porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Moja ciaza przebiegala bez komplikacji, mialam urodzic dziewczynke,cieszylam sie ogromnie!!!
Moim lekarzem prowadzacym był dr. M., ktory w swoim prywatnym gabinecie jest bardzo mily, bez problemu odpowie na kazde pytanie, podobno swietny specjalista.Ponadto uczeszczalam do szkoly rodzenia wraz z mezem, ktora wogole sie nie przydala podczas naszego porodu, zapisalam sie tam w celu zapoznania sie z personelem-poloznymi, jako, ze byla to moja pierwsza ciaza, bardzo sie balam rozwiazania.
Na szkole rodzenia mowili, o porodzie rodzinnym,ze maz jest przy mnie, panuje intymna atmosfera, personel jest przemily i co najsmieszniejsze ze bede mogla rodzic w kazdej wygodnej dla mnie pozycji.
Po porodzie mielismy spedzic 2 godziny w sali porodowej aby ocenic czy nie ma krwotoku itd.. mial byc to czas dla rodzicow i malenstwa,mieli nam pokazac jak przystawic dziecko do piersi, pomoc w przewijaniu pielegnacji pepka itd.
Gdy nadszedl termin porodu udalam sie na kontrole do dr.M., ktory stwierdzil ze mam juz dziecko powyzej 4-ech kg dlatego nie ma co czekac i mam sie w przyszlym tygodniu stawic na izbe przyjec na porodowke, z zakupionym przeze mnie zelem PREPIDIL(koszt okolo 200zł), przed ktorym ostrzegam!!!!!!!!!!!!!
Stawilam sie na izbe przyjec w srode okolo 15, tam stwierdzili ,ze przejde na patologie gdyz juz nie maja lekarza ktory moglby mi zalozyc ten zel, ktory mial przyspieszyc dojrzewanie szyjki macicy co w konsekwencji mialo wywolac porod do 24 godzin.
Wiec przelezalam tak dobe i nastepnego dnia z rana zabrali mnie na porodowke, aby zalozyc ten zel.
Nikt wczesniej nie sprawdzil, ja rowniez nie przeczytalam ulotki o konsekwencjach po zalozeniu tego zelu.dr. M stwierdzil ze jest to zupelnie bezbolesne, wiec mu zaufalam.
Wiec polozylam sie na lozko zalozyli mi zel po ktorym mialam lezec bite 2 godziny aby plyn nie splynal.
Polozna miala mnie dogladac.
Po zalozeniu zelu czulam okropny bol w pochwie i w podbrzuszu, nie da sie tego opisac, ale mialo byc to bezbolesne wiec liczylam ze ten bol ustapi.
A w konsekwencji bolalo mnie coraz bardziej, myslalam ze moze szyjka zaczela sie otwierac, po 10 minutach dostalam dreszczy w upalny dzien, sygnalizowalam poloznej ktora byla zdziwiona, ale przyniosla mi koc i wyszla, nagle poczułam ze musze do toalety, przeszywal mnie bol plus zaatakowala mnie ostra biegunka a wstac nadal nie moglam, probowalam wezwac polozna, ale bylam sama w sali, nie wiedzialam czy wstac czy czekac... w koncy przyszla i z łaską podala mi basen, potem dolaczyly sie wymioty, na nerke nie moglam za bardzo liczyc, bo polozna znowu gdzies zniknela.Bol nie ustepowal wiec caly czas myslalam ze zaczela mi sie moze akcja porodowa.Minely 2 godziny i wrocilam spowrotem na lozko na patologie, bylam tak obolala, ze ledwo chodzilam.Za jakis czas pojawil sie dr. M. zbadal mnie stwierdzil ze szyjka juz puscila, i moze rozpocznie sie porod i to byl caly udzial pana dr. "swietnego specjalisty".
Potem bylo juz tylko gorzej pojawily sie skurcze tak bolesne , ze nie da sie tego opisac, dziwilo mnie bo odstep pomiedzy skurczami trwal tylko 5 - 10 sekund i zaczynal sie kolejny skurcz.Prosilam o pomoc, polozne, lekarzy, moze aby mnie zbadali bo bol byl nie do wytrzymania i te skurcze tak nasilone, czułam ze cos jest nie tak.Polozne rozkladaly rece, a lekarz ktory pojawil sie pare godzin pozniej stwierdzil ze jest tylko 1 palec rowarcia, wiec nie powinno mnie bolec i ze przesadzam napewno, a ja myslalam ze zejde z tego swiata.Moj maz probowal zorganizowac