Waham się czy nie zapisać 6-latka na zajęcia j. ang tą metodą. W grę wchodzi oddział na Morenie lub na Ujeścisku. Czy macie jakeiś doświadczenia w tym temacie? Daje to rezultaty? Czy to udręka dla rodzica z tymi płytami?
A może polecacie j.ang. w innej szkole lub konkretną osobę? Mieszkam na Jasieniu. W grę wchodzi Jasień lub sąsiednie osiedla.

W przedszkolu na jasieniu na północy pracuje pani Marta Jakimczyk, wiem ze uczy tez w szkole językowej. Dzieci ja uwielbiają i naprawdę dużo się uczą. Poszukaj na internecie, ja ja mogę polecić z czystym sumieniem.

http://m.trojmiasto.pl/katalog/Fabryka-Jezyka-o65893.html Tu chyba pracuje. W opiniach nawet piszą o niej

moje dzieci nie chcą słuchać w kółko tych samych płyt i nie słuchają, nie chcę ich zmuszać, córka po dwóch latach rezygnuje (nigdy nie polubiła helen doron, prawdopodobnie ona nie uczy się przez słuch, tylko jest wzrokowcem), córka (zaczęła jako 6 latka) teraz chce zmienić szkołę na "normalną" jezykową; szkolny angielski jej się bardziej podoba; syn ma 5 lat podoba mu się to, że na koniec mają jakąś fajną zabawę, nie chce zmieniać na razie; reasumując: to nie jest metoda dla wszystkich, ale może warto spróbować; chociaż jakbyś znalazła małą fajną "zwykłą szkołę" z dywanikiem, to też popytaj;

Mój syn uwielbiał zajęcia z Helen Doron a także płyty (ja już mniej :) ). Bardzo dobre efekty nauki.
Najlepiej jednak sprawdzić samemu czy dziecku przypasuje metoda jak i nauczyciel

Bardzo Wam dziękuję dziewczyny :)

Moje dziecko zaczęło chodzić na angielski, jak miało roczek :-) koleżanka poleciła mi szkołę Helen Doron. poszłyśmy na lekcję pokazową i bardzo nam się spodobało. dzieci są z rodzicem na zajęciach, więc rodzić też niejako korzysta :-) lektorka mówi cały czas po angielsku. śpiewamy dużo piosenek i bawimy się po angielsku tak samo, jak bawimy się po polsku. jedyna różnica to język. a w domu słuchamy codziennie płyt z kursu,
córka uwielbia te zajęcia. teraz jest już na kolejnym kursie. zawsze cieszy się, kiedy jedziemy do szkoły. i o to właśnie chodzi w nauce języka, żeby był dobrą zabawą :-)

Wszędzie tylko nie Osowa, stracicie czas i pieniądze puszczając tam swoje Pociechy.

Ja również mam przykre doświadczenie co do p. Moniki z Osowej, materiały niosła przez 3 miesiące i w sumie ich nie doniosła, a potrafiła mówić, ze włożyła dziecku do plecaka:-) nie mogłam doprosić się o podanie terminów odrobienia zajęć, a na koniec roku, nawet nie pofatygowała się, żeby sprawdzić jak dziecko ma na nazwisko tylko mnie się pytała i na podłodze wpisała na dyplom. Żenujące...

Przykro słuchać o takim nieprofesjonalizmie. Mnie i moim dzieciom zawsze się w Helen Doron podoba. pewnie trzeba trafić na dobrego nauczyciela, jak wszędzie. Płyty się po jakimś czasie znudzić mogą, ale dziecko tak chłonie język, że szkoda tracić ten czas. Potem nauka szkolna już jest nudna i polega głównie na czytaniu i pisaniu, ale na przezywaniu i doświadczaniu jak w Helen Doron.

Swojego czasu bardzo mnie taka metoda nauki interesowała trochę poszukałam opinii i tutaj znalzłam bardzo ciekawy wątek https://forumnauka.pl/forum-jezyk-angielskie/kurs-angielskiego-helen-doron-opinie/

Szukam sama czegoś dla mojego syna, chciałabym się zacząć uczyć z nim przez zabawę i sama. Tylko mam pewne opory, bo dobrze nie czuje się sama w komunikacji. Muszę sama się podciągnąć a później zabrać za wspólną naukę. Może znacie na to jakieś rady?