Zdarzyło mi się odwiedzić Boolvar trzy razy...o dwa za dużo... Kto tam rządzi?? Kelnerki?? Zblazowane dziewczęta, które nawet karty nie potrafią podać jak należy! Za każdym razem, jak gościłem w tym miejscu witał mnie widok sporej grupki kelnerek spożywających posiłki przy barze i podjadających sobie na wzajem z talerzy. Czekając na obsługę można siwizny dostać. W wojsku krócej służyłem. Selekcja do kitu, muzycznie dno, projektant lokalu chyba się raczył, bo o taki misz-masz ciężko na trzeźwo. Porcje skandalicznie małe. Jedyny plus to sympatyczny blondyn za barem, który notabene podobno już tam nie pracuje.... a szkoda