anastezjologa zaproponowal mu pieciokrotnie wyzsza sumie za znieczulenie zewnatrzoponowe abym tylko tak juz nie cierpiala.Pan anastezjolog stwierdzil ,ze jesli zdolam miec rozwarcie na 4 palce do 21 godziny to mnie znieczuli a jesli pozniej to juz nie bo on w nocy nie pracuje:))a byla to godzina 15.Probowalam pod cieplym prysznicem przyniesc sobie troche ulgi, ale czulam ze znowu musze biec do toalety, bol byl nadal nie do opisania, po moim powrocie do lazienki salowa zaczela komentowac, ze znowu jest ponalewane wody pod prysznicem, i musi to wytrzec...a ja znowu wchodze pod prysznic.
Moj horror trwał ...jeczałam z bolu, maz probowal prosic o jakies farmakologiczne znieczulenie , prosil o zbadanie mnie bo liczylam ze skoro mam juz bole, ktorych sie nie da opisac to urodze do 21 ze znieczuleniem.O 17 maz zahaczyl kolejnego lekarza ze zmiany i prosil o zbadanie mnie, Na to lekarz i polozna, zaczeli wydziwiac, ze co to ma znaczyc...on nie ma czsu mnie badac mimo ze poprzednie badanie bylo2- 3 godziny wczesniej.Lekarka zaczela na mnie krzyczec w gabinecie ze moja rodzina wywiera na nich wplyw ze maja mnie badac co chwile, a ona nie ma na to czasu, po badaniu juz wiedzialam ze nie mam co liczyc na znieczulenie w kregoslup, bo szyjka od ostatniego badania otworzyla sie o 1 palec, nie bylo mozliwosci urodzic do 21.
Potem pojawil sie kolejny dr.Pan K. poprostu najbardziej hamski, upokarzajacy kobiety rodzace lekarz.
Zapomnialam dodac ze gdy prosilismy to lekarzy, to polozne o pomoc, bo tak strasznie bolalo a nie bylo nawet rowarcia to wszscy nas ignorowali np. lekarka stwierdzila ze kłamie ze tak boli, bo ona nie widzi skurczow na ktg, co sie pozniej okazało, bol wynikał z alergii jaka dostalam po zalozeniu prepidilu, ktory mial byc bezbolesnie zalozony.Moj lekarz prowadzacy, ktory powinien sprawdzic czy nie jestem uczulona na ten lek przed zalozeniem mi go, totalnie umyl raczki, olał mnie ,a polozne nie potrafia chyba czytac ulotek i nikt nie wpadl z nich ze moge dostac tak silnej nadwrazliwosci na ten lek, w ulotce jest napisane ze powinnam miec natychmiast plukanie szyjki macicy, ale to dopiero przeczytalam juz po wszytskim.
Moje bole trwaly 24 godziny, blagalam polozne o oksytocyne, aby ten horror sie zakonczyl jak najszybciej, bylam wycienczona, z bolu z biegunki ,wymiotow.Polozne stwierdzily ze na noc oksytocyny w tym szpitalu nie podaja, załamałam sie totalnie bol byl juz tak ostry ze ulge przynosil mi bardzo goracy prysznic w konsekwencji poparzył mi skore.
Wtedy złośliwy dr.K zabral mnie do gabinetu na kolejbe badanie, prosilam czy moge przeczekac skurcz i wtedy polozyc sie na lozko do badania, wysmiali mnie po co przeciez to tak nie boli stwierdzil lekarz.
Nie poinformowal mnie o postepie porodu tylko w bardzo nieprzyjemny sposob wyprosil z gabinetu. Kolezanka ktora lezala ze mna na patologii podsluchala tylko przez drzwi jak rzomawial o mnie z polozna ze mam juz 6 palcow rozwarcia.
Zaczely sie bole krzyzowe a ja nadal na patologii... maz robil co mogl masowal mi krzyz, tak jak uczyli na szkole rodzenia, w tem wszedl pan doktor i zaczal sie wydzierac na nas, ze maz ma sie wynosic z odzialu ze wezwie policje, mowil ze teraz on tu jest ordynatorem, ze odwiedziny sa do 21.Ja rozumiem...ze to patologia ale sala byla pusta a nasza sytuacja WYJATKOWA, bo rodzilam a nadal trzymali nas na patologii...dlaczego nie zabrali mnie na porodowke skoro juz byla dosc rozwinieta akcja porodowa.
