znaczy wiedziałam, że jak zwykle nie wiem tego, co wszyscy wiedzą,
i że dowiem się ostatnia, że dziś andrzejki.
i znów mam wrażenie, że będę jedyną osobą, która została sama w domu.
w sumie kij w bary andrzejkom, bardziej mi żal, że znajomi i psy są na zawodach, a ja musiałam zostać w gdańsku i mogę sobie popatrzeć na pusty kojec :/
pustka jakaś taka, bodźców mało

no to zrobię zen

tę wypowiedź sponsorowało słówko "że"

no tak. cos tam slyszalem o jakis andrzejkach. najwazniejsze, ze samochod nadal na parkingu stoi, a ja wrocilem taryfa. godzina jest baaardzo ciekawa. no to dobranzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzzz

jakby to powiedziała moja babcia:
"bój się boga, dziecko" ;)

hehehhehehehe
masz niedzielę w plecy

nie jest źle. mam apetyt na tłuste potrawy i to najważniejsze. na tyle znam swój organizm, że wiem że to zdrowy syndrom. najgorsze są kace, przy których nie czuje się głodu. ale fakt, że niedziela powinna być wyciszona i spokojna. w sumie to cały tydzień powinienem sobie taki zafundować. chociaż coś czuje w kościach, że w okolicach czwartku-piątku coś się wydarzy ;)

wow!
Ja ostatnio spokojnie, cichuteńko a Hobo szaleje!
Nono, pozazdrościć!

Imię Andrzej coraz mniej popularne i niewiele możnasię spodziewać domowych imprezek...ech...a takie są najlepsze!
dlatego ja tez spędziłam Andrzejki w domu ale przy drineczku, no może kilku drineczkach;)