Re: jakie znieczulenie przy CC?
dla mne CC to był dramat ... szykowałam się na to, ze będzie bardzo bolało już po, jak zneiczulenie odejdzie, ale nie spodziewałam się takich straszych przezyć "na stole" nie bolało, to fakt, ale byłam sparalizowana strachem, przepłakałam cały zabieg, nie umiałam się cieszyć, nawet nie mogłam wydusić z siebie jednego słowa, ani że się cieszę, ani że coś nie tak, gdy pokazali mi córeczkę nie umiałam nawet zareagować, pamiętam tylko że była fioletowa, nic poza tym, tylko płakałam nadal, byłam znana potem, ciężka, trzęsłam się jakby mi było zimno i nie umiałam sie nawet ucieszyć, to najgorsze wspomnienie jakie mam w życiu, nigdy nie spodziewałam się, że zabieg się czuje, nie boli, ale czuje się wszystko, cięcie, pogłębianie rany, rozrywanie, wyszarpywanie dziecka, nie wyjmowanie, ale własnie wyszarpywanie, potem było tylko gorzej, wyjmowanie łozyska to jakby doktor zawinął dłoń na moich wnętrznościach i wyszarpywał siłą wszystko ze środka, odrobinę się uspokoiłam jak mnie szyli, trwało to ok 15-20 minut, wtedy pierwszy raz udało mi się odezwać po tym szoku, zobaczyłam męża z córeczką na rękach, jego łzy, wtedy w koncu sie uśmiechnęłam .... znów na to wspomnienie mam łzy w oczach, nigdy więcej ... ten tak zwany "cud narodzin" chciałabym jak najszybciej zapomnieć ... teraz tak po prawie 8 miesiącach już jest lepiej, ale jeszcze 4-5 msc temu byłam pewna, ze jeśli miałabym gwarancję, ze drugie dziecko musiałabym urodzić przez CC Patrycja byłaby jedynaczką ... nie chciałabym tego nigdy więcej przeżyć, to był koszmar
dziewczyny, które są przed CC, nie napisałam tego aby was przestraszyć, tylko uprzedzić, ja wolałabym wiedzieć co MOGĘ czuć, nigdy się nie przygotowałam na takie przeżycie, wiedziałam że będzie bolałao po i faktycznie cholernie bolało jak zneiczulenie odeszło, ale na to byłam gotowa, pobolalo i minęło i z dnia na dzień było coraz lepiej, miałam swoje maleństwo i na nim skupiałam swoją uwagę a nie na ciągnącym bólu i szybko doszłam do siebie :) pokarm miałam od razu gdy tylko przyłozyłam dziecko do piersi, nie miałam tych bólów głowy, o których mówią inne dziewczyny, a teraz nie czuję blizny, nie mam uczucia odrętwienia miejsca ciecia, wszystko jest super, kreseczka jest nieduża, bardzo zbladła, sądzę, że jeszcze kilka miesięcy i będzie na prawdę małowidoczna :)
co do CC jeszcze, to co jest dobre to to, że cierpi się krótko, ok pół godziny i już masz dzidzię przy sobie, przy SN loteria, może być pół godziny, może być kilkadziesiąt godzin :)
0
0