Ja z bolu i stresu zaczelam plakac, maz musial wyjsc,prosilam przeniescie mnie juz na porodowke w koncu placimy za porod rodzinny,wtedy zaczal mnie obrazac pan doktor ze jak ja sie zachowuje, jak sie nie podoba to moglam isc do swissmedu, tutaj on dyktuje warunki, wprowadzil jakis terror, polozne sie go boja, spuszczaja glowe,boja sie np zasugerowac ze moze powinnam byc juz z mezem na porodowce , bo ten lekarz zrobi dokładnie na odwrot niz jak one go poproszą.
Zostalam sama z bolem i stresem.
chwile pozniej stwierdzilam ze ide do meza na korytarz i skoro nie chca mnie przeniesc na porodowke bede rodzic na korytarzu z mezem, tak bardzo potrzebowałam bliskiej osoby w tej trudnej chwili.
Pan doktor chyba sie tego przestraszyl wezwal mnie ,za chwile znowu zbadal ,znowu uslyszalam ze jestem taka i owaka, ale co najwazniejsze przeniosl mnie na porodowke.Myslalam ze juz bedzie dobrze, ale trafilam na herszta a nie na polozna, zero dobrego slowa. O 1 w nocy kazala mi sie polozyc i podlaczyla mnie pod oksytocyne zdziwilo mnie to bo wczesniej polozne mowily ze na noc nie podlaczaja pod oksytocyne a i ze bede mogla rodzic w kazdej pozycji.Wychodzac z sali polozna powiedziala "tylko jak poczujesz bole parte to mnie zawolajcie".Wiec lezalam tak i czulam jak bole sie nasilaja, w koncu sie zaczelo poczulam bol party zaczelam glosno pojekiwac, maz pobiegl po nia, a ona na to tylko -ja slysze-.W koncu przyszla z łaska jak dziecko juz bylo w kanale rodnym i zaczela sie na mnie wydzierac ze mam przestac przec, tylko jak??? skoro to samo tak parlo.Potem krzyczala ze zle trzymam glowe podczas parcia i po co nadymam policzki, ze po co chodzilam na szkole rodzenia jak i tak robie co innego, ale bol jest w tym momencie tak silny ze nie dociera do Ciebie czego te baby chca.Potem bylo mi juz wszytsko jedno chcialam tylko ujrzec moja coreczke.Mala miala 3.300 a podobnoz byla juz ponad 4 kilogramowa.Dziecko urodzilo sie sino blade, niedotlenione,umordowane, podduszone do tej pory ma ogromne ślady na szyjce i glowce po ciezkim porodzie, nie wspominam juz o tym ze 2 godziny po porodzie spedzilam z malenstwem na korytarzu zamiast na sali poporodowce i nawet nie wiem dlaczego.Malo brakowalo, a dziecko moglobyc uposledzone od niedotlenienia. Potem juz na oddziale poporodowym nikt nas nie uczyl ani pielegnacji dziecka, ani jak przystawiac do piersi.gdybym sama nie poszla i zapytala o spirytus do pepka to nie doczekalabym sie.
Posumowujac moj porod okazal sie koszmarem, upokorzono nas i zostawiono samych sobie przez caly pobyt.Jedyne co dobre to ze mają sale pojedyncze płatne oczywiscie, maz moze byz z toba caly czas, gdyby nie to to dziecko zadławiloby mi sie swoimi wymiocinami, bo nie oczyscili jej drog oddechowych i mała wymiotowala co chwile wodami plodowymi, mimo ze lezala na boczku zakrztusila sie, zaczela sztywniec i siniec ja bylam pod prysznicem, cale szczescie ze maz czuwal nad naszym malenstwem.
Coreczka juz wrocila do siebie i mamy sie dobrze, tylko nadal pozostaje gorycz w sercu i niesmak, bo przeciez mialo byc calkiem inaczej.
Szpital w wejherowie jest totalnie nie przygotowany na porod z komplikacjami, moze to potwierdzic kilka moich kolezanek, ktore mialy podobnie jak ja okropne przerzycia w tym szpitalu na porodowce i na patologii, jedną jeszcze zwyzywali typu Ty tłusciochu, grubasie.
W glowie sie nie miesci, to co sie tam dzieje.
Dziewczyny ktore trafiaja juz do szpitala z bolami porodowymi moze i sa bardzozadowolone bo klada sie na porodowke kilka chwil i rodza,a jeszcze trafia na jakas normalna polozna.
A ja mialam pecha co do calego personelu i NIGDY w zyciu nie zdecyduje sie juz na porod w SŁYNNYM WEJHEROWIE

