niania na zakupach
Od kilku miesięcy toczę "wojnę" z niania o to , zęby w trakcie spaceru z dzieckiem nie chodziła po sklepach . Ona twierdzi, ze inni tez tak robią i nie widzi w tym nic dziwnego (chodzi do piekarni, do mięsnego). Prosiłam już chyba ponad 10 razy, a tu wczoraj się dowiaduje ze była w Rosmanie kupić jedzenie dla kota. (Nadmienię ze córka w trakcie wakacji-opałów złapała bakterie która możne być min w surowym mięsie, stan był ciężki tydzień leżałyśmy w szpitalu. Czy ta bakteria z dworu, czy ze sklepu tego nie wiem, ale od tamtej pory jestem trochę na sklepy mięsne przewrażliwiona ).
Proszę powiedzcie kto ma racje, moze ja przesadzam?
Proszę powiedzcie kto ma racje, moze ja przesadzam?