Witam mam problem z karaluchami od 3 lat i raz są raz nie nic nie pomaga ale moja cierpliwość się juz wyczerpala i musze się dowiedziec czy sanepid się tym zajmie i pogoni spoldzielnie do roboty bo te stwory przenoszą różne groźne choroby ja chciałam zbierać martwe do słoika i zanieść do spółdzielni jak będą mieli przerw sniadaniowa ale mój maz nie pozwala mi ich zbierać i je wyrzuca

A próbowałas porozstawiać plytki firmy Globo? My tez mielismy problem z tym robactwem i odkąd zaczelismy uzywac tych plytek to ani jednego karlucha nie widzialam. Z tym, że nawet jak ich teraz nie ma to i tak raz na pol roku ze dwie nowe plytki stawiamy: np. za lodowką i w licznikach tam gdzie rury kan.

niestety jeżeli spółdzielnia nie zadziała to Twoje próby nic nie pomogą, my po pierwsze zatkaliśmy wszystkie "dziury" i zakleiliśmy kratki wentylacyjne żeby nie mogły do nas przejść przez wentylację, oczywiście kilka środków naraz żeby je zlikwidować, ale zgłosiliśmy wszystko do spółdzielni i nie tylko my i na szczęście zarządzili dezynfekcję całego bloku bo tylko tak można je usunąć (z tego co pamiętam czekali do sezonu grzewczego żeby był lepszy efekt, nie wiem dlaczego), byli u nas 2x ale podobno sąsiedzi mieli znacznie gorzej, prawdopodobnie u Ciebie jest tak samo że przechodzą z innego mieszkania, radzę pozaklejać dziury bo inaczej to będzie wracać, my odetkaliśmy dziury wentylacyjne kilka tygodni po ostatniej dezynfekcji (na wszelki wypadek się nie speszyliśmy). nawet teraz jak o nich pomyślę to mnie ciarki przechodzą, obrzydlistwo. powodzenia.

U nas byli 2 razy na bloku.W moim mieszkaniu widziałam może z 2 karaluchy na miesiąc. Jednak co niektórzy sąsiedzi mówią,że mają tego więcej i te dezynfekcje nie pomogły. Zasada najważniejsza to jedzenie mieć szczelnie zamknięte (mąki,bułka tarta,itp.) może właśnie dlatego ja nie mam z nimi problemu.

Ja ze trzy razy kupiłam w Leclercu płytkę firmy Bros, a dla pewności skorzystałam z dezynsekcji kremowej (40 zł, trafiłam na ulotkę roznoszoną w bloku) i odpukać mam spokój od dwóch lat chyba. I moskitiera w oknie też pomaga, parę dni temu zauważyłam karaluszka spacerującego po niej od zewnętrznej strony, aż mnie ciarki przeszły na myśl, że mogłabym nie mieć w oknie moskitiery i że mógłby mi wleźć do domu gdy śpię, a śpię pod oknem :D Nawet nie wiedziałam, że skubańce są w stanie wędrować w pełnym słońcu po elewacji :|

po 1 - jezeli ktos syfi to nic to nie zmieni jezeli chodzi o blok , po 2 wszystkie kratki, przeloty, piony otowry musisz miec zasiatkowane - taka siatka jak na komary + silikon i masz SPOKOJ. no i wybic wszystko co w mieszkaniu + srodek za 35zl wystarcza na calosc oraz EWAKUACJA na 1dobe.

Po prostu zadzwoń po firmę która pozbędzie się karaluchów. Koszty wyjdą takie same. W Warszawie polecam firmę ddd usługi.

Podobno u nas w bloku są, nie wiem czy robić dezynfekcję? Jakoś nie widziałam żeby coś chodziło.

Polecam sprawdzony "domowy sposób" kwas borowy, jajko i ziemniak to wszystko wymieszać i porobić kulki rozstawić w mieszkaniu w miejscach gdzie są najczęściej widziane. Znikną jak ręką odjął :)

Myślę, że przydałaby się tu profesjonalna dezynsekcja. W ten sposób najszybciej pozbędziesz się karaluchów.