najpierw do Kuby: a kto to tak płacze? oj brzydko.. (to bym jeszcze zniosła)a zaraz mówi tak: oj bo cię zaraz ten pan zabierze! i tu wskazuje na ochroniarza! moje dziecko się bardzo przestraszyło, a ja jestem w szoku, że można tak nie pomyśleć i dziecko straszyć (w dodatku nie swoje). Powiedziałam oczywiście tej pani spokojnie, żeby tego nie robiła. Wogóle dziwi mnie, że ludzie się tak wtrącają. dziecku krzywda się nie dzieje, ja mam jakiś swój sposób na awantury, osobiście by mi do głowy nie przyszło komuś tak się wtracać... uff, tak się tylko wygadać chciałąm, bo mnie wkurzyło to straszenie dziecka.