popieram tę opinię 50 nie zgadzam się z tą opinią 8

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

A czy są jakieś swieże opinie? Bo słyszalam że teraz pracują tam sami młodziutcy lekarze świeżo po studiach bez doświadczenia.
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Moje pierwsze dziecko urodziło się w Wejherowie rok temu. Jestem bardzo zadowolona z tego szpitala. Opieka na najwyższym poziomie. Położne, lekarze bardzo sympatyczni. Czyste sale, łazienki i pyszne jedzenie :) Nikogo nie trzeba było prosić się o pomoc czy poradę. Poród nie był łatwy, ale w bardzo dobrych warunkach. Obecnie jestem znowu w ciąży i jestem pewna że właśnie ten szpital wybiorę po raz drugi.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

nie chcę się powtarzać dlatego zacytuję moją wypowiedź z innego wątrku o porodzie w Wejherowie:

Rodziłam na początku lutego, nie jestem z Wejherowa, bałam się bardzo bo opinie negatywne również się znalazły... szczególnie bałam się chyba tego co wszyscy: że będą cisnąć abym na siłę urodziła SN.

Na Izbę Przyjęć przyjechałam z 8 cm rozwarcia, ciesząc się, że pewnie pójdzie szybko :P ciągle tylko słyszałam " dlaczego przyjechała Pani tak późno?" a co ja mogłam? przeszłam tą fazę w domu, skurcze nie były bardzo regularne, ale czułam, że tego wieczora wyląduję na porodówce. O 14:00 położyłam się spać, o 16:00 wstałam i akcja nabrała tempa, o 18:00 wiedziałam, że czas jechać. O 19:00 byłam w szpitalu.

Ostatnią fazę porodu, która zazwyczaj trwa do 1,5 h u mnie trwała 4 h. Wody nie chciały odejść, potem córa nie chciała zejść i się wstawić, poród nie postępował i skończyło się cc. Jestem bardzo drobną osobą, rozstaw miednicy bardzo wąski, mała urodziła się większa niż podejrzewano.

Podsumuję całokształt opieki w Wejherowskim Szpitalu jednym słowem: REWELACJA!

Wspaniała opieka na porodówce, lekarz odbierający poród oraz Panie położne zarówno na porodówce jak i na oddziale - CUDOWNI! Bez proszenia dostawałam leki przeciwbólowe, czułam że naprawdę Panie pielęgniarki się mną opiekują. Fakt, że miałam szczęście bo trafiłam na wolny pokój jednoosobowy dzięki czemu byli ze mną rodzice i mąż ale inne Panie na oddziale też były zadowolone z tego co wiem.

Dzięki nim to był najpiękniejszy dzień mojego życia. Złego słowa nie mogę powiedzieć. Na tyle na ile dało radę próbowałam urodzić naturalnie, niestety, sytuacja była jaka była i dziękuję zespołowi, że nie ryzykowali. Może to kwestia na kogo się trafi z personelu ale znam sporo kobiet które rodziły w Wejherowie i naprawdę, na palcach jednej ręki mogę wyliczyć te niezadowolone, myślę, że w dużej mierze sporo zależy od naszego podejścia.

Na koniec dodam, że gdybym mogła wybierać wolałabym urodzić naturalnie, po cesarce bardzo długo dochodziłam do siebie, w miarę normalnie chodzić mogłam dopiero 9 dnia, nie wiem jakim cudem niektóre kobiety śmigają normalnie 2-3 dni po cesarce, może ja akurat tak źle to zniosłam.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

współczuję, złóż skargę, co za barbarzyństwo!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Uwazam ,ze powinnas jak najszybciej skontaktowac sie z adwokatem i wycignac prawne konsekwencje takiego zachowania
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Gdyby proszę i dziękuję wystarczało, to świat byłby piękny. Druga sprawa, syty głodnego nie zrozumie.
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Dołączam do wypowiedzi powyżej!

Jeśli w moim opisie czegośc zabrakło na temat szpitala i pesonelu to w/w wpis dopełnił wszystkie moje odczucia!
Łącznie z tym co czuje człowiek gdy tętno maluszka zaczyna zanikać.

