Sobie tu będę wrzucał co mi aktualnie w duszy gra.
Jeśli ktoś ma wenę i swą nutkę, to chętnie jej posłucham.
Mile widziane rozbudowane teksty emocjonalno-psychodeliczne
nawiązujące i zachęcające do słuchania prezentowanego kawałka.
http://w809.wrzuta.pl/audio/2u1kV8wKt7r/

Kontynuacja wątku, zobacz: <a href="http://forum.trojmiasto.pl/moj-muzyczny-kacik-t130207,1,30.html">poprzednią część</a>

Kontynuacja wątku, zobacz: <a href="http://forum.trojmiasto.pl/moj-muzyczny-kacik-cz-2-t560183,1,30.html">poprzednią część</a>

Kontynuacja wątku, zobacz: <a href="http://forum.trojmiasto.pl/moj-muzyczny-kacik-cz-3-t560184,1,30.html">poprzednią część</a>

Do smażonego z miętą pstrąga MtF dodaje całe migdały.
Płatki dodaje do leśnego placka z owocami.

No dobra c. Ta ryba to bylo COS. A ta mieta to bylo niesamowite cos. Szkoda ze nie umiem ani nie lubię babrac sie z rybam bo moglabym często takie cos jeść.
Dopelzlam do lasu. Ciekawe jak wrócimy.

Tego smażenia Ann nauczył mnie Manson w lesie.
On dodaje jeszcze płatki migdałowe.
Ja więcej ziół.

Odkrycie kulinarne roku.
Wywewnetrzniona ryba. Tzn bez wnętrzności.
Wypchana miedzy innymi mieta. Obtoczona w mace.
Mieta ktora wystawala z ryby tez się w mace ubabrala.
Po usmażeniu ryba pyszna a ta mieta obsmazyla sie na chrupko i smakowala jak chrupiące chipsy miętowe. Cos niesamowitego. Polecam.

" Jeżeli kochać to nie indywidualnie :-)"

Nie chcejcie lotkami rzucać do tarczy na kase z Mansonem - zabraniam.
On dobrze trafia w 10.

hehe

Tydzień kinowy. Dziś kino. Polecam wszystkim.
http://www.youtube.com/watch?v=p8iZzIg9yos
Nawet osoba, która zawsze zasypia w kinie (była dziś z nami na tym seansie) obejrzała od początku do końca śmiejąc sie w głos.
Oczywiście popcorn, nachos, żelki i siorbanie colą było dodatkowa atrakcją. w końcu nie odmówie sobie przeciez popcornu karmelowego.
Co prawda coś mi zaszkodziło. Cola albo popcorn.
Ale znam przypadek kogoś, kto w swojej nieświadomości, w czasach komuny w jednym z krajów zachodnich kupił sobie do kina czekoladę na przeczyszczenie. Instrukcja zjadania głosiła ze nalezy jesc po jednej kostce. A ta osoba wsuneła cała czekolade. Co było dalej łatwo się domyslic.
I w tym tygodniu czeka mnie jeszcze jedno kino.. Ale nie wiem na co pójdziemy.

Myslę, że to co zrobił Marley w książce (filmie) "marley i ja" zbladłoby w porównaniu z tym co robi mój pies.
Wczoraj spędziliśmy dużo czasu na plaży. Ja siedziałam w cieniu. Pies pływał i pływał i pływał. Odkopywał zakopywane zabawki. I znowu pływał. Wychodził z wody, otrzasał sie na mnie robiąc wodno piaskowy prysznic.
Resztę dnia spedził w cieniu drzew.
Idąc koło sklepu słyszałam jak jakis rowerzysta mówił do swojej towarzyszki: patrz, te psy sa strasznie niebezpieczne.
Ona na to: cos ty to labrador.
A on nadal upieral sie, ze moj pies jest morderca.
Wczorajszy dzien byl dla psa bardzo szcześliwym dniem.
Wieczorem moje dziecko miało wyjsc z nim na kupe. Pies wyszedl, polozyl sie na chodniku przy drzwiach i powiedzial:
-zwariowałes? nigdzie dzis juz nie ide.
http://www.youtube.com/watch?v=P7RJdH7ErWE
W domu mam problem ogórkowy. Jak ktoś wrażliwy na zapachy i słowa to niech nie czyta. Zrobilam wielką porcję ogórków małosolnych i smierdza. właściwie nie napisze czym. Ale śmierdzą. I co zrobiłam zle?

