zaczne od tego, że teoria w wydaniu Mitcha okazała się świetna i
zrozumiała, a przy tym z humorem, choć z początku czułam respekt do instruktora (ze względ na posturę), z którym także miałam jazde. Jego opanowanie, cierpliwość i łagodnść nie raz przydały się podczas mojego "muskania hamulca" :D i beznadziejnych wymówek... jak obiecał tak zrobił - nauczył mnie jeździć, nawet stanie w korku potrafił wykorzystać do nauki... a dzięki Jego otwartośći można było pogadać dzięki czemu nawet nie wiem kiedy skończyłam kurs :D Dzieki Tobie Mitch zrozumiałam,że to ja mam władze a nie samochód :). buziaki :* :* :* :* :* miłe wspomnienia pozostaną na zawsze...
i jeszcze tylko egzamin.....