Pozdrawiamy sedecznie szczęśliwa rodzinkę z Mikołajem na czele :)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Witam przyszłe mamy i ojców! Ja powiem tak gdybym mógł ocenić porodówkę to w szejścio stopniowej skali ocen dałbym ..... 10!!!! :)
Mówię to z perspektywy ojca który patrzył na to wszystko skrupulatnie i mogę śmiało tak to ocenić.
Trafiliśmy z małżonką dwa dni po terminie porodu na patologię na badaniu okazało się że mały jest spory i ma owiniętą pępowinę wokół szyi. Lekarze podjęli decyzję o próbie porodu pod pełną kontrolą tętna a jeżeli się nie powiedzie cesarka. Wielki plus za dokładne wytłumaczenie co i jak będzie się działo, taka rozmowa potrafi uspokoić :)
W czasie próby która przebiegała świetnie z niezwykle miłej i spokojnej atmosferze, pojawił się problem!!! Nagły brak tętna. Ludzie nikt z was pewnie nigdy nie widział czegoś podobnego. Pielęgniarki, lekarze, anestezjolg i Bóg wie kto jeszcze biegali po korytarzu tak szybko że nie dotykali stopami podłogi :) w ciągu 4 min żona była już ciachana i wszystko zakończyło się szczęśliwie. RADOŚĆ NIESAMOWITA!!!!
Trafiliśmy do sali rodzinnej (odpłatnej) bardzo polecam intymnie, miło czyściutko słowem jak w domu :) Opieka położnych rewelacja!!! ciepłe, miłe i bardzo cierpliwe kobiety. Pani ( ciocia jak mówi do maluszków :) ) Ewa anioł kobieta wszystko wyjaśni pogada pośmieje się i sprawi żę karmienie będzie przyjemnością. Ogólnie personel bez wyjątku rewelka!!!!!! WIELKI DZIĘKI :*
sprawa!!! Po drugie każdemu tatusiowi polecam zostać w szpitalu te parę dni i zdobyć trochę wiedzy z dziedziny obsługi bobasa i pomóc tej "bidnej" żonie :) Po trzecie rodzice, pamiętajcie że to od was zależy jak to wszystko będzie wyglądało uśmiech, zwykłe słowo proszę czy dziękuje i współpraca będzie układać się świetnie. I BŁAGAM pamiętajcie że personel ma tam przysłowiowe urwanie d... tyrają tam jak woły i czasem tęż mogą być zmęczeni :)
Reasumując SŁYNNE WEJHEROWO POLECAM!!!!
Będziemy mile wspominać pobyt pozdrawiamy a szczególnie malutki Mikołaj :)
popieram tę opinię 4 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Ja naleze do pacjentek bardzo zadowolonych.Przyjechalam na ktg 3 dni po terminie.podczas badania okazalo sie,ze nie ma czynnosci skurczowej, tetno spadalo a wiec szybka decyzja o cc.Natychmiast sie mna zajely polozne,pielegniarki,lekarze.W nocy pomogano mi pojsc do toalety, wykapac sie.Co chwila ktos wchodzil i pytal jak sie czuje, polozne dokarmialy moje malenstwo mm.Na drugi dzien rano pojawila sie przesympatyczna Pani z "pogotowia laktacyjnego" tlumaczyla co i jak.
Nie moge powiedziec zlego slowa na personel,higiene i klimat na oddziale.

Musimy takze pamietac,ze wiele zalezy od Nas samych-od tego jakie mamy podejscie a takze od swiadomosci o wlasnych prawach!

Zycze powodze ia wszystkim przyszlym rodzacym!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

okropienstwo, bardzo wspolczuje takiego porodu, zloz skarge, okropne przegiecie, nie tylko porod jest tam okropny, nie wiem skad oni biora tych lekarzy, ale oni sie kompletnie do niczego nie nadaja, najlepiej jechac do gdyni ;/
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

tez mialam tam podobna sytuacje Zglosilam sie tydzien po terminie i lezalm. Lekarze tylko przychodzili na obchud i cos powiedzieli miedzy soba i poszli. Po czterch dniach spytalam sie co ze mna bo nie mam ani skurczy ani rozwarcia nic wiec zalozyli mi dopochwowo cewnik zeby mi rozszezyc szyjke potem ten zel niby mialo byc bezpiecznie. Lekarz ktory o tym zdecydowal sugierowal mi ze nie wiem kiedy mialam ostatnia miesiaczke i napewno jeszcze nie czas na porod.Spytalam sie co z cesarka to mnie opierdzielil ze on jkest lekarzem i wie co robi. wroszcie 10 dni po terminie zaaplikowali mi zel i urodzilam w ciagu 24h bul byl straszny w czasie porodu naciskali mi na brzuch. w noc po porodzie strasznie krwawilam nocne pielegnierki ktore mialy byzur stwiedzily ze panikuje. w ostatecznisci wyladowalam na sali operacyjne bo miala kriwka do usuniecia oczywiscie konkretow nie znam bo tam lekarze o niczym nie informuja. po czterech dniach wrocilam do domu a po trzech znowu do tego cholernego szpitala z goraczka i zostalam tam na tydzien. Swtrasznie tam jest!!!!!!!! mialam taka depresje ze maz chcial mnie do psychologa wyslac. Juz nigdy tam nie bede rodzila i wszystkim odmawiam!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