A to po prostu uwielbiam:
http://www.youtube.com/watch?v=Utip3X3zWPE

I wiecie co. Kocham lipiec z pachnacymi lipami. Truskawki. Czereśnie oblepiajace sokiem palce. Kocham chodzic w dziurawych dresach. TYć 5 kilo od jedzenia pysznych rzeczy. Kocham zwierzeta odkad mam psa. I co najwazniejsze kocham ludzi, którzy mnie otaczaja. I kocham być sama.
No i las kocham. I góry. Zycie jest piękne. I świat.

http://www.youtube.com/watch?v=546GehV9WVw

Pierwszego dzika spotkałam dzis tuz przy bloku.
Nastepne w liczbie kilkunastu w lesie.
Mam wrazenie, ze pies coraz spokojniej do nich podchodzi.
Niestety pies mi coś po drodze zeżrł. Nie dałam rady mu z pysia tego wyciagnąc bo gadałam. Teraz będe niepokoić się dopoki nie zwymiotuje, lub nie wyjdzie z niego druga strona.
Zastanawiam sie jak spedzić dzisiejszy dzień. Tzn do 12.30 mam goscia w domu, a potem.. Moze plaża dla psów, moze jakiś obcy las. Może jezioro.
Albo leżenie i czytanie ksiązki.
i jedzenie.

Mniej więcej rok temu tu w tym wątku przeżywałam przygotowania do malowania pokoju.
Pokój z sukcesem pomalowaliśmy, choć mało komu podoba się wynik. Wiekszość widzi nierówne ściany, lawensowy kolor na białym suficie, niepomalowaną ściane pod kaloryferem (bo zapomniałam). Ale najwazniejsze jest to, że mi sie podoba tak jak jest.
Rok minął. Znowu szykuję się na najazd wakacyjnych gości.
Pies miał kontrolne przeswietlenie. Nasz wet skonsultował sie juz sam z ortopeda. I wszystko niby jest dobrze. Miał tez usg (za darmo:-)).
I mamy cudowne lato.
i piosenka
http://www.youtube.com/watch?v=t1-ZicnIpw8

Jeżeli kochać to nie indywidualnie :-)
http://www.youtube.com/watch?v=yQNVB1ghR9c

C zapewne już nic nie musi, ale wszystko może :)

>Hajtnij się C. Będziemy mieli żonę :-))

Razem? ;)

Hajtnij się C. Będziemy mieli żonę :-))

Wraca do domu po nocy mąż, nawalony jak pekaes w godzinach szczytu, podchodzi do drzwi a tu myk - i otwiera mu żona z wałkiem w łapce. On tak na nią patrzy i mówi: no wreszcie sobie przypomniałem, o czym chciałem zapomnieć, kiedy piłem.

>Że ja za stary na ślub?

Za stary nie, ale po co masz być skończony? :P

https://www.youtube.com/watch?v=jk7MPgtQx6U

Że co?
Że ja za stary na ślub?

:) (czasem mnie zaskakujesz)

https://www.youtube.com/watch?v=BAPTKwucpwk

"Z zasmarkanym nosem":

https://www.youtube.com/watch?v=3KooSk82sxg

OOO piosenka, która mi się podoba..
Spacer był spacerowy. Minusem byly schody składające się z tysiąca schodków. Podchodzac bez obciążenia można wyzionąć ducha. A co dopiero wnosząc 20 kilogramów wózka z zawartością. Pies wbiegł radośnie na sam szczyt i zaczął na nas szczekać, zebyśmy się pospieszyli..
Następnie wędrówka po klifie. Jakaś miła pani ostrzegała, ze pies moze spaść. Odpowideziałam, że właśnie po to tam idziemy.
Chyba wzięła to na poważnie.
Czas spać, tym bardziej, ze ostatnią noc zawaliłam.