Re: kłótnie z partnerem :):):)
U nas też Mąż nie lubi się kłócić, za to ja jestem okropnie nerwowa i obrażalska, więc nasze "kłótnie" polegały głównie na tym, że ja strzelałam focha. Potrafię tak długo wytrzymać, wiem, że to niedobrze, ale nie umiem się przełamać jak jestem zła. Zawsze Mąż wyciąga rękę pierwszy. A potem już na spokojnie rozmawiamy. Mamy zasadę, że póki jesteśmy źli to trochę czekamy, aż ochłoniemy (głównie ja ochłonę), żeby nie powiedzieć niczego, czego byśmy potem żałowali - wiadomo, emocje różnie wpływają na to co mówimy, a cofnąć słów się nie da. Ale też zawsze rozmawiamy jeśli to coś w miarę poważnego, żeby nie narastały niedopowiedzenia.
Co ciekawe, odkąd zaszłam w ciążę nie zdenerwowałam się chyba ani razu, humory minęły jak ręką odjął :) Ciekawe, co będzie po porodzie. Wolałabym, żeby zostało tak jak jest ;)
0
0