szkołę rodzenia zaczyna się już pod koniec ciaży, ok 30 tygodnia, po co tak wcześnie szłaś,po drugie ćwiczenia wykonuje się bez parcia, tylko ćwiczenia oddechowe o jakim ty ściskaniu pszesz? Chodziłam do 40 tyg, ćwiczyłam i jakoś sobie nie wywołałam. Musiałaś mieć coś z ciążą.
Bardzo pomaga szkoła, przy pierwszym dziecku to powinno być obowiązkowe, przy drugim to ja już nie szłam, z resztą położna super mi poprowadziła ale dzięki wcześniejszym ćwiczeniom wiedziałma co i jak.
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Dziewczyny, niewierzcie w szkoly przygotowujace do porodu, oni traktuja wszystkich jak jedna mase, nierozwazaja komplikacji podczas ciazy, ja przez z****NE CWICZENIA , wiecie sciskanie, sama sobie aktywowalam porod w 26 tygodniu ciazy, rodzilam przez 20 godzin , zastrzyk w kregoslup na koniec plus szcypce ...... i niewiem jakim cudem dziecko jest zdrowe
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 3

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

rany, to jest traumatyczne przezycie, ja niezapomne jak moje dziecko wypadlo z fotelika na kamienna podloge! , dzwonie do szpirtala a tam odbiera pani portier i na pytanie czy mam przyjechac odpowiada : jak pani chce niech pani przyjezdza, S Z O K !!!!!
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Ludzie nie oceniajcie całego szpitala przez popaprana załogę, wczoraj zona rodziła i od samego początku opieka pierwsza klasa od godziny 6 rano otrzymaliśmy położnika ,ktory ze sie tak wyrażę latał dosłownie w koło moje zony nie bylo go na sali moze z 5 razy w ciagu trwania porodu po jakies 2-3 min max tak nie odstępował zony na krok ,młody człowiek z ogromna wiedza .Co do personelu nie caly byl mily ale większość dawała rade .
Zajeli sie mała jak trzeba ,wytłumaczyli wszystko od tego jak trzeba karmic ,chwytac ,przebierac etc ,nie mozna powiedzieć nic złego ,faktycznie wspolczuje pani tego co przeżyła ale człowiek człowiekowi nie równy i z czystym sumieniem moge polecic szpital w Wejherowie w szczególności położnika pana Jakuba ktoremu dziekuje za opieka nad zona i córeczką.
Dodam ze poro
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Rodziłam tam 3 tygodnie temu, też leżałam na patologii, podłączyli mnie pod oksytocyne, pierwsza faza porodu trwała 11 godzin i też sporo czasu spędziłam podłączona pod KTG, ale mam zupełnie inne odczucia niż dziewczyny wyżej. Cały czas miałam poczucie, że personel dąży do tego żeby moje dziecko urodziło się zdrowe i tak też się stało. Fakt, nikt się nie pytał jak się czuję, ale ja oczekiwałam fachowej opieki i taką otrzymałam.
Polecam szpital w Wejherowie.
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 2

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Tez TAM rodziłam i wiem co przeszłaś... ja przez 3 miesiące po porodzie na samą myśl płakałam..... Szpital dramat!!! Chociaż rodziłam 10 lat temu wiedzę że nic się nie zmieniło a niech pan M,w d*pe wsadzi sobie tą kasę którą wyłudza od kobiet którym najbardziej na świecie zależy na bezpieczeństwie maleństwa... żeruje jak sęp... Wiem że można rodzić z pełnym spokojem i godnością i to w każdym innym szpitalu tylko nie w Wejherowie!!!!
popieram tę opinię 2 nie zgadzam się z tą opinią 1

