Aga78 - polecam Ci poradnię psychologiczną w Redłowie:
http://dziecko.trojmiasto.pl/Pomoga-z-baby-bluesem-n47966.html?strona=1 tam masz namiary na pomoc. Warto skorzystać. Oczywiście je st za darmo.
Ja też od początku byłam sama (nie jestem z Trójmiasta, nie miałam prawie żadnych znajomych, mąż pracował, teściowa pracowała, mama była, ale przez to, że poród miałam dwa tygodnie po terminie, zobaczyła wnuka i musiała wracać, bo urlop jej się skończył..)
Mąż wracał wieczorami, pomagał jak mógł, ale nie oszukujmy się - nie mógł mnie wyręczyć w karmieniu np.
Tak, jak mówią dziewczyny - śpij razem z dzieckiem, ja tak robiłam, tylko to dało mi przeżyć pierwsze dwa miesiące. Bardzo pomogła mi też chusta - jak wkładałam synka do niej, od razu się uspokajał, a ja mogłam sobie coś ugotować. Nie sprzątałam (robił to mąż), gotowałam tylko dla siebie, nie prasowałam ubranek (ale to już filozofia, nie konieczność).
Jeśli Cię to pocieszy - jak skończy miesiąc będzie lepiej, jak skończy dwa, o wiele lepiej, a jak skończy trzy miesiące, to będzie bajka :)