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Podzielam zdanie co do tego że poród w Wejherowie to pomyłka.
To była moja pierwsza ciąża, bardzo się denerwowałam porodem ponieważ słyszałam i czytałam straszne rzeczy o porodach. Długo nie mogłam się zdecydować na szpital, ale ponieważ mieszkam bliziutko Wejherowa postanowiłam, że właśnie tam urodzę. Trochę poczytałam, (w sumie żałuję teraz że bardziej się w to nie zagłębiłam ponieważ mogłam się zdecydować na inny szpital, ale mądry polak po szkodzie :/) nawet pojechaliśmy z narzeczonym obejrzeć porodówkę i podpytać co i jak. Co do stanu sal zarzutów nie mam, wszystko ładnie odnowione, porodówka również spoko, i prysznice i worki sako,myślę że będzie dobrze. Kiedy nadszedł w końcu ten moment poczekaliśmy aż skurcze będą częstsze, ale były tak bolesne że nie chciałam dłużej czekać, załadowaliśmy się w taksę i jedziemy. Na SORze oczywiście wszystko powolutku się toczy, przede mną jedna kobieta również rodząca. Kiedy udało mi się już zarejestrować, z wielkim trudem bo skórcze były mega potężne. Chcę zaznaczyć że mój poród był bardzo 'intensywny' ponieważ trwał zaledwie 7,5 godziny, trochę szybki jak na pierwszy. Badał mnie młody lekarz, swoją drogą bardzo nieprzyjemny, pospieszał mnie z wejściem na fotel choć skurcze mi nie pozwalały na szybkie poruszanie, nie zamknął drzwi do badania, pielęgniarka sobie wchodziła i patrzyła na moją gołą pipe, czułam się bardzo niekomfortowo, dodatkowo był bardzo nieprzyjemny i zachowywał się tak jakbym histeryzowała i przesadzała z tym bólem. Na izbie przyjęć miałam 2 cm rozwarcia więc narzeczonego wysłano do domu "bo to może jeszcze potrwać kilka, nawet kilkanaście godzin", a mnie zabrano na patologię ciąży. Położna która mnie tam odprowadzała zasuwa*a korytarzem a ja się prawie czołgałam za nią, nawet wózka mi nie zaproponowała. Bałam się tam zostać sama. Przyjęła i zbadała mnie na patologii młoda położna chyba jeszcze nie przesiąknięta tym całym wejherowskim syfem. Odzyskałam nadzieję i pomyślałam że tylko na SORze było tak nieprzyjemnie, jednak się myliłam. za 15 minut przyszła położna(?) w średnim wieku, blondynka, kręcone włosy związane w kitek i okulary, zachowywała się bardzo podobnie do pana który mnie badał na SORze. Skurcze były coraz bardziej intensywne, ja coraz bardziej zestresowana a one coraz bardziej niemiłe. Pamiętając co pisały Panie na forach że kiedy ty jesteś niemiła pielęgniarki również, więc ze wszystkich sił starałam się być miła, lecz nie dawało to żadnego rezultatu, zachowywały się wobec mnie jakby musiały się mną zajmować za kare! Podłączyły mnie do KTG i kazały leżeć, a ja nie mogłam wytrzymać z bólu, RAZ pozwoliły mi pójść pod prysznic co mi bardzo pomogło jednak nie na długo bo musiałam wrócić i leżeć. nie minęły 2 godziny i jechałam na porodówkę. Podczas wizyty przed porodem zapewniano mnie że będę mogła korzystać z prysznica ile tylko będę potrzebowała, tak samo z worka sako i innych dostępnych przyrządów. To był chyba jakiś żart, albo info żeby się zareklamować. Poród przebiegał prawidłowo, z dzieckiem nic się nie działo, a ja musiałam leżeć jak debil i się męczyć podpięta pod KTG, w dodatku w pozycji baardzo niewygodnej dla mnie. A kiedy tylko się ruszyłam bo już nie wytrzymywałam to krzyczały na mnie i mnie straszyły, że będę tak leżeć dwie godziny jak nie będzie dobrze widać wyniku. Jadąc na porodówkę pełna nadziei że wejde pod prysznic i trochę zelżą mi te bóle bardzo się zawiodłam ponieważ znowu podpięto mnie pod KTG, kazały mi leżeć i tak zostawiły. Dobrze że mój partner był ze mną bo chyba bym się załamała będąc sama. Ból był tak silny że właściwie nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Intymna atmosfera na sali porodowej? Kpiny! Polożne wchodziły, wychodziły, gadały głośno, chichrały się, wypełniały jakieś papiery mi coś kazały podpisywać. Żadna ani razu nie zapytała się jak się czuję i w ogóle. Nie wiem po jakim czasie w końcu któraś zaproponowała mi gaz rozweselający. Dała i ustnik powiedziała : "Pani oddycha." i poszła. No to oddychałam, cały czas. Oddychałam tak że kiedy przeszedł skurcz to czułam się jak naćpana i wtedy kompletnie przestałam kontaktować. Do skurczów partych praktycznie nic nie pamiętam, ale może to i dobrze? Narzeczony opowiadał mi że potem jedna położna próbowała mnie instruować jak prawidłowo oddychać tym gazem, ale robiła to kiedy był skurcz a ja byłam na totalnym odlocie więc dużo nie wskórała. Kiedy nadeszły skurcze parte to poczułam się jakbym odzyskała świadomość i nie było tak źle jak się spodziewałam. Wtedy pomysłałam sobie żeby tylko nie przyszedł ten lekarz z SORu odbierać poród, niestety jak tylko pomyślałam tak on się zjawił, i blond babol z patologii. Na sali było pełno ludzi : lekarze, pielęgniarki, położne. Parłam 10 min i urodziłam zdrowego i silnego chłopca, dostał 10 punktów w każdej mierzonej minucie :) Więc nie rozumiem po co było to KTG cały czas. Lekarz wpadł na szczęście na chwile,był nieprzyjemny, na szczęście szybko zniknął z sali. Mam pretensje do wszystkich osób które się mną zajmowały że nikt mnie nie informował co się ze mną dzieje, jakie czynności przy mnie robią i co mi podają, a mają taki pieprzony obowiązek!! o tym że podali mi oksytocynę dowiedziałam się dopiero z książeczki zdrowia dziecka gdzie były wpisane informacje na temat porodu. Położne nawet się nie fatygowały żeby ochronić krocze, paskudnie mnie rozcięły a ten blond babol pozszywała mnie tak że już w domu jak przyszła położna żeby mnie obejrzeć to się za głowę złapała. Mówili mi też o 2 godzinnym kontakcie skóra do skóry, a dziecko dali mi na brzuch może na 3 minuty? Skandal !! A sam pobyt już później wspominam neutralnie, niektóre położne były miłe niektóre miały wszystko tam gdzie słońce nie dochodzi. Żarcie okropne, gdyby mi mój partner nie przywoził to bym z głodu padła. Jedyne zastrzeżenie jakie mam to takie że o poinstruowanie jak karmić piersią trzeba było się prosić, a kiedy się doproszono to robiono to tak niedelikatnie że potem piersi bolały. I to bardzo. Tak więc potraktowano mnie w tym szpitalu bardzo przedmiotowo. Zero poszanowania godności pacjentki . Zero intymności na sali porodowej. Kłamstwa na temat tego co oferuje szpital. Zrazili mnie do porodu na całe życie. NIGDY w życiu nie zdecyduje się na ponowny poród w Wejherowie
popieram tę opinię 3 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie

polecam ten szpital , dziekuje za dobra opieke (rodzilam w styczniu)
popieram tę opinię 1 nie zgadzam się z tą opinią 0

Re: porod w słynnym szpitalu w wejherowie ---byl najwieksza pomyłką!!

Ja rodziłam w Pucku od około 15:00 do 11:30 dnia następnego po 2 dniach na patologii i NIE mogę złego słowa powiedzieć o tym szpitalu. Najpierw były zastrzyki z wit. B, później oksytocyna. Mąż był przy porodzie (bezpłatnie). Akurat była pełnia i dużo rodzących. Na patologii były dziewczyny, które zaczęły rodzić i musiały czekać na porodówkę - cały czas byli przy nich partnerzy lub mężowie, chodzili razem do łazienki, żeby rodzące skorzystały z ciepłego prysznica. Nie spotkałam się z takim chamstwem i bezdusznością, a rodziłam tam już dwa razy.
Koleżanka rodząca w Wejherowie miała względnie dobre wspomnienia, ale zapomnieli dać jej niebieskie i różowe pudełko (nie dostała nic).
popieram tę opinię 0 nie zgadzam się z tą opinią 0

Inne tematy z forum

Od kiedy własny pokój? (48 odpowiedzi)

Dziewczyny tak się zastanawiam, od kiedy przeniosłyście wasze maleństwa do własnych pokoi? Moja...

Obniżenie /wypadanie macicy (1229 odpowiedzi)

Dziewczyny, które macie obniżenie /wypadanie macicy jak sobie radzicie? Ćwiczycie czy operujecie...

szkoła Montessori - ktoś miał styczność? (56 odpowiedzi)

Chciałam poprosić o opinie osoby, które mają/znają dzieci uczęszczające do szkoły (nie...